Naucz się „skanować” ludzi. Wystarczy 5 minut, żeby poznać emocje, które nimi rządzą

Wystarczy kilka minut, żeby dowiedzieć się, jakie emocje i pragnienia kierują osobą, którą właśnie spotkaliśmy. Czy jej uczynność wynika z altruizmu, a może braku asertywności? Czy to, co bierzemy za przejaw rozbujałego ego nie jest tylko przykrywką dla braku wiary w siebie? Jak nauczyć się „skanować ludzi” – podpowiada David J. Lieberman w książce „Od takich ludzi trzymaj się z daleka”.
Naucz się „skanować” ludzi. Wystarczy 5 minut, żeby poznać emocje, które nimi rządzą

„Musisz zdawać sobie sprawę, że na początku większość ludzi sprawia wrażenie bardzo poukładanych. Są zwyczajni i odpowiednio ubrani, w ich słowach nie znajdziesz wyraźnych wskaźników problemów emocjonalnych, a poza tym traktują innych z szacunkiem i nie naruszają ich przestrzeni osobistej. Na zewnątrz wydają się żywą reklamą normalności. (…) Im bardziej ktoś jest przystosowany do życia społecznego i towarzyskiego, tym sprawniej ukrywa swoje wady” – przestrzega David J. Lieberman w książce, która właśnie ukazała się na polskim rynku.

„Od takich ludzi trzymaj się z daleka. Jak chronić siebie przed niestabilnymi ludźmi?” to swoisty psychologiczny poradnik dla tych, którzy chcą nauczyć się „czytać” innych ludzi. Bestsellerowy autor po raz kolejny oferuje czytelnikom dawkę skoncentrowanej i łatwej do przyswojenia wiedzy. Tym razem pokazuje nam, jak stworzyć profil emocjonalny współpracownika, kolegi, czy kandydatki na opiekunkę do dziecka.

Czy ludzie rzeczywiście są takimi, jakimi chcą się przedstawiać? Jak rozpoznać, czy za uśmiechniętą maską nie kryje się osoba rozchwiana emocjonalnie? I jak ustrzec się przed negatywnymi konsekwencjami relacji z taką osobą?

Przeczytajcie fragment książki „Od takich ludzi trzymaj się z daleka” i sięgnijcie po więcej.

 

Wszy­scy pew­nie mie­li­śmy kie­dyś do czy­nie­nia ze względ­nie nie­szko­dli­wym sąsia­dem, który trak­to­wał swój traw­nik jak pole bitwy i bro­nił granic ogrodu przed hała­śli­wymi dziećmi z sąsiedz­twa, usta­wia­jąc wszę­dzie – niczym miny lądowe – znaki „Nie dep­tać traw­ników” i „Wstęp wzbro­niony”. Czy taka osoba może kogoś skrzyw­dzić? Wąt­pliwe. Ale czy zapro­si­li­by­śmy takiego sąsiada na obiad? Na pewno nie­zbyt szybko. I praw­do­po­dob­nie nie zaofe­ro­wa­li­by­śmy pracy w ochro­nie nie­chluj­nie ubra­nemu czło­wie­kowi, który codzien­nie stoi na rogu ulicy z trans­pa­ren­tem „Jutro będzie koniec świata”.

A co z hydrau­li­kiem, który po trzy­dzie­stu minu­tach pracy otwiera twoją lodówkę i czę­stuje się piwem? Albo na przy­kład sprze­dawca z lokalnego sklepu, któ­rego pra­wie nie znasz, ma tupet, by wkła­dać zakupy wprost do two­jej otwar­tej torebki? Spo­gląda na cie­bie wyzy­wa­jąco i komen­tuje… czy jest nie­bez­pieczny? A jeśli tak, to w jakim stop­niu? Prze­strzeń zwią­zana z emo­cjami to czę­sto szara i dość mętna strefa. Nie­które zacho­wa­nia na pierw­szy rzut oka wydają się nie­winne lub nawet uprzejme, ale tak naprawdę sygna­li­zują coś nie­do­brego. (…)

Pięciominutowe skanowanie emocji

Często patrzymy, ale nie zwra­camy uwagi. Sły­szymy, ale tak naprawdę nie słu­chamy. Nato­miast obser­wa­cja to sta­ranne, dokładne i celowe narzę­dzie. Jeśli prze­czy­ta­łeś poprzed­nie roz­działy, z pew­no­ścią łatwiej ci będzie wykryć, czy kogoś cechuje niskie poczu­cie wła­snej war­to­ści. Doko­nasz tego za pomocą obser­wa­cji, zwra­ca­jąc uwagę na to, jak mówi i jak się zacho­wuje. Teraz wiemy już na przy­kład, że to, co wydaje się cheł­pli­wo­ścią lub pew­no­ścią sie­bie, w isto­cie jest oznaką niskiej samo­oceny.

W nie­któ­rych przy­pad­kach możemy zdo­być wystar­cza­jąco dużo infor­ma­cji w ciągu pierw­szych pię­ciu minut inte­rak­cji, by dojść do wnio­sku, że dana osoba jest nie­sta­bilna emo­cjo­nal­nie. Jed­nak nie zawsze tak się dzieje.

Ska­ner emo­cji nie jest w sta­nie prze­fil­tro­wać wyni­ków fał­szy­wie dodat­nich (…) Wyobraź sobie, że ska­ner emo­cji to sito z dużymi oczkami. Działa jak filtr: wszystko, co się przez niego nie prze­do­sta­nie – nie przej­dzie przez oczka – z pew­no­ścią jest pro­ble­ma­tyczne. Jed­nak nawet w przy­padku, gdy wszystko się prze­do­sta­nie przez „sito”, nie możemy auto­ma­tycz­nie wysnu­wać wnio­sku, że badana osoba jest pozba­wiona wad.

Musisz zda­wać sobie sprawę, że na początku więk­szość ludzi spra­wia wra­że­nie bar­dzo poukła­da­nych. (…) Dla­tego należy pamię­tać, że nawet jeśli w czy­imś zacho­wa­niu nie ma zna­ków ostrze­gaw­czych, nie ozna­cza to, że jest on zdrowy emo­cjo­nal­nie. Im bar­dziej jest przy­sto­so­wany do życia spo­łecz­nego i towa­rzy­skiego, tym spraw­niej ukrywa swoje wady.

Na przy­kład ludzie o oso­bo­wo­ści nar­cy­stycz­nej i socjo­pa­tycz­nej (róż­nej maści oszu­ści) czę­sto robią bar­dzo dobre pierw­sze wra­że­nie. Jeśli mają towa­rzy­ską ogładę, począt­kowo wydają się ser­deczni, tro­skliwi, szcze­rzy, a nawet altru­istyczni. Tak było z Tedem Bun­dym, który – z pozoru miły i sym­pa­tyczny dżen­tel­men – ocza­ro­wał, a potem zabił wiele nie­win­nych kobiet. Gdyby te kobiety mogły spę­dzić z nim wię­cej czasu, z pew­no­ścią zauwa­ży­łyby stop­niowo się ujaw­nia­jące poważne wady.

 

Nawet pro­fe­sjo­na­li­ści mogą mieć trud­no­ści z iden­ty­fi­ka­cją psy­cho­pa­tów. Hervey Clec­kley, pro­fe­sor psy­cho­lo­gii kli­nicz­nej w Medi­cal Col­lege of Geo­r­gia, w swoim prze­ło­mo­wym dziele zaty­tu­ło­wa­nym The Mask of Sanity oma­wia te trud­no­ści oraz pró­buje dopre­cy­zo­wać oso­bo­wość psycho­pa­tyczną. „Cho­ciaż wewnętrzne dewia­cje i zabu­rze­nia emo­cjo­nalne psy­cho­paty można porów­nać ze sta­nem masko­wa­nej schi­zo­fre­nii, to na zewnątrz nie widać jego roz­pa­da­ją­cej się oso­bo­wo­ści lub dziw­nych zacho­wań”. (Clec­kley, s. 339)

Cho­ciaż takie przy­padki należą do eks­tre­mal­nych, to i tak nie­chyb­nie prze­ko­namy się, że wiele osób pozy­tyw­nie prze­cho­dzi pierw­sze bada­nie (ska­no­wa­nie), a potem źle wypada na następ­nym pozio­mie testu, czyli w ana­li­zie kon­wer­sa­cyj­nej. Dalej znaj­dziesz listę śla­dów emocjonalnych, które są ogól­nymi wskaź­ni­kami zdro­wia psy­chicz­nego i jeśli je zaob­ser­wu­jemy, powin­ni­śmy się im uważ­nie przyjrzeć. Zwróć uwagę na to, że nie­które z tych oznak mogą wyma­gać spe­cja­li­stycz­nej dia­gnozy. Na przy­kład osoba, która nie respek­tuje norm spo­łecz­nych, może cier­pieć na zespół Asper­gera, a pewne dziwne i cha­rak­te­ry­styczne zacho­wa­nia (natręc­twa) mogą świad­czyć o zabu­rze­niach obse­syjno-kom­pul­syw­nych. (…)

Ludz­kie zacho­wa­nia są zbyt zło­żone i skom­pli­ko­wane, by można je ująć w sztywny sys­tem oce­nia­nia, szcze­gól­nie przy zało­że­niu, że nasze inte­rak­cje są ogra­ni­czone. Aby prze­pro­wa­dzić naj­efek­tyw­niej­szą ana­lizę czy­je­goś zacho­wa­nia, musimy pogru­po­wać nasze odkry­cia w ogólne kate­go­rie, a nie pod kątem zdał/nie zdał. (…)

Cechy psychiczne kontra stan emocjonalny

W oce­nie zacho­wa­nia ważne jest roz­róż­nie­nie cech psy­chicz­nychstanu emo­cjo­nal­nego. Ina­czej mówiąc, musimy usta­lić, czy ktoś zachowuje się w okre­ślony spo­sób, ponie­waż to wynika z jego cha­rak­teru, czy po pro­stu tak reaguje w danych oko­licz­no­ściach. Cechy psychiczne określają nasz cha­rak­ter i wpły­wają na myśli, uczu­cia i zacho­wa­nie. Przy­kła­dami takich cech są hoj­ność, nie­śmia­łość czy agresywność. Cechy psy­chiczne towa­rzy­szą nam przez całe życie, dla­tego są cen­nymi pro­gno­sty­kami przy­szłych zacho­wań. Są trwa­łymi aspek­tami naszej oso­bo­wo­ści i nie wyni­kają z kon­kret­nych oko­licz­no­ści.

Z kolei stan emo­cjo­nalny jest chwi­lową reak­cją zwią­zaną z daną sytu­acją bądź wyda­rze­niem. Żadne uwa­run­ko­wa­nia nie mogą zmie­nić naszych cech psy­chicz­nych, ale mogą wpły­wać na to, jak je prze­ja­wiamy – zarówno pozy­tyw­nie, jak i nega­tyw­nie. Wpływ śro­do­wi­ska może być iskrą, która roz­bu­dzi tem­pe­ra­ment. Jeśli ktoś jest na przy­kład z natury agre­sywny, wów­czas jego agre­sja może się nasi­lić. Jed­nak zachowa­nie należy zawsze oce­niać w kon­tek­ście aktu­al­nej sytu­acji życio­wej czło­wieka.

Nasza ocena nie może prze­bie­gać bez pew­nych zastrze­żeń! Ktoś może wyka­zy­wać nega­tywne oznaki co do zdro­wia psy­chicz­nego – doty­czy to wszyst­kich cech z powyż­szej listy – z waż­nych i uza­sad­nio­nych powo­dów. Może brak higieny wynika z tego, że spę­dził trzy dni, towarzysząc przy­ja­cie­lowi na odwyku, i jesz­cze nie zdą­żył się umyć i prze­brać. A może jest pozba­wiony ener­gii, bo wła­śnie prze­biegł mara­ton w ramach akcji cha­ry­ta­tyw­nej. W każ­dym wypadku powin­ni­śmy spraw­dzić, czy ist­nieje jakieś wyja­śnie­nie jego nie­zwy­kłego zacho­wa­nia, ponie­waż to z pew­no­ścią zwe­ry­fi­kuje naszą ocenę.

 

Osoba sta­bilna psy­chicz­nie może rów­nież pre­zen­to­wać któ­rąś z cech z poziomu dru­giego, ale tylko w uza­sad­nio­nych przy­pad­kach. Czy zatem to moż­liwe, że osoba spra­wia­jąca wra­że­nie zabu­rzo­nej naprawdę jest agen­tem CIA? To zależy. Ten, kto się prze­chwala, może za wszelką cenę chce nam zaim­po­no­wać, a ten, kto wydaje się powścią­gliwy i obo­jętny, może otrzy­mał wła­śnie jakąś dru­zgo­cącą wia­do­mość – ta sytu­acja tłu­ma­czy jego zacho­wa­nie.

Widzimy zatem, jak stan psy­chiczny kom­pli­kuje pro­fi­lo­wa­nie. Naj­czę­ściej reak­cja emo­cjo­nalna w danej sytu­acji jest chwi­lowa, bo gdy okoliczno­ści się zmie­niają, to samo dzieje się z naszymi uczu­ciami.(…)

Sygnały ostrze­gaw­cze: Nie­wiel­kie ryzyko kon­tra zagro­że­nie (gra „poza polem”)

W tym roz­dziale nasze sygnały ostrze­gaw­cze będą miały postać flag, które na polu gol­fo­wym służą wyzna­cza­niu gra­nic. Używa się do tego czer­wo­nych i bia­łych cho­rą­gie­wek. Czer­wona ozna­cza prze­szkodę (ryzyko) i karny powrót do poprzed­niego dołka, a biała wiąże się z poważniej­szymi kon­se­kwen­cjami i wypad­nię­ciem poza pole.

Osoba, którą oce­niamy, sta­wia też swoje flagi i utoż­sa­mia się ze zwią­za­nym z tym ryzy­kiem. Za każ­dym razem, gdy kon­stru­ujemy czyjś pro­fil psy­cho­lo­giczny, szu­kamy odpo­wied­nich flag i zada­jemy sobie pyta­nie: Czy to zacho­wa­nie ozna­cza nie­wiel­kie ryzyko (czer­woną flagę) czy może poważne zagro­że­nie, czyli wypad­nię­cie „poza pole” (białą flagę)? Oto przy­kład ilu­stru­jący zacho­wa­nia, które możemy ozna­czyć za pomocą obu flag.

Przy­ja­ciel prosi, żebyś z nim wyszła, a ty nie masz na to ochoty. Już mu odmó­wi­łaś, ale on nie daje za wygraną i usi­łuje posta­wić na swoim. Jego zacho­wa­nie może wska­zy­wać na jedną z dwóch moż­li­wo­ści:

Czer­wona flaga

Przy­ja­ciel chce cię wyrwać z domu, żebyś prze­żyła coś eks­cy­tu­ją­cego; twier­dzi, że możesz dużo zyskać przy nie­wiel­kim ryzyku. Może posuwa się za daleko, ale jego natar­czy­wego zacho­wa­nia nie można uznać za wielki pro­blem.

Biała flaga

Druga moż­li­wość, gdy przy­ja­ciel nie uznaje odmow­nej odpo­wie­dzi, może ozna­czać, że należy posta­wić białą flagę.

Jak stwier­dził Gavin de Bec­ker, uznany spe­cja­li­sta do spraw bez­pie­czeń­stwa i autor książki Dar stra­chu, kiedy ktoś nie rozu­mie słowa „nie”, można to uznać za wyraźną wska­zówkę, że znaj­du­jemy się w nie­bez­pie­czeń­stwie. Gdy ktoś igno­ruje naszą odmowę, ozna­cza to, że pró­buje prze­jąć kon­trolę nad sytu­acją bądź nie chce z tej kon­troli zre­zy­gno­wać. Jeśli ktoś zde­cy­do­wa­nie lek­ce­waży nasze życze­nia i for­suje wła­sne zda­nie mimo sprze­ciwu, nie zwa­ża­jąc na nasze uczu­cia, mamy do czy­nie­nia z sytu­acją, którą można ozna­czyć białą flagą.

W tej książce przez cały czas kładę nacisk na to, że nie wszystko jest czarno-białe i że trzeba zwra­cać uwagę na sza­ro­ści, więc nie­które dzwonki alar­mowe są gło­śniej­sze niż inne. Cza­sem jed­nak sygnał ostrze­gaw­czy roz­brzmiewa tak gło­śno, że sły­chać go nawet z kosmosu.(…)

 

Zwie­lo­krot­nione ryzyko

W wielu przy­pad­kach czer­wona flaga, czyli nie­wiel­kie ryzyko, nie powinna budzić nie­po­koju. Ale połą­cze­nie dwóch lub wię­cej czer­wo­nych flag daje białą, czyli wiąże się z poważ­nym zagro­że­niem. Czy obser­wo­wana osoba zmaga się z kry­zy­sem finan­so­wym bądź oso­bi­stym – bankrutwem, sepa­ra­cją lub roz­wo­dem? Czy otrzy­mała sądowy zakaz zbli­ża­nia się do dzieci, wal­czy o opiekę nad nimi lub uczest­ni­czyła w jakiejś innej roz­pra­wie sądu rodzin­nego? Czy jej zacho­wa­nie zasłu­guje na czer­woną flagę? Czy kolejne źró­dło stresu lub bólu sprawi, że znaj­dzie się na kra­wę­dzi i sta­nie przy­czyną naszej tro­ski?

Każde nie­po­ko­jące zacho­wa­nie (czer­wona flaga) osoby o niskim poczu­ciu wła­snej war­to­ści może się szybko zmie­nić w poważne zagro­że­nie (białą flagę). Czy ktoś staje się coraz bar­dziej sfru­stro­wany, ponie­waż nie udaje mu się wspiąć po szcze­blach kor­po­ra­cyj­nej dra­biny? Jeśli ciągle zmaga się z niskim poczu­ciem wła­snej war­to­ści, czer­wona flaga szybko może się zmie­nić w białą. Osoba stale powta­rza­jąca, że ma dosyć, już nie może wytrzy­mać i jest tym wszyst­kim zmę­czona, zna­la­zła się w sta­nie, w któ­rym postrzega rze­czy­wi­stość w czarno-bia­łych bar­wach, więc powiewa nad nią kilka czer­wo­nych flag.

Uza­leż­nie­nie od alko­holu lub nar­ko­ty­ków z pew­no­ścią zasłu­guje na białą flagę, ale ludzie czę­sto uwa­żają, że kilka drin­ków to nie uza­leż­nie­nie i że nie­które leki na receptę bądź lekko odu­rza­jące środki psy­cho­tro­powe nie są nie­bez­piecz­nymi nar­ko­ty­kami. Ale jedno jest pewne: jeśli kilka osób mar­twi się o kogoś, kto igno­ruje kolejne suge­stie, by przy­stopo­wać z używ­kami, to znak, że jego czer­wona flaga zmie­niła się w białą, a to zna­czy, iż znaj­duje się na bar­dzo grzą­skim grun­cie.

Zabu­rze­nia zacho­wa­nia, na przy­kład zanie­dby­wa­nie się, bała­ga­niar­stwo, uni­ka­nie den­ty­sty czy zapo­mi­na­nie o spo­tka­niach, to naj­prost­sza droga do strefy ozna­czo­nej czer­woną flagą.

Takie sytu­acje czę­sto wiążą się z lek­ko­myśl­nym podej­mo­wa­niem ryzyka. Jak już wspo­mnie­li­śmy wcze­śniej, taka osoba może sztucz­nie stymu­lo­wać poczu­cie szczę­ścia, sto­su­jąc różne spo­soby, by poczuć, że żyje – na przy­kład brać nar­ko­tyki, bra­wu­rowo pro­wa­dzić samo­chód, sypiać z kim popad­nie lub kraść w skle­pie. W ten spo­sób jedna czer­wona flaga zmie­nia się w dwie lub wię­cej i docho­dzi do sytu­acji, którą należy ozna­czyć białą flagą. Jedna czer­wona flaga może nie wystar­czyć, by wyro­bić sobie opi­nię, lecz kilka takich flag zawsze powo­duje zmianę z sytu­acji ryzy­kow­nej w sta­no­wiącą poważne zagro­że­nie.

I wresz­cie, w skraj­nych wypad­kach zapa­lają się jaskrawe, miga­jące neony z napi­sem „nie­bez­pie­czeń­stwo”. Samo­oka­le­cza­nie, nad­uży­wa­nie nar­ko­ty­ków i alko­holu, sta­ranne pla­no­wa­nie samo­bój­stwa – to wszystko bez­sprzecz­nie białe flagi. Poważny zamiar skrzyw­dze­nia kogoś, zwłasz­cza w odwe­cie za brak sza­cunku (domnie­many lub praw­dziwy), rów­nież należy ozna­czyć białą flagą. W takim wypadku nie trzeba już szu­kać dodat­ko­wego potwier­dze­nia. Obser­wo­wana osoba prze­kro­czyła gra­nice i wymaga pro­fe­sjo­nal­nej pomocy.

 

Więcej znajdziesz w książce „Od takich ludzi trzymaj się z daleka” Davida Liebermana.

Więcej:Książki