Historię pana Janusza Góraja jako pierwszy opisał Polsat News. Mężczyzna od 20 lat praktycznie nie widział, jedynie jednym okiem potrafił dostrzec ostre światło i kontury. Wszystko się zmieniło, kiedy został potrącony przez samochód.
– Uderzyłem głową w maskę auta. Później zsunąłem się na jezdnię – powiedział mężczyzna dziennikarzom.
Po wypadku, ze złamanym biodrem, poszkodowany trafił do szpitala. Jeszcze podczas pobytu w szpitalu zaczął odzyskiwać zdolność widzenia, a po dwóch tygodniach całkowicie odzyskał wzrok. Teraz widzi wyraźnie, nawet bez okularów.
Zaskoczeni nagłym ozdrowieniem mężczyzny są także sami lekarze opiekujący się pacjentem. Uważają, że na poprawę stanu zdrowia pana Janusza miała wpływ kombinacja leków, jakie otrzymał w trakcie leczenia ortopedycznego.
Wcześniej podejrzewano, że utrata wzroku była wynikiem silnej alergii.
Dziś pan Janusz, jak sam mówi, odzyskał radość życia. Co ciekawe znalazł nawet pracę – jest ochroniarzem w szpitalu, w którym dochodził do siebie po wypadku.
Cud czy medyczna zagadka
Historia zna więcej podobnych, niewyjaśnionych ozdrowień, które ludzie chętnie określają mianem cudu. „Cudownie” przejrzała na oczy – także po operacji ortopedycznej – Mary Ann Franco z Okeechobee na Florydzie. Kobieta praktycznie straciła wzrok po wypadku samochodowym, do którego doszło w 1995 roku. 20 lat później, po kolejnym wypadku, odzyskała zdolność widzenia.
Do drugiego zdarzenia doszło w domu kobiety. Mary Ann upadła i doznała m.in. obrażeń kręgosłupa. Niezbędne było przeprowadzenie zabiegu, który miał zmniejszyć ból w okolicach ramienia i szyi. Kiedy pacjentka obudziła się po operacji, zaskoczona stwierdziła, że widzi.
Neurochirurg, który przeprowadzał operację, stwierdził, że nigdy wcześniej nie spotkał się z takim przypadkiem. – Wzrok pani Franco został osłabiony w wyniku wypadku 20 lat temu i mógł być wynikiem załamania tętnicy. Następnie, gdy przeprowadzaliśmy obecną operację, mogliśmy nieświadomie naprawić naczynie, przywracając przepływ krwi – przyznał w rozmowie z mediami.
Jeszcze bardziej tajemniczy jest przypadek Lisy Reid z Auckland w Nowej Zelandii. W 2000 roku światowe media obiegła historia mówiąca o „cudzie” ze stolikiem do kawy w roli głównej. 24-letnia Lisa, niewidoma od 11 lat, pewnego wieczoru schyliła się, aby ucałować na dobranoc swojego psa przewodnika. Wtedy uderzyła głową w stolik do kawy. Kiedy następnego dnia rano otworzyła oczy, okazało się, że znów widzi.
Problemy ze wzrokiem Lisy związane były z guzem, który uciskał nerw wzrokowy. Lekarze jednak nie potrafili wytłumaczyć, w jaki dokładnie sposób uderzenie w głowę sprawiło, że odzyskała wzrok.
Także dzięki uderzeniu w głowę, a dokładnie uderzeniu przez konia – wzrok odzyskał Don Karkos, zwany „cudem Monticello” (Monticello Miracle). Mężczyzna stracił wzrok w jednym oku w 1942 roku podczas służby w marynarce wojennej w czasie II wojny światowej. Miał wówczas 17 lat i przez blisko 60 kolejnych lat nie widział na jedno oko. Wzrok odzyskał po tym, jak koń, przy którym pracował w stajni, uderzył go łbem.
Lekarze w takich przypadkach unikają mówienia o cudach nawet jeśli przyznają, że nie do końca potrafią wyjaśnić mechanizm nagłego ozdrowienia. To jednak pokazuje, jak skomplikowaną maszyną jest ludzki organizm i jak wiele wciąż pozostało do zbadania na tym polu oraz, że zawsze warto mieć nadzieję, że los – w niespotykany sposób – uśmiechnie się i do nas.
Przeczytaj także: Kiedy rak sam znika. Czy można wyzdrowieć siłą woli? Lekarze: to częste zjawisko