Z nowych badań, zamieszczonych na łamach iScience, wynika bowiem, że nasi odlegli przodkowie mogli w pewnym momencie utracić zdolność do odczuwania własnego… smrodu. Z kolei tzw. denisowianie zyskali umiejętność szczególnego odczuwania słodkich zapachów, takich jak miód czy wanilia. Tylko co w ten sposób zyskiwali jedni, a co drudzy?
Czytaj też: To tam miała miejsce wielka rewolta. Informacje na jej temat zapisano na kamieniu z Rosetty
Autorzy analiz w tej sprawie zrekonstruowali receptory zapachowe na podstawie genomów trzech neandertalczyków, jednego denisowianina, przedstawiciela naszego gatunku wywodzącego się ze starożytności oraz bazy danych obejmującej współczesne dane genetyczne.
Wszystko po to, stworzyć swego rodzaju wirtualne nosy każdej z wymienionych grup. A stamtąd już stosunkowo krótka droga do zrozumienia, w jaki sposób ich przedstawiciele odczuwali zapachy. Jak wyjaśniają członkowie zespołu, czas przestać zestawiać nasz gatunek z psami i innymi zwierzętami słynącymi ze świetnego węchu. Celem naukowców było wyjaśnienie, jak poradzilibyśmy sobie w porównaniu z innymi człowiekowatymi.
Neandertalczycy mogli nie posiadać zdolności do wyczuwania zapachu własnego potu czy moczu
Łącznie autorzy badań wzięli pod uwagę 30 receptorów węchowych. 11 z nich okazało się unikalnych dla wymarłych gatunków i nie występowały u Homo sapiens. Tworząc na tej podstawie wirtualne nosy, naukowcy zyskali możliwość przetestowania ich zdolności do odczuwania zapachów. Biorąc pod uwagę czas reakcji tych receptorów na daną woń, można oszacować, jak skutecznie dany gatunek mógł radzić sobie z jej odczuwaniem.
Jaki był werdykt? Różnice między współczesnymi ludźmi, denisowianami oraz neandertalczykami nie były spektakularne. My uplasowaliśmy się pośrodku, jeśli chodzi o wydajność w zakresie odczuwania zapachów. Pierwsze miejsce zajęli denisowianie, natomiast ostatnie – neandertalczycy. Szczególnie interesujący może wydać się fakt, iż nie mieli oni zdolności do wyczuwania androstadienonu, czyli substancji związanej z zapachami moczu i potu.
Czytaj też: Tajemnice chińskiego muru ujawnione dzięki niezwykłej metodzie. Badali to, co spada z kosmosu
Biorąc pod uwagę fakt, że neandertalczycy zamieszkiwali jaskinie, w których wentylacja była utrudniona, a grupy liczne, brak receptorów odpowiedzialnych za wyczuwanie androstadienonu mógł nieco ułatwiać im funkcjonowanie. Oczywiście sami autorzy podkreślają, iż próbka badawcza była na tyle nieliczna, iż nie powinno się wyciągać ogólnych wniosków dotyczących całych gatunków. Być może tylko niektóre populacje (w tym przypadku syberyjskich neandertalczyków) były wrażliwe bądź niewrażliwe na pewne zapachy.
Każda osoba może postrzegać rzeczy nieco inaczej i nigdy nie możemy powiedzieć, że to, co my uważamy za słodki zapach jest takie samo jak to, co inny gatunek uznałby za słodko pachnące. Ostatecznie to, co pokazała nam nasza praca, to fakt, że jesteśmy bardziej podobni niż różni. podsumowuje Kara Hoover