Na to pytanie postanowili odpowiedzieć naukowcy odpowiedzialni za badania, których wyniki zaprezentowano na łamach Behavioural Processes. Zaprosili do udziału 105 osób, którym pokazano następnie zdjęcia trzech różnych ras. Zadaniem uczestników było określenie, czy zwierzęta są szczęśliwe, smutne, zaciekawione, przestraszone, obrzydzone czy też złe.
Czytaj też: Spaghetti na dnie zatoki? Dziwaczne stworzenie uwiecznione przez badaczy
Jeśli chodzi o rasy, które uwieczniono na zdjęciach zaprezentowanych później ochotnikom, to znalazły się wśród nich: doberman, owczarek belgijski oraz tzw. Rhodesian ridgeback. Ludziom zdecydowanie najłatwiej wychodziło wyłapywanie złości czworonogów – ich skuteczność w tym zakresie wyniosła imponujące 78 procent. Niemal identyczny był wskaźnik trafień dotyczący smutku oraz radości.
W każdym przypadku, choć z różnym wskaźnikiem sukcesu, ludzie potrafili skutecznie odczytać nastrój psa
Co najważniejsze, w przypadku każdej z tych emocji ludzie byli w stanie określać je ze skutecznością wyższą niż wskazywałaby losowość. Na przykład obrzydzenie, choć trudniejsze do wykrycia od pozostałych nastrojów, i tak było wskazywane poprawnie w 51% przypadków. Szczególnie interesująco brzmią kulisy wywoływania pożądanego nastroju u psów. Kiedy naukowcy chcieli sprawić czworonogom radość rzucali im piłkę, podczas gdy reprymenda miała na celu ich zasmucenie. Z kolei obrzydzenie osiągnięto poprzez karmienie trójki śmiałków kawałkami kiełbasy polanymi… sokiem z cytryny. Cios poniżej pasa!
Idąc dalej, strach udało się poprawnie zidentyfikować w 55% przypadków, a zaciekawienie – w 49%. Wbrew oczekiwaniom autorów, którzy spodziewali się, że najgorsze wyniki będą dotyczyły dobermana, ze względu na powszechne kojarzenie jego zachowania z agresją, rasa ta okazała się znajdować po środku. Liderem zestawienia został owczarek belgijski, natomiast ostatnie miejsce na podium przypadło przedstawicielowi rasy Rhodesian ridgeback.
Czytaj też: To była ostatnia panda w Europie! Wiadomo, co jadła i jaki los ją spotkał
Możemy więc wywnioskować, że ocena nastroju psa w oparciu o jego mimikę czy poruszanie się jest jak najbardziej możliwa. Nie ma więc mowy o “dopowiadaniu” sobie, iż nasz pupil zachowuje się w taki a nie inne sposób w oparciu o naszą wyobraźnię. Być może tysiące lat koegzystencji ludzi i psów sprawiły, że oba gatunki świetnie radzą sobie z odczytywaniem swoich wzajemnych uczuć – nawet pomimo ogromnych różnic w zakresie biologii. Poza tym warto zauważyć, że ludzie biorący udział w eksperymencie nie znali psów, dlatego można się spodziewać, iż w przypadku “rodzin” trafność ocen byłaby nawet wyższa.