Ukryte osłabienie odporności stwierdzone u niemal co 7. ciężko chorego na COVID-19

Jedną z wielu zagadek towarzyszących COVID-19 była osłabiona reakcja układu odpornościowego pacjenta. W około 14 proc. przypadków najostrzejszej postaci tej wywołanej koronawirusem choroby naukowców zaskoczyła nieobecność na polu walki jednego z najważniejszych obrońców – białka zwanego interferonem typu I. Dwa nowe opracowania zdają się w końcu wyjaśniać tę tajemnicę.
Ukryte osłabienie odporności stwierdzone u niemal co 7. ciężko chorego na COVID-19

Interferon jest naturalnie występującym w organizmie białkiem, którego głównym zadaniem jest pobudzanie układu odpornościowego do walki z patogenami. To białko produkowane jest przez zaatakowane wirusem komórki w celu ostrzeżenia tych obok.

Sąsiednie komórki w odpowiedzi na obecność interferonu tworzą duże ilości enzymu zwanego kinazą białkową R (PKR). M.in. niszczy on RNA wewnątrz komórki w celu zapobieganiu ewentualnej syntezie białek przez wirusa. Wstrzymanie syntezy wyniszcza wirusa i zainfekowane komórki. Gdy jednak interferonu brakuje, wirus może szaleć w sposób niekontrolowany.

Teraz odkryto, że w owych 14 proc. przypadków ciężko chorujący na COVID-19 mieli upośledzoną reakcję interferonową. Albo poprzez wrodzone wady genetyczne albo na skutek ataku wrogich przeciwciał atakujących sam interferon.

Immunolodzy i autorzy jednej z analiz jak Qiang Pan – Hammarström z Karolinska Institute czy Tadatsugu Taniguchi z University of Tokyo ustalili, że problem przeciwciał dotyczy aż 10,2 proc. ciężko chorych. Pozostałe 3,5 proc. to skutek wad wrodzonych.

Współautorka badania, Isabelle Meyts, immunolog dziecięca ze szpitala uniwersyteckiego uczelni w Lueven zwraca uwagę, że aż w 94 proc. sytuacja gdy przeciwciała atakowały interferon dotyczyła mężczyzn. Tłumaczy to szczególną podatność tej płci na ciężkie przechodzenie COVID-19. Z kolei pochodzenie etniczne nie miało znaczenia na występowanie lub nie tego problemu.

Wyniki tych badań potwierdzają sens stosowania syntetycznego interferonu w terapii COVID-19. O tym, że niedobór białek aktywowanych przez układ odporności może mieć kluczowe znaczenie w przebiegu choroby informowali już w maju naukowcy z Chin, a potwierdzali je potem badacze z Wielkiej Brytanii (w lipcu) czy Kuby (w sierpniu).

– Osoby z podwyższonej grupy ryzyka wystąpienia ciężkiej formy COVID-19 powinni stosować szczególne środki bezpieczeństwa (izolacja, środki ochrony osobistej), ale też np. być w grupie pierwszych szczepionych gdy immunizacja na SARS-CoV-2 będzie już dostępna – przekonuje Elina Zuniga, immunolog specjalizująca się w badaniu interferonu na uniwersytecie kalifornijskim w San Diego. 

Wyniki badań na temat wrogich wobec interferonu przeciwciał są ważne jeszcze z jednego powodu. Od ozdrowieńców często pobiera się plazmę i podaje później chorym w ramach terapii. Niestety, wraz z plazmą mogą zostać pacjentowi podane też takie szkodliwe przeciwciała. Zuniga przekonuje, że takie osoby powinny zostać wykluczone z grupy dawców.