W 1971 r. psychoanalityk Heinz Kohut w monografii “Analiza siebie” po raz pierwszy przedstawił tezę, że narcyzm jest naturalną częścią rozwoju psychologicznego. Kohut wierzył, że miłość do samego siebie jest podstawą zdrowia psychicznego i trwałych związków. Narcyzm określił nawet osiągnięciem rozwojowym, z progresywnymi etapami – od archaicznego do dojrzałego. Jego podejście doprowadziło do rozwoju tzw. teorii Self, z której czerpiemy do dziś.
Skąd się bierze narcyzm?
U niektórych osób poczucie własnej wartości nie jest stabilne i podlega nagłym, nieregularnym zmianom – od poczucia wielkości do poczucia odrzucenia. Kohut pracował z ludźmi, którzy cierpią z powodu niestabilnej samooceny – badając osoby z narcystycznymi zaburzeniami osobowości, zauważył skłonność do fragmentacji pod wpływem lęku oraz podatność na emocje wstydu i gniewu.
Zgodnie z nowoczesną teorią psychoanalityczną, większość ludzi spędza życie próbując zbudować i utrzymać poczucie własnej wartości poprzez wykorzystywanie innych. Kohut określił ich mianem “selfobjects” – innych osób, których celem istnienia jest utrzymanie naszej jaźni przed rozpadem.
Czytaj też: Narcyzm prezydentów ma niespodziewany wpływ na prowadzenie wojen
Kohut opisał dwie podstawowe konfiguracje narcystyczne w odniesieniu do pożądanej władzy: “wspaniałe ja” i “wyidealizowanego rodzica”. Te dwa bieguny jaźni wyrażają potrzeby, które są wszechobecne u każdego.
“Wspaniałe ja” wyraża potrzebę “lustrzanego odbicia”. W tym przypadku inna osoba – zazwyczaj rodzic – służy jako lustro, w którym odbija się poczucie własnej wartości i wartości dziecka. Dla dziecka afirmująca odpowiedź innej osoby wzmacnia zaufanie w pozytywne cechy i potencjał w nim drzemiący. Kohut twierdził, że pragnienie bycia podziwianym i docenianym jest uniwersalną potrzebą, niezbędną do rozwoju psychicznego. U nastolatków może się to przejawiać np. fantazjami o byciu superbohaterem.
Z kolei “wyidealizowany rodzic” wyraża potrzebę “idealizacji”. Psychologowie twierdzą, że ludzie mają wewnętrzną i trwającą całe życie potrzebę postrzegania drugiego człowieka jako wszechmocnego. Zaczyna się to od wywyższonego spojrzenia dziecka na swoich rodziców, wpatrującego się w matkę lub ojca z podziwem i zachwytem. Przez całe życie mamy wzorce, które pobudzają nas do nowego rozwoju psychicznego. Wspólną cechą wszystkich jednostek jest potrzeba poczucia bliskości i wsparcia ze strony potężnego, pięknego, wszechwiedzącego “innego”.
Czytaj też: Narcyzm dzieli się na dwa typy. Różnica między nimi jest naprawdę istotna
Spojrzenie z miłością w górę, w kierunku “innego”, ożywia nasz własny zdrowy narcyzm i wzmacnia nasze poczucie wyjątkowości w świecie. Wszyscy potrzebujemy ikon do naśladowania – wzmacnia to regulację emocjonalną i zapewnia spójność i bezpieczeństwo. Gdy brakuje afirmacji, z powodu zbyt krytycznego, niedostosowanego lub nieobecnego rodzica, osoba nadal polega na podziwie innych i zewnętrznych źródłach uznania dla odżywienia poczucia własnej wartości. To właśnie wtedy rozwijają się dysfunkcyjne narcystyczne cechy charakteru.