Najprawdopodobniej cierpiał on na karłowatość, ponieważ w momencie śmierci, która nastąpiła, gdy człowiek ten miał od 30 do 45 lat, jego wzrost był zdecydowanie poniżej przeciętnej. Miał bowiem około 115 centymetrów i zamieszkiwał tereny naszego kraju między IX a XI wiekiem.
Czytaj też: To miasto może być źródłem opowieści o Atlantydzie. Naukowcy są bliscy rozwiązania zagadki
Kulisy prowadzonych badań zostały zaprezentowane w formie publikacji, która na razie czeka na recenzje. W formie preprintu można ją znaleźć w bazie danych serwisu bioRxiv. I choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że średniowieczny szkielet należał do przedstawiciela gatunku innego niż nasz, to analizy wykluczyły taką możliwość.
Postać objęta rekonstrukcją to mężczyzna cierpiący na karłowatość, który w momencie śmierci miał od 30 do 45 lat. Jego szczątki znaleziono w 1990 roku na cmentarzu w Łeknie
Szczątki zostały znalezione w 1990 roku na jednym z cmentarzy w Łeknie. Szczegółowe ekspertyzy wykazały, jakoby zmarły cierpiał na formę karłowatości zwaną achondroplazją Jest to bardzo rzadka przypadłość, występująca średnio u 4 na 100 000 noworodków. Jak nietrudno się domyślić, ta forma dysplazji szkieletowej przejawia się między innymi relatywnie niskim wzrostem, nawet w okresie dorosłości.
Zanim jednak członkowie zespołu badawczego zyskali dokładny wgląd w to, jak prezentował się zmarły za życia, musieli wykonać trójwymiarowe skany jego czaszki. Aby tego dokonać, znalezione w Łeknie kości były obrazowane w czasie obracania, tak, by uzyskać 360-stopniową perspektywę. Gdy już powstał cyfrowy model czaszki średniowiecznego mężczyzny, eksperci wprowadzili dane dotyczące średniej grubości tkanek miękkich w 31 różnych punktach anatomicznych. Takie uśrednione dane pochodziły rzecz jasna ze skanów obejmujących ogół populacji.
Później przyszła pora na nieco artystycznej pracy. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, przygotowane zostały dwie główne wersje rekonstrukcji: pierwsza pozbawiona owłosienia i druga, w której odtwarzaną facjatę “wyposażono” w zarost na twarzy, włosy na głowie czy całkiem bujne brwi. Efekt końcowy zamieszczamy powyżej. Jak twierdzą autorzy tej niesamowitej pracy, ich rekonstrukcja jest prawdopodobnie pierwszą na świecie dotyczącą osoby cierpiącej na achondroplazję.