Każda aktywność fizyczna jest cenna, zwłaszcza przemyślana i zaplanowana. Tak jest z wizytami na siłowni, które zawsze odwiedzamy w “jakimś celu”, nie po to, żeby poruszać się bez większego sensu. Niestety, przy dzisiejszym tempie życia, wiele osób wciąż nie może sobie pozwolić na wygospodarowanie 2-3 godzin w tygodniu na siłowni. Ale np. mają dużo wolnego czasu w weekendy i właśnie wtedy zabierają się za trening. Wielu ekspertów przeze lata patrzyło na takie osoby z politowaniem, bo przecież “liczy się regularność”. Niekoniecznie.
Czytaj też: Prosty plaster wykryje wstrząs mózgu. Sportowcy będą bezpieczniejsi
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca, by dorośli wykonywali co najmniej 150 minut aktywności fizycznej o umiarkowanej intensywności tygodniowo. Naukowcy z Federalnego Uniwersytetu São Paulo śledzili ponad 350 000 osób przez 10 lat, aby sprawdzić, jak dobrze radzą sobie tylko tzw. weekendowi wojownicy.
W ciągłym biegu
Mianem weekendowych wojowników określa się osoby, które ćwiczą intensywnie, ale tylko w soboty i niedziele. Wyniki opublikowane w czasopiśmie JAMA Internal Medicine sugerują, że tak długo, jak tygodniowo wykonujemy zalecaną dawkę ćwiczeń, nie ma znaczenia, w jakie dni to robimy.
Przez 10 lat monitorowano zarówno weekendowych wojowników, jak i osoby, które trenowały w dostępach dwudniowych. Ważne, by zachowali regularność i nie zmieniali nawyków – weekendowi wojownicy ćwiczyli tylko w weekendy, a w drugiej grupie były osoby, które pilnowały 2-3-dniowego reżimu treningowego. Badania nie wykazały znaczących różnic między dwoma grupami.
Czytaj też: Lac-phe to nowy sojusznik w walce z otyłością. Ale nie spodziewajmy się cudownej pigułki zbyt szybko
Mauricio dos Santos, szef zespołu badawczego, mówi:
Stwierdziliśmy, że weekendowi wojownicy i regularnie ćwiczące osoby miały podobną śmiertelność ze wszystkich przyczyn i specyficznych przyczyn, co sugeruje, że przy wykonywaniu tej samej ilości aktywności fizycznej, rozłożenie jej na więcej dni lub skoncentrowanie jej w mniejszej ilości dni nie wpływa na wyniki śmiertelności. Ważna jest aktywność fizyczna sama w sobie, nie jej rozłożenie w czasie.
Opisywane wnioski wyciągnięto z badania ankietowego, co oznacza, że to uczestnicy sami odpowiadali na konkretne pytania i nie było innego sposobu weryfikacji, czy mówią prawdę. Naukowcy przekonują jednak, że gdyby regularnie trenującymi a weekendowymi wojownikami były zauważalne różnice, w tym badaniu by się ujawniły.
Wystarczy podjęcie aktywności dwa razy w tygodniu, aby realnie zmniejszyć ryzyko wystąpienia udaru mózgu lub zawału serca. Może zatem warto skończyć z wymówkami i wybrać się na siłownię wtedy, gdy faktycznie mamy na to czas?