Tuż przed wyjazdem na wyprawę życia na drugą półkulę mężczyźnie lat 53, architektowi, a więc osobie pracującej wzrokiem, przydarza się półpasiec oczny. Jeszcze o tym nie wie, bo nie ma objawów skórnych. Przy tym rodzaju choroby zajęta jest pierwsza gałąź nerwu trójdzielnego: czoło i oko. Architekt wyjeżdża, ale równie szybko wraca z już rozwiniętym półpaścem. Ogromne koszty, ogromny stres. W Polsce otrzymuje leczenie przeciwwirusowe. Zmiany skórne ustępują, natomiast pozostaje ból i ogromna nadwrażliwość na światło. Mężczyzna nie może pracować przy komputerze, musi nosić ciemne okulary. Pełnia rozwoju firmy, mnóstwo zamówień, a nie jest w stanie pracować zawodowo. Jest zrozpaczony.
-Pyta mnie: pani doktor, jak długo to będzie trwało, jak długo będę wyłączony z zawodu? Odpowiadam zgodnie z prawdą: nie wiem, może to być miesiąc, dwa, może być pół roku albo rok. Tego nigdy nie przewidzimy. Na szczęście u tego pacjenta udało się w ciągu trzech miesięcy zlikwidować ból i przeczulicę na światło na tyle, że mógł wrócić do pracy zawodowej, ale nadal nie w pełnym wymiarze godzin.
Był dopiero na początku okresu, gdy zaczyna się skok zachorowań na półpaśca. Bo ogromny skok zachorowalności na tę chorobę zaczyna występować ok. 50 roku życia. Im jesteśmy starsi, tym większe ryzyko zachorowania. W wieku 65 plus, 70 plus, 80 plus zachorowalność rośnie dramatycznie – mówi dr Magdalena Kocot-Kępska z Zakładu Badania i Leczenia Bólu Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezeska Polskiego Towarzystwa Badania Bólu, członkini Zarządu European Pain Federation EFIC 2017–2023.
Jej najstarsza pacjentka cierpi na neuralgię od ponad 30 lat. Zachorowała w wieku lat 57. Dziś jest mocno leciwą panią. Od 30 lat z marnym skutkiem jest leczona różnymi lekami. Nawet tymi najnowocześniejszymi z marihuaną leczniczą i technikami interwencyjnymi włącznie. To nie przyniosło oczekiwanego skutku.
Czytaj także: Szczepienie przeciwko półpaścowi. Konieczna edukacja społeczeństwa i personelu medycznego
Statystyki mówią, że 20-30 proc. osób po 50. roku życia zapadnie na półpasiec, a po 85. roku życia to ryzyko wzrasta nawet do 50 proc. Choroba mija zazwyczaj po 2-4 tygodniach, ale jeśli na półpasiec zachoruje osoba po 70. r.ż., ból bardzo często przechodzi w postać przewlekłą i trwa latami. Jeśli uda się go zmniejszyć o 30 proc., to już radość, jeśli o 50 proc – to już jest uważane za duży sukces. Rzadko zdarza się całkowite pozbycie się bólu, on występuje u osób starszych do końca życia, w różnym stopniu nasilenia.
Neuralgia popółpaścowa. Bardzo dokuczliwe powikłanie
Neuralgia popółpaścowa choć nie jest śmiertelna, jest jednym z najbardziej dokuczliwych powikłań. Trwa u niektórych pacjentów do końca życia. Czasem lekarzowi udaje się opanować ból, jeśli wkroczy z leczeniem w ostrej fazie półpaśca. A potem bardzo szybko pacjent, nawet jeśli rozwija neuralgię, trafia do poradni leczenia bólu, lekarzowi udaje się w ciągu kilku miesięcy zmniejszyć dolegliwości bólowe do poziomu, gdy pacjent nie musi brać leku, odczuwa ból mierzony w skali dziesięciostopniowej na dwa, trzy.
-Dolegliwości się nasilają, jeśli przychodzą zmiany pogody, ciśnienia atmosferycznego. Czyli przy obecnych zmianach klimatycznych bardzo często boli albo swędzi i przeszkadza. Pacjenci mówią: jak idzie niż, to już wiem, zaczyna mnie swędzieć to miejsce po półpaścu, zaczyna bardziej boleć. Na pogorszenie bólowe wpływa też stres. Takiego bólu nie życzyłabym najgorszemu wrogowi.
Bardzo często jest nieuleczalny, nie mamy na niego dobrego leku. Pacjenci opowiadają, że to jest ból piekący, mrowiący, jak przeszycie szpilkami, czasem pojawia się drętwienie. Dokuczliwym objawem jest przeczulica, czyli nadwrażliwość na dotyk. Pacjentki nie są w stanie nosić bielizny. Jeśli neuralgia jest w obrębie talii, nie założą paska. Bardzo często pacjenci skarzą się na swędzenie, które mocno przeszkadza. Dlatego zbawienne jest zaszczepienie się przeciwko półpaścowi. Jeśli ktoś przeszedł chorobę w młodości i tak powinien się zaszczepić, gdyż w 6-7 procent przypadków półpasiec nawraca. A przy nawrocie ryzyko bólu jest jeszcze większe – tłumaczy dr Magdalena Kocot-Kępska.
Neuralgia popółpaścowa. Lekarze specjalizujący się w leczeniu bólu jak ostatnia deska ratunku
Do specjalistów takich jak dr Kocot – Kępska trafiają pacjenci z już rozwiniętą neuralgią popółpaścową, jeśli leki zlecone przez lekarza POZ czy neurologa nie działają.
– W poradni leczenia bólu mamy wiele innych możliwości niż tylko podanie tabletki. Jest możliwość zrobienia blokad, tzw. zabiegów interwencyjnych. One są bardzo skuteczne zarówno w ostrym półpaścu jak i w neuralgii popółpaścowej. Neuralgia sprawia, że boli nadal, mimo że typowe półpaścowe zmiany, czyli wysypka w określonym dermatomie ciała, ustępuje. Nie każdemu się przydarza, ale jest następstwem samego półpaśca. U starszych pacjentów w wieku 65 plus jeden na trzech cierpi na neuralgię popółpaścową. Wśród młodszych – 14 proc., czyli ok. 1 na 10 – mówi specjalistka od leczenia bólu.
Neuralgia popółpaścowa. Dlaczego ją się tak trudno leczy
Bo jest to rodzaj bólu neuropatycznego, a ten się leczy najgorzej ze wszystkich mechanizmów powstawania bólu. Tu patomechanizm bólu dotyczy uszkodzenia układu nerwowego, a na to nie ma dobrych leków. Żaden nie zmniejsza objawów uszkodzenia układu nerwowego.
Dr Magdalena Kocot-Kępska:
Nie mamy leku, który działaby ściśle na mechanizm powstawania tego bólu. Inaczej jest w reumatologii, gdy występuje ból zapalny – są odpowiednie leki blokujące ten mechanizm, dlatego jest tak dobra skuteczność. Natomiast w bólu neuropatycznym nie mamy leków idealnie dopasowanych do mechanizmu powstawania tego bólu. Wszystkie leki, które stosujemy mają ograniczoną skuteczność 30-50 procent, przy czym 50 procent ulgi w bólu to już jest sukces.
Czyli najczęściej u jednego pacjenta na trzech cierpiącego na neuralgię popółpaścową udaje nam się zmniejszyć nasilenie bólu, ale nie wyleczyć. Powstawanie bólu neuropatycznego jest złożone: są mechanizmy i w obwodowym układzie nerwowym i w ośrodkowym układzie nerwowym. A ponieważ, jak już wspomniałam, leki nie są do końca skuteczne, dolegliwości bólowe mogą się utrzymywać do końca życia: 10, 15, 20 lat.
Zapewnia, że sama jako osoba w wieku 50 plus zaszczepiła się. Poleca to szczepienie wszystkim pacjentom.
-Zaszczepmy się i miejmy spokój z takimi historiami. Szczepienie przeciwko półpaścowi naprawdę jest nas w stanie uchronić przed bardzo dokuczliwym zespołem bólowym, jakim jest neuralgia popółpaścowa. Od 1. kwietnia br. jest na liście 65 plus senioralnej. Czyli jeśli pacjent ma wskazania do refundacji, a w tym wieku prawie wszyscy mają, bo rzadko zdarza się osoba bez chorób współistniejących, wtedy ma szczepionkę za darmo.
Natomiast wśród pacjentów dorosłych powyższej 18 roku życia, jeśli któryś jest w grupie ryzyka zachorowania na półpasiec, ma refundację 50 – procentową. Jest to ogromny sukces i postęp w dostępie do szczepienia przeciwko półpaścowi, które daje ochronę poszczepienną na poziomie 80-90 procent utrzymującą się przez ponad dekadę – twierdzi dr Magdalena Kocot-Kępska.
Neuralgia popółpaścowa. Skuteczność szczepionki
Wobec neuralgii popółpaścowej skuteczność szczepionki wynosi ponad 91 proc. u osób w wieku ≥50 lat i ponad 88 proc. u osób w wieku ≥70 lat.
Szczepionka należy do grupy inaktywowanych, rekombinowanych: zawiera białko wirusa wywołującego ospę wietrzną i półpaśca, uzyskane metodą rekombinacji. Należy przyjąć dwie dawki (w zastrzyku), w odstępie dwóch miesięcy. W razie potrzeby drugą dawkę można podać później, ale w ciągu sześciu miesięcy po pierwszej dawce. Ma bardzo wysoką skuteczność do 10 lat po szczepieniu i skutecznie chroni osoby dorosłe od 18 r.ż., u których występuje zwiększone ryzyko pojawienia się półpaśca.
Czytaj także: Półpasiec: choroba, która czai się w Twoim organizmie
W badaniach wykazano ponad 90 proc. skuteczności przeciw półpaścowi we wszystkich grupach ≥50 lat.
Przeciwko półpaścowi bezwzględnie powinny się zaszczepić osoby:
- w wieku 50 plus;
- z chorobami współistniejącymi, onkologicznymi, przewlekłymi, bo u nich zawsze będzie ryzyko rozwoju półpaśca;
- na leczeniu immunosupresyjnym, po przeszczepach.
Neuralgia popółpaścowa. Chory boi się, że ból znów się zacznie, zapada na depresję
Niemal każdy z nas nosi w sobie wirusa ospy wietrznej. Około 10-20 proc. populacji dorosłej zachoruje na półpasiec. Z tej grupy ok. 20-30 proc. rozwinie neuralgię popółpaścową. Sprawę komplikuje fakt, że na półpaśca, jak wspomniano, zapadają przeważnie osoby w podeszłym wieku, cierpiące z powodu wielochorobowości.
Leczenie starszego pacjenta półpaścowego z neuralgią jest bardzo trudne. W dodatku chorzy skarżą się, iż ich ból bywa bagatelizowany. Z tego powodu ból ostry przeradza się w ból przewlekły.
Mózg ma pamięć bólu. Chory budzi się i myśli, kiedy się zacznie. I zazwyczaj, rzeczywiście, zaczyna się. Człowiek w dysfunkcji biologicznej często zapada na depresję reaktywną.
Eksperci od leczenia bólu mówią, że jeśli u chorego pojawia się lęk przed bólem, następuje wyrzut katecholamin – w największym stężeniu występują adrenalina, noradrenalina i dopamina, które są produkowane głównie przez rdzeń nadnerczy, oraz pozazwojowe włókna układu sympatycznego, i zmniejszenie produkcji serotoniny i melatoniny. W uproszczeniu mało serotoniny to ryzyko depresji, a mało melatoniny to kłopoty ze snem. A jeśli pacjent cierpi z powodu bólu, ma kłopoty ze snem, depresję, może zacząć nadużywać leków przeciwbólowych, nasennych. To ból jest predyktorem depresji.
Ludzie z bólem połółpaścowym często są zostawieni sami sobie, nikt ich nie uczy np. technik samoleczenia i jak radzić sobie z bólem. Samobójstwo z bólu popełniają osoby z pewnymi predyspozycjami. Powikłanie półpaśca jest na piątym miejscu w USA, jeśli chodzi o przyczynę samobójstw. Psycholodzy słyszą od pacjentów: “kiedy myślę, że mogłabym/mógłbym zniknąć, odczuwam komfort”. Jak bardzo musi boleć, żeby chcieć zniknąć?
Artykuł w ramach cyklu redakcyjnego: “Wszystko, co musisz wiedzieć o półpaścu”