Kontrowersyjny startup Elona Muska – Neuralink – po raz pierwszy wszczepił chip do ludzkiego mózgu, o czym miliarder poinformował na platformie X. Operacja odbyła się w niedzielę, a pacjent czuje się dobrze. To może stanowić kamień milowy w wysiłkach Neuralink mających na celu przeniesienie technologii potencjalnie zmieniającej życie z laboratorium do prawdziwego świata.
Czytaj też: Ten implant przywraca kontakt z ludźmi, którzy nie mogą mówić
W zeszłym roku Neuralink ostatecznie otrzymał zgodę Agencji ds. Żywności i Leków (FDA), po tym, jak przetrwał burzę krytyki dotyczącą sposobu traktowania zwierząt. W głośnym raporcie Reutersa cytowano obecnych i byłych pracowników, a także ujawniono dokumenty wewnętrzne, które potwierdziły ponad 1500 zgonów zwierząt oraz nadmierne, niepotrzebne okrucieństwo na terenie szpitala.
Badanie kliniczne Neuralink zostało nazwane PRIME (Precise Robotically Implanted Brain-Computer Interface) i pochodzi od robota chirurgicznego, który wprowadza implant do mózgu. Jego celem jest zbadanie bezpieczeństwa implantu i robota chirurgicznego oraz przetestowanie funkcjonalności samego urządzenia.
Neuralink może odmienić sposób, w jaki komunikujemy się ze światem
Tożsamość pierwszego pacjenta nie została ujawniona, ale podobno “ma się dobrze”. Do badania PRIME mogły się zgłaszać osoby, które ukończyły 22 lata i miały stwierdzone porażenie czterokończynowe na skutek urazów rdzenia kręgowego lub stwardnienia zanikowego bocznego (ALS), w wyniku których nie mogą kontrolować ruchów swoich ciał. Osoby decydujące się na Neuralink nie mogły mieć stwierdzonych napadów padaczkowych i innych aktywnych implantów, np. rozruszników serca, a także w planach badania MRI.
Czytaj też: Ten implant dał mu dosłownie drugie życie. Choroba Parkinsowa w końcu pod kontrolą?
Implant N1 ma kształt monety i jest mniej więcej wielkości amerykańskiej ćwierćdolarówki. Zastępuje fragment czaszki pacjenta, przylegający do otaczającej ją kości pod skórą, a za pomocą 64 małych, elastycznych “nici” przepchniętych przez oponę twardą (jedną z opon mózgowo-rdzeniowych) do kory mózgowej. Otwierają one 1024 kanały dwukierunkowej komunikacji między mózgiem a implantem, który łączy się bezprzewodowo z komputerami i innymi urządzeniami elektronicznymi. Po specjalnym szkoleniu, pozwala to pacjentom obsługiwać te urządzenia bezpośrednio za pomocą myśli. Implant N1 jest zasilany małą baterią, ładowaną bezprzewodowo z zewnątrz za pomocą kompaktowej, indukcyjnej ładowarki.
W procedurze implantacji wykorzystywane są wykonane na zamówienie mikroskopijne igły. Jak podała firma w październiku ubiegłego roku w X: mają one tylko 10-12 mikronów szerokości, czyli nieco więcej niż średnica czerwonej krwinki. To pozwala na wprowadzenie “nici” przy minimalnym uszkodzeniu kory mózgowej.
Pierwszy produkt Neuralink ma nazywać się Telepathy, a jego użytkownikami będą osoby, które utraciły władzę w kończynach. Kiedy jednak urządzenie, proces instalacji i szkolenia zostaną dobrze poznane, tego rodzaju technologia może rozwinąć się w wielu kierunkach.
Nie ma powodu, dla którego nie można by go zastosować, aby umożliwić pacjentom z porażeniem czterokończynowym kontrolowanie na przykład elektrycznych wózków inwalidzkich lub robotycznych protez kończyn, które umożliwiłyby im interakcję ze światem w sposób, który wcześniej był niemożliwy. W wyższych rozdzielczościach implanty te mogłyby potencjalnie przekazywać informacje dotyczące uszkodzeń układu nerwowego, aby ponownie połączyć się z kończynami dolnymi ciała, przywracając pewne czucie i kontrolę motoryczną. Mogły połączyć się z korą wzrokową, aby przywrócić wzrok niewidomym.
Ostatecznym celem jest udostępnienie Neuralink zdrowym ludziom, otwierając tym samym zupełnie nowe możliwości komunikacji z elektronicznym światem zewnętrznym. Zdaniem Muska takie rozwiązanie pozwoliłoby nam dotrzymać kroku przyszłym systemom sztucznej inteligencji. Na tym etapie wszystkie marzenia i koszmary dotyczące naszej cyberpunkowej przyszłości są możliwe.