Dowiadując się o kolejnych erupcjach wulkanicznych na świecie, nie zastanawiamy się zazwyczaj, jaki typ lawy się z nich wydobywa lub jaki rodzaj wulkanizmu odbywa się w danym regionie. Niemal wszystkie wulkany na świecie wyrzucają na powierzchnię lawę o składzie krzemianowym, której barwy obejmują odcienie żółci, pomarańczu i czerwieni. Kiedy lawa zastyga, tworzą się formy skalne o ciemnej barwie. Jest spojrzymy na to, co się dzieje w przypadku Ol Doinyo Lengai, to odkryjemy, że jest to wulkan wyjątkowy w każdym calu.
Ol Doinyo Lengai jest jedynym na świecie wulkanem karbonatytowym. Z jego krateru wydobywa się lawa nie krzemianowa, a węglanowa. Znajduje się on w Tanzanii, na południe od jeziora Natron w regionie Arusza. Obszar ten wchodzi w skład Wielkich Rowów Afrykańskich, co jest kluczowe do zrozumienia zjawisk, które tutaj zachodzą.
Czytaj też: 10 wulkanów, które są jak tykające bomby. Lepiej nie mieszkać w ich pobliżu
Wulkan Ol Doinyo Lengai w strefie Wielkich Rowów Afrykańskich
Wielkie Rowy Afrykańskie są systemem ryftowym, który rozciąga się od zapadliska Afar w Etiopii aż po linię wielkich jezior afrykańskich: Wiktorii, Alberta, Tanganika czy Malawi. Wzdłuż strefy dochodzi do rozpadu kontynentu afrykańskiego na dwie części, do czego finalnie dojdzie w perspektywie kilkudziesięciu milionów lat.
Linia rowów afrykańskich jest obecnie najbardziej aktywną strefą ryftową na świecie, w obrębie której dochodzi do licznych przejawów działalności wulkanicznej i sejsmicznej. Spoglądając na mapę, dostrzeżemy sporo aktywnych stożków wulkanicznych. Warto wspomnieć chociażby o Nyiragongo i Nyamuragira w Demokratycznej Republice Konga czy o Erta Ale w Etiopii. Nawet sam szczyt Kilimandżaro jest wygasłym wulkanem. Wszystkie one zbudowane są z lawy krzemianowej.
Ol Doinyo Lengai jest jednak zupełnie inny. Skład lawy, jaka tutaj wydobywa się z krateru, jest węglanowy. Sama chemia stopu nie jest jakaś wyjątkowa, ponieważ minerały węglanowe są składnikiem budulcowym całej grupy wapieni i dolomitów. Sęk w tym, że to są skały osadowe pochodzenia organicznego, a nasza lawa z tanzańskiego wulkanu ma pochodzenie magmowe, jest produkowana głęboko pod powierzchnią Ziemi.
Nigdzie indziej obecnie na świecie nie wydobywa się lawa o takim składzie. Krystalizują z niej rzadkie minerały zbudowane z węglanu wapnia i potasu oraz nyerereit i gregoryit. Budują one skały, które nazywamy karbonatytami. Fakt, że obecnie jedynym aktywnym wulkanem karbonatytowym na Ziemi jest Ol Doinyo Lengai, nie znaczy, że w przeszłości nie było ich więcej. Wystarczy zresztą spojrzeć na okolicę wulkanu – góra Homa jest wygasłym tego typu wulkanem, który przejawiał swoją aktywność od miocenu do plejstocenu.
Czytaj też: Japoński wulkan przebudził się z małej drzemki. W przeszłości pluł strumieniami lawy, a teraz?
Karbonatyty. To te skały budują Ol Doinyo Lengai
Poza tym w wielu miejscach na świecie na powierzchni odsłaniają się skały karbonatytowe. Ich występowanie w większości jest związane z obecnością dawnych, zastygłych dajek i żył magmowych pod powierzchnią Ziemi. W wyniku ruchów tektonicznych zostały one wyniesione na mniejsze głębokości, dzięki czemu, dzisiaj możemy te skały oglądać. Największe karbonatytowe ciało magmowe ma wymiary 700 na 200 metrów i znajduje się w kompleksie Mountain Pass w południowej Kalifornii. Dzisiaj jest to teren kopalni pierwiastków ziem rzadkich, jednej z największych na świecie.
Karbonatyty jako skały przyciągają uwagę, ponieważ często bywają one źródłem wielu rzadkich pierwiastków, które dzisiaj są poszukiwane na potrzeby rozwijającego się przemysłu wysoko zaawansowanych technologii.
Ol Doinyo Lengai – dlaczego to najzimniejszy wulkan na świecie?
Wróćmy jednak do naszego wulkanu w Tanzanii. Opisywany jest on często jako najzimniejszy wulkan na świecie. Ma to związek z niską (jak na „standardy” wulkanów) temperaturą lawy, która tutaj wydobywa się na powierzchnię podczas erupcji. Wynosi ona „jedynie” 510 st. w skali Celsjusza. W związku z tym w świetle słonecznym zdaje się ona być czarna. Jedynie nocą przybiera typowy, czerwonawy blask.
Lawa o składzie węglanowym ma również dużo mniejszą lepkość od innych stopów wulkanicznych. Lepkość opisywana jest jako cecha płynów charakteryzująca ich tarcie wewnętrzne podczas przepływu. W przypadku karbonatytowych stopów lepkość jest tutaj niewielka. Taka lawa potrafi spływać z zawrotną prędkością. Biegnący człowiek miałby ogromną trudność przed nią uciec. Z uwagi na to, że Ol Doinyo Lengai jest wciąż aktywny, nie zaleca się wędrówek w stronę krateru.
Czytaj też: Gdzie w Polsce są wulkany? Znaleźliśmy 7 z nich i nie wszystkie znajdują się w Sudetach
Co więcej, lawa budująca Ol Doinyo Lengai jest podatna na wietrzenie, co objawia się białym, srebrzystym jej kolorem. Z dużych odległości wydaje się, że szczyt stożka wysokiego na 2960 m np.m. pokrywa warstwa śniegu. Nic bardziej mylnego – są to zwietrzałe pokrywy lawowe. Na tej szerokości geograficznej (okolice równika) jedyny śnieg spotkamy na szczycie Kilimandżaro i Mount Kenya.
Jezioro Natron. Kolejna ciekawostka w okolicach Ol Doinyo Lengai
Warto jeszcze zwrócić uwagę na okolice Ol Doinyo Lengai. Na północ od wulkanu znajduje się jezioro Natron – największe sodowe jezioro na świecie. Wysokie stężenie węglanu sodu w wodzie ma doskonałe właściwości konserwujące, dlatego w jego pobliżu można znaleźć wiele trucheł zwierząt. Temperatura wody w jeziorze sięga nawet 41 stopni, a pH jest zasadowe i wynosi 10,5. Chociaż zbiornik zajmuje powierzchnię aż 850 kilometrów kwadratowych, to jego maksymalna głębokość wynosi jedynie pół metra. Jezioro jest miejscem bytowania dla flamingów małych. Więcej przedstawicieli fauny w tym miejscu raczej nie spotkamy, ponieważ jezioro i jego okolice nie sprzyjają bogatej wegetacji.
Ol Doinyo Lengai zdaje się być ostatnim karbonatytowym wulkanem na Ziemi. Prawdopodobnie w przyszłości i on wygaśnie, a era tanzańskich wulkanów plujących czarną lawą przejdzie do historii. Póki co zakończenia swojej aktywności Ol Doinyo Lengai nie planuje, ponieważ ostatni raz wybuchł on w 2022 roku, o czym donosi Smithsonian Institution.