Pamiętamy doskonale ze szkolnych ławek, jaki jest najwyższy wodospad na Ziemi. Chodzi oczywiście o Salto Angel, który znajduje się w Wenezueli na terenie płaskowyżu Auyan-tepui. Woda spada tutaj aż 979 metrów w dół. Co ciekawe, uaktualnione pomiary naukowców z ostatnich lat wskazują na to, że Salto Angel wcale nie jest najwyższy. Tugela Falls z gór Drakenbergu w RPA według badań czeskich naukowców z 2016 roku liczy cztery metry więcej – 983 metry.
Czytaj też: Oto krab Big Daddy – największy stawonóg na świecie
Abstrahując od sporu o to, który wodospad jest tym „naj”, wszystkie lądowe tego typu obiekty przyrodnicze bledną przy potędze podwodnego wodospadu w Cieśninie Duńskiej. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że obecność takiej struktury jest jakimś żartem naukowców. Nic bardziej mylnego. Katarakta w Cieśninie Duńskiej, jak się oficjalnie nazywa ten wodospad, liczy aż 3,5 kilometra wysokości – podaje amerykańska Narodowa Agencja Oceanów i Atmosfery (NOAA).
Największy wodospad na świecie jest pomiędzy Islandią i Grenlandią
Aby dogłębniej zrozumieć to miejsce i jego rolę we współczesnym globalnym ekosystemie, musimy zwrócić uwagę na fakt, że woda morska nie jest jednolita na całym świecie. W zależności od ukształtowania powierzchni dna morskiego, temperatury powietrza, oddalenia od lądów i głębokości może ona charakteryzować się innym stopniem zasolenia i temperaturą.
Czytaj też: Największy radioteleskop na Ziemi skierował swoje ucho na Gwiazdę Barnarda. Co usłyszał?
Cieplejsze i lżejsze wody zazwyczaj znajdują się bliżej powierzchni oceanu, a zimne, ciężkie w strefie przydennej. Taki rozdział jest widoczny także w obszarach podbiegunowych – w Arktyce i Antarktyce. Jeśli pomiędzy konkretnymi konkretnymi basenami podmorskimi wystąpi jeszcze jakaś skalna przegroda, to wówczas może dojść do jeszcze wyraźniejszego różnicowania się wód.
Taką przegrodą w przypadku rekordowego podwodnego wodospadu jest Cieśnina Duńska. Znajduje się ona pomiędzy Islandią i Grenlandią. Stanowi formalną granicę pomiędzy Arktyką a obszarem północnego Atlantyku. Cieśnina rozciąga się na długości 480 kilometrów, a w najwęższym miejscu liczy 290 kilometrów szerokości (pomiędzy Straumnes na północno-zachodnim fragmencie islandzkiego półwyspu Hornstrandir i przylądkiem Tupinier we wschodniej Grenlandii). Nie jest to zatem przesmyk wyjątkowo wąski, ale stanowi ważny element w kontrolowaniu wielu procesów o skali globalnej.
Cieśnina Duńska posiada także wyjątkową rzeźbę dna morskiego. W tym miejscu szelf kontynentalny Grenlandii wysuwa się wyjątkowo daleko poza obręb lądu. Od strony Islandii sytuacja wygląda podobnie. W związku z tym na niewielkim odcinku obydwa szelfy się łączą tworząc płytki przesmyk dla wody. Istotne jest także to, że szelf kontynentalny Grenlandii „urywa się” tutaj bardzo gwałtownie, tworząc podmorskie urwisko wysokie na 3,5 kilometra.
Prądy oceaniczne z istotną rolą w utrzymaniu podwodnego wodospadu
Sama budowa dna oceanicznego w Cieśninie Duńskiej nie wystarczyła, aby doszło do powstania najwyższego i największego wodospadu na Ziemi. Potrzeba jeszcze siły wiatrów i prądów oceanicznych. Prąd Wschodniogrenlandzki płynący wzdłuż, jak po nazwie się domyślamy, wschodniego wybrzeża Grenlandii niesie ze sobą zimne wody z Arktyki na południe aż do przylądka Farvel na południu największej wyspy świata.
Ten sam prąd również odpowiada za transport gór lodowych na teren północnego Atlantyku oraz za chłodniejszy klimat na wschodzie Grenlandii (porównując do zachodniego wybrzeża). W tym momencie musimy sobie wyobrazić, co zachodzi pod powierzchnią oceanu właśnie na terenie Cieśniny Duńskiej. Zimna woda transportowana z okolic Svalbardu napotyka na swojej drodze przegrodę skalną – spłycenie pomiędzy Grenlandią a Islandią. Olbrzymia ilość zimnych, głębszych wód zostaje „wstrzymana” przed cieśniną, a jedynie ich wierzchnia warstwa jest w stanie przedostać się dalej.
Czytaj też: Jak wyglądał największy koń na świecie? Był to niewyobrażalnych rozmiarów potwór
Cięższe wody od razu spadają na samo dno wzdłuż stromej krawędzi szelfu kontynentalnej, tworząc wspominany podwodny wodospad. A co się dzieje z cieplejszymi wodami przypowierzchniowymi w tym czasie? Niewiele. Ich transport przez prąd pozostaje w dużej mierze niezaburzony żadnymi przeszkodami natury geomorfologicznej.
Kiedy o katarakcie w Cieśninie Duńskiej dowiedzieliśmy się po raz pierwszy?
Katarakta w Cieśninie Duńskiej została odkryta w 1989 roku i została wpisana również do Księgi Rekordów Guinnessa w kategorii najwyższego wodospadu podwodnego na świecie. Przelewa się przez nią w ciągu sekundy aż 3,2 metrów sześciennych wody. Jest to nieporównywalnie więcej niż to, ile wody niesie Niagara czy wodospad Iguazu na granicy Paragwaju i Argentyny.
Wodospad pełni także kluczową rolę w dostawie zimnych, bogatych w nutrienty wód oraz sprawia, że na obszarze Cieśniny Duńskiej występują duże łowiska ryb. Ponadto miejsce to ma znaczenie w globalnej cyrkulacji termohalinowej oraz wpływa na przebieg atlantyckiej oscylacji wielodekadowej. Ta druga jest okresowym występowaniem dodatniej i ujemnej anomalii temperatury wód powierzchniowych północnego Atlantyku.
Przyszłość największego wodospadu na Ziemi stoi jednak pod znakiem zapytania. W związku z topnieniem lodowców na Grenlandii, większym napływie wód słodkich do oceanu oraz coraz mniejszym zasięgiem lodu morskiego podczas sezonów zimowych wody w Cieśninie Duńskiej przestają być odpowiednio zimne, aby mogły wyraźnie się oddzielać od tych cieplejszych, przypowierzchniowych i tym samym spadać z impetem w dół podmorskiej skarpy.
Międzynarodowy zespół badaczy z Uniwersytetu w Barcelonie, Uniwersytetu w Las Palmas de Gran Canaria, Centrum Szkoleń i Badań Środowiska Morskiego Uniwersytetu Perpignan we Francji, Uniwersytetu Islandzkiego oraz firmy Lobelia Earth przeprowadzi prace w obrębie katarakty. Nie tylko będzie analizowany sam przebieg procesu „przelewania się” wody morskiej, ale również procesy sedymentacyjne przy tym zachodzące.
Naukowcy twierdzą, że zbadanie osadów w pobliżu wodospadu pozwoli na prześledzenie zmian środowiska (a zapewne i klimatu), które oddziaływały na to wyjątkowe miejsce na Ziemi w przeszłości. Prace ruszyły w sierpniu 2023 roku, a na pierwsze wyniki będziemy musieli poczekać do września 2024 roku.
Czytaj też: Największy sum na świecie. To kolejny gigant w tej samej rzece
Do tego czasu największy wodospad na świecie pozostanie dla nas wciąż olbrzymią zagadką, do której mogą dotrzeć tylko niektóre grupy naukowców. Warto jednak patrzeć na to miejsce nie tylko jako na ciekawostkę przyrodniczą, ale również jako miejsce znajdujące się blisko Europy i pośrednio sterujące klimatem nad naszym kontynentem.