Pompa insulinowa i CGM — najlepsze możliwe połączenie, ale…
Chociaż życie z cukrzycą na przestrzeni ostatnich lat stało się znacząco łatwiejsze i mniej bolesne, to wciąż wiele brakuje do ideału. Żadna firma nie zdołała do tej pory opracować nieinwazyjnego glukometru (chociaż w tym temacie świetnie rozwija się wrocławska firma GlucoActive) i nie zapowiada się, żeby kłucie się przestało być w najbliższym czasie problemem dla cukrzyków. W tej chwili jednak najlepszym rozwiązaniem jest pompa insulinowa oraz CGM.
Czytaj też: Cukrzyca pokonana! Chińscy naukowcy użyli przełomowej terapii komórkowej
Pompa insulinowa to urządzenie, które dostarcza insulinę w sposób ciągły, imitując naturalne działanie trzustki. Jej główne zalety to możliwość dostosowania dawek insuliny do aktywności fizycznej i posiłków w czasie rzeczywistym, co daje większą elastyczność. Pompa do tego zmniejsza ryzyko hipoglikemii i poprawia jakość życia, eliminując potrzebę ciągłych zastrzyków, co jest przydatne w podróży czy w zimie, kiedy jesteśmy nieco grubiej ubrani.
CGM, czyli system ciągłego monitorowania glukozy, to za to technologia, która na bieżąco śledzi poziom cukru we krwi. To rozwiązanie cenię sobie przede wszystkim dlatego, że zapewnia mi stały wgląd w moje poziomy glukozy, bez potrzeby ciągłego nakłuwania palców. Dzięki CGM mogę od razu reagować na zmiany, co pomaga mi unikać zarówno hipoglikemii, jak i hiperglikemii. System ten znacznie ułatwia zarządzanie cukrzycą, pozwala lepiej planować posiłki i aktywność fizyczną oraz poprawia ogólną jakość życia. Jak to jednak zawsze bywa, są pewne minusy.
…do ideału nadal wiele brakuje
Pompa + CGM to najlepsze obecnie, ale wcale nie perfekcyjne rozwiązanie. Po pierwsze, jest to dość drogie połączenie, a do tego w efekcie mamy do czynienia z dwoma inwazyjnymi „plastrami” bez przerwy — wkłucie od pompy z metalową lub silikonową igłą w brzuchu lub udzie oraz dodatkowo sensor do stałego monitorowania glukozy w ręce. Bywa to dość uciążliwe i zwyczajnie bolesne.
Czytaj też: Szokujące odkrycie. Cukrzyca typu 2 wywoływana przez brak snu?
Trzeba pamiętać, że musimy osobno wymieniać zarówno wkłucia, jak i sensory — a te nie zawsze działają tak długo, jak tego byśmy sobie życzyli. Sam jestem cukrzykiem od kiedy pamiętam i niestety z autopsji doskonale wiem, że przeciekające wkłucie spowodowane zrostami pod skórą, problemem z pojemnikiem na insulinę lub (bo czasem z jakiegoś powodu się to zdarza) wadliwą partią wkłuć to dość częste zjawisko, a same sensory do stałego badania poziomu cukru we krwi lubią odkleić się po basenie czy odpaść w momencie, w którym zahaczymy ręką o futrynę drzwi. O tym się zazwyczaj nie myśli, ale takie sytuacje jak najbardziej się zdarzają — w efekcie czego robimy sobie krzywdę, narażamy się na dodatkowe koszty i tracimy na moment pełną kontrolę nad swoją chorobą. Teraz na rynku pojawia się coś, co jest w stanie rozwiązać część z tych problemów.
niia signature, czyli pompa insulinowa i CGM w jednym!
Szwajcarska firma PharmaSens przedstawiła jednak swoje nowe rozwiązanie, które w znacznym stopniu może „zastąpić” trzustkę — oczywiście na tyle, na ile jest to możliwe. niia signature, bo właśnie o tym sprzęcie mowa, to połączenie pompy insulinowej z systemem CGM, które do tego jest minimalistyczne, banalne w obsłudze i (jak na standardy urządzeń dla cukrzyków) całkiem przyjazne dla oka i designerskie. niia ma w swoim portfolio trzy urządzenia:
- niia essential — to zwykła pompa insulinowa, lecz pozbawiona wszelkich komunikatów dźwiękowych. Szwajcarska firma zdecydowała się postawić na mniejszą złożoność, aby sprzęt był wyjątkowo łatwy w użyciu; i ma to sens, bo faktycznie większość pomp insulinowych dostępnych na rynku to urządzenia niepotrzebnie skomplikowane i zagmatwane, które dodatkowo trącą technologią sprzed 20 lat. W przypadku modelu essential, PharmaSens zależało na połączeniu prostoty pena i funkcjonalności pompy;
- niia advanced — to nieco bardziej zaawansowana pompa insulinowa, która może być sterowana za pomocą smartfona, a do tego oferuje więcej opcji dla użytkownika i można ją podłączyć do zewnętrznego CGM-a;
- niia signature — główny bohater, czyli pompa insulinowa i CGM w jednym, zachowująca przy tym prosty i ładny design.
Całość jest zaprojektowana w taki sposób, że nie mamy żadnego wiszącego drena z kieszeni do miejsca wkłucia, więc nie istnieje ryzyko zahaczenia „kabelkiem” o cokolwiek, a w konsekwencji wyrwania czy nadszarpania wkłucia. Samo to jest już bardziej przemyślane, a całość do tego wygląda „gadżeciarsko” i cyberpunkowo — są światełka, jest ładny projekt; po prostu nie krzyczy to z daleka, że jest to sprzęt medyczny, co może być szczególnie ważne w przypadku młodszych diabetyków.
Czytaj też: Cukrzyca w odwrocie! Uszkodzone komórki produkujące insulinę da się naprawić
Jak to działa? Górna część urządzenia jest wyposażona w łączność Bluetooth oraz zawiera wszystkie elektroniczne i mechaniczne elementy sterujące pompą. Dalej znajduje się również jednorazowy zbiornik na insulinę, który przy zmianie „wkłucia” wymieniamy i napełniamy, oraz plaster z klejem, który służy do mocowania urządzenia do ciała przy użyciu stalowej kaniuli. Mały przycisk na urządzeniu umożliwia za to ręczne podanie bolusa, chociaż jak wspomniałem wcześniej, wszystko możemy kontrolować z poziomu smartfona.
AID to droga ku lepszemu
niia signature jest więc gotowym rozwiązaniem do stworzenia AID, czyli automatycznego systemu podawania insuliny — co więcej, aplikacja firmy na smartfony ma to właśnie umożliwiać. AID to nowoczesne rozwiązanie, które automatycznie monitoruje poziom glukozy we krwi i dostarcza odpowiednie dawki insuliny, co pomaga utrzymać stabilny poziom cukru. Do tego potrzebna jest pompa, CGM oraz algorytm, który ma nad tym wszystkim kontrolę.
Czytaj też: Cukrzyca pokonana! Nie potrzeba zastrzyków z insuliną i żadnych leków
Dzięki temu pacjenci mogą lepiej kontrolować swoją cukrzycę, przy okazji niemal całkowicie odciążając się z codziennych zadań związanych z zarządzaniem chorobą. Jeśli myślimy więc o „mechanicznej trzustce”, to w tej chwili jest to najbliższe temu rozwiązanie — a propozycja szwajcarskiego PharmaSens wygląda naprawdę sensownie.
Źródło: PharmaSens