Wybuch na Filipinach 30 lat temu był tragedią, która kosztowała życie 847 osób i 800 tys. zwierząt hodowlanych. Pyły i aerozol siarkowy z chmury erupcyjnej długo utrzymywały się w stratosferze w takim zagęszczeniu, że średnia globalna temperatura spadła o 0,5 stopnia w 1992 roku.
Pamiętający wydarzenia sprzed trzech dekad, naukowcy szukający rozwiązania na szybkie obniżenie temperatury podgrzanego przez człowieka klimatu zaczęli szukać nietoksycznego rozwiązania do przyćmienia słońca.
The 1991 Mt. Pinatubo eruption chasing a… poor guy in a car. Hollywood movie? Nay. 100% happened pic.twitter.com/Lnv7oBz3
— ayweh (@PingMedina) July 7, 2012
W ramach projektu Stratospheric Controlled Perturbation Experiment (SCoPEx) chcą rozpylić wysoko nad Ziemią nietoksyczny pył węglanu wapnia (CaCO3), substancję powszechnie obecną w skałach. Ma ona właściwości pozwalające odbijać część promieni słonecznych docierających na Ziemię z powrotem w kosmos.
Analiza Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu pokazuje, że ten projekt z zakresu inżynierii słonecznej pozwoliłby obniżyć temperaturę o 1,5 stopnia Celsjusza. Nie byłoby to specjalnie kosztowne przedsięwzięcie, „zaledwie” od 1 do 10 mld dolarów rocznie. Na tym etapie aktywnie w projekt włączył się miliarder Bill Gates.
Zespół naukowców uczelni Harwarda chce w czerwcu z terytorium północnej Szwecji wysłać do stratosfery olbrzymi balon atmosferyczny z gondolą wypełnioną sprzętem pomiarowym i małym ładunkiem węglanu wapnia. W tej początkowej fazie niczego nie będą do atmosfery uwalniać, a jedynie badać działanie elektroniki. Jeżeli sprzęt da radę, do końca roku w kolejnej fazie zostanie wyrzucony pył i rozpoczną się pomiary skutków.
fot. HARVARD UNIVERSITY / SCOPEX
Co ciekawe, dziś dużo poważniejsze wydają się skutki moralno-etyczne wypuszczenia węglanu wapnia w atmosferze. O ile np. mógłby dodatkowo zalepić dziurę w warstwie ozonowej reagując z niszczącymi ją składnikami, to samo przeprowadzenie tego eksperymentu otwierać może drogę do dużo bardziej radykalnych.
Istnieje też obawa, że gdyby udało się „ściemniając” słońce obniżyć temperaturę, to wielu emitentów dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych mogłoby stracić „motywację” do samoograniczania, czy wręcz zaprzestania trucia. Po co, skoro mamy już rozwiązanie… Tymczasem oceany wchłaniałyby dalej nadmiar CO2 i coraz bardziej przypominałyby kwaśną zupę.
– Mam pełną świadomość moralnych niebezpieczeństw [tego eksperymentu], ale bez niego nie jesteśmy w stanie dostarczyć potrzebnej wiedzy naukowej globalnym decydentom. Potrzebujemy twardych faktów – tłumaczy prof. Frank Keutsch, ekspert od nauk atmosferycznych na Harwardzie i kierownik projektu SCoPEx.
Źródło: