Projekt, którego koordynacją zajmuje się Uniwersytet Harvarda, nosi nazwę Galileo. Ma być pierwszym programem naukowym, który będzie poszukiwał obiektów mogących reprezentować „nieistniejące lub wciąż aktywne pozaziemskie cywilizacje technologiczne” – zapowiedzieli przedstawiciele projektu w oświadczeniu.
Eksperci tworzący zespół badawczy będą analizować dane z przeglądów astronomicznych i obserwacji teleskopowych. Mają także zaprojektować nowe algorytmy, które pozwolą wykorzystać sztuczną inteligencję do identyfikacji potencjalnych międzygwiezdnych podróżników, satelitów zbudowanych przez obcych i niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych (UAP).
Kierujący zespołem prof. Avi Loeb powiedział, że UAP – wcześniej znane jako UFO – stały się ostatnio szczególnie interesującym przedmiotem badań. Zainteresowanie wzbudził głównie raport Pentagonu dotyczący UAP, w którym zawarto informacje na temat obserwacji zgłaszanych przez pilotów wojskowych. Przypomnijmy, że spośród 144 obserwacji między 2004 a 2021 r. tylko jeden obiekt udało się rozpoznać jako balon. Reszta pozostaje niezidentyfikowana.
W poszukiwaniu twardych dowodów istnienia obcej technologii
Projekt Galileo wziął swoją nazwę od włoskiego astronoma Galileusza, który żył na przełomie XVI i XVII wieku. Obserwacje Galileusza doprowadziły do zdumiewających odkryć i całkowicie zmieniły nasze postrzeganie kosmosu i wszechświata. Nowy program może przynieść podobne skutki – uważają jego pomysłodawcy.
Jeśli w ramach Galileo naukowcy odkryją „rygorystycznie potwierdzone dowody naukowe dotyczące istnienia technologii pozaziemskich”, to odkrycia te podważą wszystko, co wiemy o życiu w kosmosie – napisano w oświadczeniu.
Czy Projekt Galileo rzeczywiście rozstrzygnie kwestię istnienia inteligentnych istot pozaziemskich? Tego nie są pewni nawet naukowcy zaangażowani w jego powstanie. Zauważają jednak, że aktywne poszukiwanie dowodów z pewnością zwiększa szanse na znalezienie śladów obcej technologii, które można było przeoczyć w pogoni za innymi odkryciami.
– Nauka nie powinna odrzucać potencjalnych pozaziemskich wyjaśnień UAP z powodu piętna społecznego lub preferencji kulturowych, które nie sprzyjają naukowej metodzie bezstronnego, empirycznego dochodzenia. Musimy odważyć się spojrzeć przez nowe teleskopy, zarówno dosłownie, jak i w przenośni – powiedział prof. Loeb w oświadczeniu.
Avi Loeb – kontrowersyjny łowca obcych
Kierujący Projektem Galileo prof. Abraham „Avi” Loeb to astrofizyk z Wydziału Astronomii Uniwersytetu Harvarda i dyrektor Instytutu Teorii i Obliczeń w Centrum Astrofizyki Harvard-Smithsonian. Prof. Loeb zyskał światową sławę – niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczenia – dzięki swoim stanowczym, choć nieco kontrowersyjnym poglądom.
Prof. Loeb uważa m.in., że obiekt zwany Oumuamua, który minął Ziemię w 2017 roku i był zidentyfikowany jako kometa lub asteroida, to w rzeczywistości przykład obcej technologii, a dokładniej – statek obcych. W innym wywiadzie na ten temat sugerował, że przelot Oumuamuy w pobliży Ziemi mógł być tylko „zwiadem” i międzygwiezdni podróżnicy znów odwiedzą naszą planetę.
Oumuamua była widoczna tylko na krótko w 2017 roku, a jej nietypowy kształt i ruch długo wzbudzały ciekawość naukowców. Na początku 2021 r. ukazało się kolejne badanie, którego autorzy sugerują, że Oumuamua to kawałek planety „wrzucony” do Układu Słonecznego na skutek potężnej kosmicznej katastrofy.
– Oumuamua była pierwszym międzygwiezdnym gościem w naszym Układzie Słonecznym – przynajmniej takim, o którym wiemy. Ale to nie znaczy, że będzie ostatnim. Jedna z gałęzi badawczych Projektu Galileo skupi się na opracowywaniu strategii znajdowania i śledzenia takich obiektów – z kosmosu i z teleskopów naziemnych – zapowiedział prof. Loeb.
Źródło: Harvard University.