Jak miało działać lustro Archimedesa? Paraboliczna konstrukcja według kronikarzy odbijała światło słoneczne tak, że jego wiązka mogła skupić się na celu oddalonym o nawet kilkadziesiąt metrów. Nakierowując ją na przykład na drewniane statki, obrońcy miasta byli w stanie wywołać ich pożar i odeprzeć najeźdźców. Mimo relacji autorstwa Jana Zonarasa, istnieją poważne wątpliwości co do tego, czy taka broń faktycznie istniała.
Czytaj też: W kościach znajdowała się trucizna. Nieoczkiwane znalezisko z Europy ma tysiące lat
Nie przeszkodziło to jednak pewnemu 12-latkowi ze Stanów Zjednoczonych w zbudowaniu jej repliki. Jako że okazała się skuteczna, to stanowi to istotny argument w dyskusji poświęconej opowieściom na temat starożytnego lustra Archimedesa. Brenden Sener zbudował pomniejszoną wersję dawnego oręża, a jego funkcjonalność okazała się na tyle wysoka, iż można sobie wyobrazić zastosowanie go na polu bitwy.
Słynna starożytna broń, zwana lustrem Archimedesa, miała wykorzystywać skupioną wiązkę światła słonecznego do podpalania drewnianych okrętów wojskowych
W latach 214-212 p.n.e. Klaudiusz Marcellus prowadził oblężenie Syrakuz i to właśnie wtedy doszło rzekomo do wykorzystania lustra Archimedesa. Gdy okręty wojenne zbliżały się do miasta położonego na Sycylii, obrońcy skorzystali z niezwykłego wynalazku i doprowadzili do spalenia wielu wrogich jednostek.
Dowody wskazujące na potencjalną przydatność takiej broni pojawiły się już przed laty. Na przykład inżynierowie z MIT zbudowali w 2005 roku lustro Archimedesa, które było w stanie podpalić drewniany statek w ciągu 11 minut. Z kolei niedawno sprawą zainteresował się nastoletni uczeń. Jego replika nie powala może rozmiarami, gdyż mowa o miniaturowej wersji, ale nie to jest w całej sprawie najważniejsze.
Sener wykorzystał zestaw wklęsłych luster i lamp LED. Jak się okazało, takie 50-watowe źródło światła, skupione na kawałku tektury, zapewniało wzrosty temperatury o 2 stopni Celsjusza przy każdym dodatkowym lustrze. Taka zależność dotyczyła jednak tylko trzech pierwszych sztuk, natomiast przy czwartej temperatura rosła aż o 8 stopni Celsjusza. Później przyszła pora na lampę 100-watową. W takich okolicznościach temperatura rosła o 4 stopnie Celsjusza przy każdym z trzech pierwszych zwierciadeł, a dołożenie czwartego zwiększało ją o dodatkowych 10 stopni Celsjusza.
Czytaj też: Wrak statku niespodziewanie powrócił. Archeolodzy toczą walkę z czasem
Młody inżynier potwierdził więc to, co przed laty ustalili przedstawiciele MIT. Niestety, w kontekście opowieści sięgających III wieku p.n.e. istnieje jeden bardzo poważny problem: brakuje fizycznych dowodów, które potwierdzałyby faktyczne wykorzystywanie lustra Archimedesa. Z drugiej strony, współczesne rekonstrukcje zapewniają wyniki podobne do tych znanych z opisów znajdowanych w źródłach historycznych. Coś mogło więc być na rzeczy.