Narluga to najdziwniejsza hybryda, jakiej pewnie nigdy nie zobaczysz

Narluga to niezwykła hybryda dwóch rzadkich morskich stworzeń: narwala i białuchy arktycznej. Ich czaszki były znajdowane w Arktyce przez Inuitów, co znaczy, że dwa odrębne gatunki krzyżowały się ze sobą od dawna.
Narwale – zdjęcie poglądowe /Fot. WWF

Narwale – zdjęcie poglądowe /Fot. WWF

Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku, Jens Larsen, myśliwy z Arktyki, zabił trzy bardzo dziwne wieloryby u zachodniego wybrzeża Grenlandii. Polował on na dwa gatunki: narwale, których samce słyną z długich, spiralnych kłów (zębów) i białuchy arktyczne o charakterystycznej białej skórze. Ale nowo znalezione zwierzęta nie pasowały do żadnego opisu. Ich skóra nie była biała ani cętkowana (jak u narwala), ale jednolicie szara. Płetwy przypominały białuchę, ale ogony narwala. Myśliwi nigdy czegoś takiego nie widzieli i nie wiedzieli, co te anatomiczne modyfikacje znaczą.

Czytaj też: Pies błąkał się po ulicach Brazylii. Okazało się, że to hybryda jedyna w swoim rodzaju

W 1990 r. dr Mads Peter Heide-Jørgensen zabrał jedną z czaszek Larsena do Kopenhagi i dokładnie przebadał. Okazało się, że może ona należę co hybrydy obu gatunków, która zyskała bajkową nazwę narluga.

Narluga to nie postać z bajki

Narwale i białuchy są jedynymi żyjącymi członkami rodziny taksonomicznej narwalowatych i ewoluują niezależnie od co najmniej miliona lat. Białuchy żyją w morzach Arktyki i pobliskich wodach subarktycznych w północnej części Atlantyku i Pacyfiku, podczas gdy narwale występują wyłącznie w Atlantyku.

Czytaj też: Hybryda człowieka z szympansem – brzmi jak horror?

Oba gatunki nadal mogą się ze sobą krzyżować, choć nikt nie wie, dlaczego i jak często to się dzieje. Przez długi czas uważano jednak, że kieł samca narwala jest tak atrakcyjny seksualnie dla samicy, że jest mało prawdopodobne, aby ta związała się z pozbawionym kła samcem innego gatunku. A tu niespodzianka.

Narluga – wizualizacja /Fot. Markus Bühler

Istnienie narlug zostało potwierdzone przez naukę dopiero w 2019 r., kiedy to naukowcy z Duńskiego Muzeum Historii Naturalnej przeprowadzili analizę genetyczną czaszki, która według wielu należała do hybrydy białuchy i narwala. Badanie DNA wykazało, że składało się ono w 54 proc. z DNA białuchy i 46 proc. z materiału narwala. Sądząc po genomie mitochondrialnym, stanowiącym niewielką część całkowitego DNA dziedziczonego wyłącznie od matki potomstwu, matką hybrydy była narwal, a jej ojcem białucha.

Strategie godowe białuch i narwali nie są dobrze znane. Rozmnażanie odbywa się zazwyczaj wiosną, kiedy walenie są szczególnie trudne do obserwacji ze względu na rozpadający się lód morski. Narwale są również bardzo nieśmiałe i płochliwe w stosunku do ludzi, co utrudnia ich badanie.

Czaszka narwala (a), narlugi (b) i białuchy (c) /Fot. Eline Lorenzen

Biorąc pod uwagę tę lukę w wiedzy, nie jest jasne, w jaki sposób dochodzi do krzyżowania się między tymi dwoma gatunkami. Obydwa gatunki mają tendencję do rozmnażania się wiosną, jednak ich naturalne zasięgi pokrywają się tylko w miesiącach zimowych, co rodzi pytania o to, kiedy dochodzi do krycia. Warto wspomnieć, że hybrydyzacja gatunków wśród waleni jest rzadka, ale nie niespotykana.

Uczeni zastanawiają się, czy narlugi reprezentują odosobnione wydarzenie biologiczne, czy też sygnalizują wzrost hybrydyzacji w konsekwencji zmieniającego się klimatu. A jeśli to drugie, czy krzyżowanie umożliwia narwalom zwiększenie ich stosunkowo niskiego poziomu różnorodności genetycznej poprzez sprowadzanie genów od ich najbliższych krewnych, czy też może nieumyślnie skazać je na zagładę? Współcześni ludzie nadal noszą geny neandertalczyków, denisowian i innych naszych starożytnych krewnych, ale wszystkie te grupy już wymarły. Jeśli niedźwiedzie polarne i narwale zostaną wyrzucone w świat pizzli i narlug, może ich spotkać ten sam los.