Niemcy zdecydowały się na wypróbowanie bezwarunkowego dochodu podstawowego, by zbadać, jak wpłynie on na gospodarkę kraju i ogólny dobrobyt beneficjentów.
W ramach wspomnianego badania 120 osób będzie przez trzy lata otrzymywało od państwa 1200 euro miesięcznie, czyli kwotę tuż powyżej granicy ubóstwa w Niemczech, a naukowcy porównają ich doświadczenia z drugą grupą osób, które nie otrzymają żadnych dodatkowych świadczeń. Przed rozpoczęciem testu i po jego zakończeniu wszyscy uczestnicy zostaną poproszeni o wypełnienie kwestionariuszy dotyczących ich życia, pracy i stanu emocjonalnego, by sprawdzić, czy przydzielenie im podstawowego dochodu miało na nie znaczący wpływ.
Badanie, za którego przeprowadzenie odpowiada Niemiecki Instytut Badań Ekonomicznych, zostało sfinansowane z 140 000 prywatnych darowizn.
Powszechny dochód podstawowy to koncepcja, zgodnie z którą rząd powinien wypłacić każdemu ze swoich obywateli ryczałtową kwotę pieniędzy, zazwyczaj raz w miesiącu, bez względu na dochody lub status zatrudnienia, skutecznie zastępując tym samym świadczenia uzależnione od stanu majątkowego.
Koncepcja powszechnego dochodu podstawowego po raz pierwszy pojawiła się w “Utopii” Thomasa More’a z 1516 roku, a następnie prawie 300 lat później, w 1797 roku, kiedy Thomas Paine, jeden z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych głosił jej wyższość. Dosyć głośno było o niej też na początku XX wieku, a w ciągu kilku kolejnych dekad jej gorącym zwolennikami byli nawet Martin Luther King i Richard Nixon. Zwolennicy tego rozwiązania twierdzą, że zmniejszyłoby ono nierówności społeczne i poprawiło dobrobyt poprzez zapewnienie ludziom większego bezpieczeństwa finansowego. Jego przeciwnicy uważają zaś, że byłoby to zbyt kosztowne i mogłoby zniechęcać ludzi do podejmowania pracy.
Pomysł wprowadzenia powszechnej wypłaty dla obywateli znowu zyskał na popularności w obliczu kryzysów finansowych i rosnących nierówności w niektórych krajach zachodnich na przestrzeni ostatnich lat. Jürgen Schupp, który prowadzi badanie, powiedział niemieckiemu dziennikowi Der Spiegel, że badanie to poprawił jakość debaty o powszechnym dochodzie podstawowym dzięki możliwości przedstawienia nowych dowodów naukowych na słuszność tego rozwiązania.
“Debata o podstawowym dochodzie (…) jest (…) – po obu stronach – kształtowana przez stereotypy. Przeciwnicy twierdzą, że w przypadku takiego świadczenia ludzie przestaliby pracować, by nudzić się na kanapie, jedząc fast foody i oglądając seriale. Zwolennicy argumentują zaś, że ludzie nadal będą szukać satysfakcjonującej pracy, staną się bardziej kreatywni, skorzy do pomocy innym, a także gotowi, by ratować demokrację.”
Dodał również, że stereotypy te mają również wpływ na ekonomiczne symulacje jako założenia o rzekomych kosztach, plusach i minusach wprowadzenia podstawowego dochodu. “Możemy to poprawić, jeśli zastąpimy te stereotypy empirycznie dowiedzioną wiedzą i dzięki temu będziemy w końcu mogli przeprowadzić bardziej odpowiednią debatę”.
Fundatorem badań Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych jest niezależna grupa Mein Grundeinkommen, która lobbuje wprowadzenie tego świadczenia w tym kraju. Od 2014 roku grupa wykorzystuje darowizny od swoich zwolenników na finansowanie miesięcznych wypłat w wysokości 1000 euro dla 668 osób.