Kto nie płakał na “Królu Lwie”? Scena śmierci Mufasy jest jedną z najbardziej poruszających w historii dziecięcej kinematografii. Swego czasu nawet uchodzący za osobę wyjątkowo twardego wizerunku Donald Tusk okazał się nieodporny na ładunek emocji małego Simby (co “ujawniła” jego małżonka). W przyszłym roku, 25 lat po premierze pierwowzoru, dzieci w towarzystwie rodziców ruszą do kin by zobaczyć Afrykę jako wyjętą z pięknego snu krainę dzikich zwierząt i niesplamionej ludzkością przyrody. Poddani pokłonią się królowi, zabrzmi piosenka, a gdy wraz z napisami końcowymi równowaga zostanie ustanowiona, zło pokonane i przywrócona sprawiedliwość pojawi się ten najważniejszy moment. Moment dla nas dorosłych.
Wiele z nas oglądało w dzieciństwie poprzednią wersję. Jedni dziś krzywią się na disney’owską modę na life-action, inni oczekują z nostalgią wizyty w krainach szczęśliwych wspomnień. Nie oszukujmy się, Disney chce wychować nowe pokolenie dzieci kupujących jego zabawki, oglądających filmy i napędzających gigantyczny przemysł gadżetów. Ma prawo, tak działa świat, ale co zatem z nami?
Przypis. To proste słowo tłumaczy to, co każde z nas będzie winne swojemu dziecku, które zabierzemy do kina. Dopisek o tym jak jest naprawdę, zestawienie filmowej idylli z rzeczywistością, a ta nie jest różowa jak wschód Słońca nad sawanną. Raczej jest czerwona jak jego krwawy zachód. Na naszych oczach znikają bezpowrotnie kolejne gatunki zwierząt. Afrykańska wojna parków ochrony zwierząt z kłusownikami przypomina potyczki wojsk z partyzantami – giną ludzie, kule latają tam, gdzie powinny tylko ptaki. Chiny niedawno odwołały utrzymujący się przez 25 lat zakaz handlu produktami pochodzącymi od tygrysów i nosorożców. Tamtejszy rynek medycyny alternatywnej potrzebuje komponentów do lekarstw, których działań nie potwierdzają badania laboratoryjne.
W tym roku odszedł ostatni nosorożec biały północny, gatunek ten już nigdy nie powróci. Według ekspertów słonie mogą zniknąć z powierzchni Ziemi w ciągu 20 lat. Afrykańskie słonie mogą zniknąć zupełnie, władze niektórych krajów tego kontynentu chętnie wydają zgody na odstrzały, a w internecie nietrudno znaleźć zdjęcia myśliwych chwalących się takim trofeum. Po wyjściu z kina nie zapomnijcie powiedzieć dzieciom jak ważna jest ochrona zwierząt, nie tylko tych o pięknym futrze, czy piórach. Niedawny raport WWF alarmował, że człowiek zdewastował bioróżnorodność naszej planety i niedługo możemy obudzić się w świecie, gdzie pozostaną tylko użyteczne gospodarsko zwierzęta, dzikich nie będzie. Jedyne miejsce, gdzie obejrzą je dzieci naszych dzieci to… komputerowa animacja. Taka, jaką właśnie będzie nowy “Król Lew”.
Druga przyszłoroczna propozycja giganta dziecięcej wyobraźni (i zmory portfeli rodziców) to powrót latającego słonika. “Dumbo” wraca w nowej wersji, z żywymi aktorami. Historia zostanie opowiedziana jeszcze raz po 78 latach od premiery filmu animowanego. Akcja rozegra się w cyrku, nie zabraknie ukochanych przez Tima Burtona baśniowych i lekko niepokojących dekoracji. Szykuje się wzruszający przebój, na który do kina pójdą tłumy.
Tu znów potrzebny będzie przypis od nas – dorosłych. Cyrk to miejsce, które może zachwycać przekraczaniem granic ludzkiej fizyczności, oślepiać feerią barw, onieśmielać światłem, muzyką, rozśmieszać. Wszystko to jednak przestaje zachwycać gdy w grę wchodzi krzywda zwierząt. Wciąż działają cyrki wykorzystujące do swoich pokazów okropnie traktowane i trzymane w skandalicznych warunkach stworzenia. Co roku można przeczytać o interwencjach, protestach i odbieraniu zwierząt z rąk pracowników takich miejsc. W tym samym miejscu zresztą można ustawić problem turystycznych zwierzęcych atrakcji, jak przejażdżki na słoniach w krajach Azji, czy wreszcie straszliwy proceder w świątyni tygrysów w Tajlandii.
Nie warto oczekiwać by wytwórnia Disney’a w najnowszym “Dumbo” umieściła apel przeciwko cyrkom ze zwierzętami. Choć od premiery pierwowzoru świat oraz stosunek do zwierząt zmieniły się znacznie, warto pamiętać, że to filmy tworzone dla rozrywki. One mają bawić, wzruszać, ale nie zmieniać świata. Zrobić to możemy my i ci, którzy przyjdą po nas. Muszą tylko dostać do tych opowieści konkretny przypis.
Pamiętajcie zatem po seansach pogadać z dzieciakami o problemach zwierząt: tych zabijanych przez kłusowników, męczonych w cyrkach, wykorzystywanych w przemyśle rozrywkowym i turystycznym. Dzieci nie są głupie, obok zachwytu nad baśnią stać je na dojrzałą refleksję i empatię. Warto pomóc im je ćwiczyć.
Błażej Grygiel