Misie koala pochodzą z Australii i Azji, żywią się eukaliptusem i w powszechnej świadomości uchodzą za jedne z najbardziej uroczych zwierząt na świecie. Po gigantycznych pożarach w Australii na przełomie 2019 i 2020 roku, ich populacja znacznie się zmniejszyła. Wiele zwierząt zginęło w ogniu, inne odniosły śmiertelne obrażenia. Te, które udało się uratować, straciły swoje naturalne siedliska.
Koale na skraju wymarcia
Szansa na częściową odbudowę populacji istnieje, jednak nadzieje miłośników koali i aktywistów zaangażowanych w ich ochronę wystawiane są na wiele prób. Koale borykają się bowiem z wieloma problemami zdrowotnymi, z których najpoważniejszymi są chlamydia (bakteria wywołująca szereg schorzeń, przenoszona drogą płciową) i nowotwory, takie jak białaczka czy chłoniak.
Jeszcze przed pożarami w Australii prowadzone były trwające kilkanaście lat badania nad zdrowiem koali. To one pokazały, że chlamydia i nowotwory są szeroko rozpowszechnione wśród zwierząt, ale tajemnicą pozostawała przyczyna występowania chorób.
Odpowiedzi na to pytanie postanowili poszukać naukowcy z Leibniz Institute for Zoo and Wildlife Research w Berlinie. Zbadali DNA kilkudziesięciu koali z Nowej Południowej Walii i z Queensland i znaleźli retrowirusa osadzonego w ich genomie – odpowiednika ludzkiego wirusa HIV, który wywołuje AIDS.
Co najbardziej niepokojące, wirus zmieniający genom zainfekował te komórki koali, które tworzą komórki jajowe i plemniki. W ten sposób umożliwił sobie przenoszenie się z pokolenia na pokolenie.
Retrowirus koali – zwany KoRV – często znajdowano w „gorących punktach”, czyli w pobliżu genów powiązanych z rakiem. Dlatego też naukowcy uważają, że to właśnie mutacje wywoływane przez retrowirus zwiększają częstość występowania niektórych nowotworów.
Retrowirus u koali od 50 000 lat
W swoich badaniach eksperci z Leibniz oszacowali, że misie koala po raz pierwszy zostały zarażone KoRV około 50 000 lat temu. Od tego czasu wirus rozprzestrzenił się i obecnie znajduje się praktycznie u każdego osobnika tego gatunku w Queensland i Nowej Południowej Walii w Australii. Próbki DNA wykazały, że każdy koala ma około 80-100 odziedziczonych kopii KoRV w swoim genomie.
– Lokalizacje w genomie w większości nie są wspólne dla wszystkich koali, co wskazuje na szybką ekspansję i akumulację kopii KoRV w populacji. Za każdym razem, gdy retrowirus kopiuje się i ponownie wstawia do genomu, powoduje mutację, potencjalnie zakłócającą ekspresję genów, co może być szkodliwe dla gospodarza – mówi profesor Alex Greenwood, ekspert ds. chorób dzikich zwierząt w Leibniz-IZW.
W miarę rozprzestrzeniania się retrowirusa u zwierzęcia, powoli „przepisuje” on coraz więcej genomu koali i zastępuje jego oryginalne DNA. Niemiecki zespół znalazł nawet kopię KoRV, która włączyła cały gen związany z rakiem do sekwencji DNA jednego z osobników.
Badanie sugeruje również, że to KoRV prowadzi do rozwoju u zwierząt predyspozycji do zachorowań na określone nowotwory. Tak zmodyfikowane geny mogą być następnie dziedziczone przez potomstwo chorych zwierząt.
Dr Greenwood podkreśla, że ślady dawnych retrowirusów znalezione u innych kręgowców udowadniają, że istnieje szansa na to, że wirus ostatecznie zostanie zwalczony. Jednak to wymaga wielu lat przystosowywania się populacji do walki z KoRV, a koale mogą nie mieć tyle czasu. Badacz mówi wprost, że w walce o zachowanie tego gatunku przy życiu trwa teraz „wyścig z czasem”.
Pełne wyniki badań zostały opublikowane w Nature Communications.