Naukowcy zauważyli, że w przypadku tych wszystkich trzech stosunkowo nowych wirusów pacjenci często zmagają się z przedłużonymi objawami, które mogą znacznie utrudniać codzienne funkcjonowanie.
Przedłużające się objawy
W przypadku wirusa Ebola, który powoduje ciężką i często śmiertelną gorączkę krwotoczną, aż siedemdziesiąt pięć procent osób, które przeżyły zakażenie, zgłosiło, że doświadczało objawów nawet pół roku od zachorowania, a niekiedy znacznie dłużej. Wśród najczęstszych przedłużających się symptomów naukowcy wymieniają ból mięśni i stawów, migrenowe bóle głowy, problemy ze wzrokiem i chroniczne zmęczenie.
Podobnie jest w przypadku Chikungunya, czyli wirusa przenoszonego przez komary, który atakuje głównie w krajach afrykańskich i azjatyckich, powodując gorączkę i przeszywający ból stawów. U około jednej trzeciej pacjentów odnotowano paraliżujące zapalenie stawów, które trwało nawet latami, a także chroniczne zmęczenie, problemy poznawcze i wiele innych symptomów.
“Doświadczenia z wirusami Chikungunya i Ebola powinny być sygnałem alarmowym, bo choć mówimy o bardzo różnych rodzinach wirusów i bardzo zróżnicowanych infekcjach, to wydają się one działać podobnie. By lepiej zrozumieć te procesy, pilnie potrzebne są dalsze badania immunologiczne ” – powiedział Danny Altmann, profesor immunologii z uczelni Imperial College w Londynie.
COVID-19, Ebola i Chikungunya – podobieństwa
Niektóre z tych badań już trwają. Profesor Yves Lévy i jego współpracownicy z Uniwersytetu Paris-Est Créteil przyglądali się krwi osób, które dwa lata wcześniej przeszły zakażenie wirusem Ebola w Gwinei.
“Zazwyczaj kiedy organizm walczy z infekcją, pojawia się stan zapalny i następuje aktywacja układu odpornościowego, jednak po wyzdrowieniu wszystko wraca do normy.
To, co odkryliśmy w przypadku wirusa Ebola, to fakt, że wirus znika i pacjenci wracają do zdrowia, ale organizm cały czas walczy ze stanem zapalnym i nadmierną aktywacją układu odpornościowego” – powiedział Lévy. Jego zespół przyznaje, iż jeszcze nie jest jasne, czy właśnie to jest przyczyną przedłużających się objawów, chociaż zaznacza, że istnieją już badania, które wykazały związek między niektórymi markerami zapalnymi a zmęczeniem.
Naukowcy przyznają również, że na razie przyczyna przedłużającego się stanu zapalnego jest nieznana, ale może wynikać to z tego, że układ odpornościowy potrzebuje dużo więcej czasu na regenerację. Aktualnie zespół profesora Lévy przeprowadza analizę krwi pacjentów, którzy wyzdrowieli z Covid-19, szukając podobieństw do Eboli między zachowaniem markerów informujących o stanie zapalnym.
Podobne badania przeprowadza obecnie agencja Singapore Immunology Network wśród osób, które wyleczyły się z wirusa Chikungunya. Główna badaczka agencji Lisa Ng podkreśla, że chociaż wirus Chikungunya również mocno osłabia, to jednak rzadko charakteryzuje się problemami oddechowymi i ciężkim przebiegiem, więc bardzo różni się od COVID-19. Mimo to badacze twierdzą, że istnieje prawdopodobieństwo, że w obu przypadkach chroniczne zmęczenie wynika z reakcji obronnej organizmu – badania Ng sugerują, że może przyczyniać się ona do przedłużające się stanu zapalnego w stanach osób, które pozbyły się wirusa Chikungunya.
Nie wiadomo jeszcze, czy podobne reakcje immunologiczne leżą u podstaw długiego przebiegu koronawirusa, ale istnieją już pewne dowody na to, żeby tak zakładać, a nowy kierunek badań jest na dobrej drodze do odkrycia alternatywnych metod leczenia długotrwałych skutków zachorowania na choroby wirusowe.