Znajdujemy się na wysokości 3663 metrów n.p.m. To ponad kilometr wyżej niż Rysy. Tutejszy krajobraz jednak nie przypomina żadnych gór. Ogromna, biała, płaska ziemia, zwana Salar de Uyuni, zajmuje obszar większy od województwa opolskiego (10,5 tys. km2). Co jest największym wyróżnikiem tego miejsca? Sól. I to w ilościach rekordowych.
Czytaj też: Człowiek z dwiema twarzami. Mural z Ameryki Południowej to coś, czego archeolodzy jeszcze nie widzieli
Historia olbrzymiej słonej pustyni sięga setek tysięcy lat wstecz. Chociaż tak naprawdę opowieść trzeba zacząć jeszcze wcześniej. Gdyby nie ruchy tektoniczne i strefa subdukcji na granicy wschodniego wybrzeża Ameryki Południowej i płyty oceanicznej Nazca, to nie wypiętrzyłyby się w tej części świata Andy. Procesy górotwórcze trwają tutaj od dziesiątek milionów lat.
Zróżnicowane tempo subdukcji sprawiło, że Andy wyrosły niesymetrycznie. W Chile czy Argentynie stanowią jeden, wąski łańcuch górski, a w Boliwii i Peru rozszerzają się do kilkuset kilometrów. Doprowadziło to do powstania rozciągającej się od jeziora Titicaca do granicy z Argentyną wielkiej równiny wysokogórskiej Altiplano.
Jak powstała największa solniczka świata? Słone jeziora na Altiplano były początkiem
Płaskowyż jest bardzo wyjątkowym miejscem, ponieważ stanowi obszar, do którego rzeki tylko wpływają, ale żadna nie wypływa. Geologia sprawiła, że Altiplano stało się swoistą „miską”, gdzie zaczęła spływać woda z gór. Najpóźniej 100 tys. lat temu, w plejstocenie, powstało tutaj pierwsze ogromne jezioro. W zależności od zmian klimatu w tamtym okresie zbiornik wodny wysychał lub napełniał się ponownie, osiągając chwilami powierzchnię nawet 80 tys. km2.
Prawdawnym mega jeziorom na Altiplano naukowcy nadali kilka nazw. Ostatnie, najmłodsze z nich, które finalnie wyschło 11 tys. lat na początku holocenu, nazwano Tauca. Wraz ze zniknięciem tego akwenu zaczyna się historia Salar de Uyuni, w takiej formie, jaką znamy dzisiaj. Nasza solniczka nie jest zresztą jedyną pozostałością po plejstoceńskich słonych zbiornikach. Na północ od niego znajduje się jeszcze nieco mniejsze Salar de Coipasa, a jeziora Poopó i Uru Uru są ostatnimi kawałkami dawnego akwenu, które nie zdołały jeszcze wyparować.
Powierzchnię Salar de Uyuni buduje kilkumetrowa warstwa naprzemiennie zalegających soli i solanek. Roztwory znajdujące się w głębi solniska składają się z chlorków sodu, magnezu i litu. Nie trudno się domyśleć, że ten ostatni składnik bardzo przykuwa uwagę świata. Zapotrzebowanie na lit rośnie w niewyobrażalnym tempie – wszystko z powodu rozwijającego się trendu na samochody elektryczne z akumulatorami litowo-jonowymi. Zasoby na boliwijskim salarze ciągle są nieruszone, ale wkrótce może się to zmienić. Dzięki wydobyciu solanek przyspieszona zostanie transformacja w motoryzacji, ale również… w miejscowym krajobrazie. Ciężko jest sobie wyobrazić obraz wielkich maszyn rujnujących ten wyjątkowy na skalę świata ekosystem.
Czytaj też: Anakonda boliwijska to faktycznie odrębny gatunek. Na potwierdzenie czekano 20 lat
Solnisko na Altiplano pełni przecież nieocenioną rolę dla wielu gatunków zwierząt. Podczas pory mokrej w listopadzie, kiedy salar na chwilę pokrywa się cienką warstwą wody, obszar staje się ważnym lęgowiskiem dla trzech gatunków flamingów: chilijskich, andyjskich i najrzadszych – flamingów Jamesa. Co je tutaj przyciąga? Obfitość artemii – krewetek, które preferują hipersalinarne środowiska do życia.
Salar de Uyuni w lokalnych legendach
Dowiedzieliśmy się, że historia salaru jest bezpośrednio związana z wyschniętymi jeziorami sprzed dziesiątek tysięcy lat. Jednak miejscowa ludność ma jeszcze inne zdanie na ten temat. Boliwijski lud Aymara, którego język jest jednym z trzech urzędowych w kraju (obok hiszpańskiego i keczua) przekazuje z pokolenia na pokolenie legendę na temat powstania solniska.
Czytaj też: Inkowie wykorzystywali antydepresanty, ale kulisy tych wydarzeń były naprawdę przerażające
Według niej bardzo dawno temu trzy góry, które otaczają salar – Tunupa, Kusku i Kusina – były gigantycznymi ludźmi. Tunupa wyszła za mąż za Kusku. Niestety jej miłość nie została odwzajemniona, bo mąż wkrótce uciekł z Kusiną, zostawiając Tunupę samą z ich wspólnym dzieckiem. Kobieta rzewnie płakała podczas karmienia dziecka piersią do tego stopnia, że jej łzy zmieszały się z mlekiem i utworzyły solnisko.
Tak płasko, że nawet satelity z tego korzystają
Poza przyrodniczymi walorami Salar de Uyuni są również inne, związane z kompletnie obcymi branżami. Solnisko jest bardzo przydatnym obszarem do kalibracji wysokości sztucznych satelitów krążących po orbicie ziemskiej. Powodu tego stanu są dwa.
Pierwszy z nich to wysoki współczynnik odbicia światła, czyli albedo. Wynosi on tutaj 0,69. Oczywiście przyczynia się do tego biel soli, która potrafi działać niemal jak lustro dla promieni słonecznych. Drugą przyczyną jest praktycznie zerowa różnica terenu. Salar de Uyuni jest kompletnie płaskie. Do tego stopnia, że polskie niziny przy nim zdają się być obszarem o wybitnej rzeźbie terenu. Tutaj na dystansie ponad 100 kilometrów wysokość nad poziom morza może różnić się najwyżej o metr.
Taka specyfika solniska plasuje je na czele idealnych narzędzi dla satelitów, które potrzebują pomierzyć swoją wysokość, o czym możemy dowiedzieć się z artykuły na łamach Nature z 2007 roku. W porównaniu z oceanem boliwijski salar jest aż pięć razy lepszym obiektem do kalibracji.
Salar de Uyuni dzięki swojej wyjątkowości jest również popularną atrakcją turystyczną. Chociaż daleko tutaj do tłumów rodem z krakowskiej ulicy Floriańskiej czy barcelońskiej La Rambli, to na pustki tutaj nie można narzekać. Wielu podróżników próbuje nawet spędzić noc na środku słonej pustyni, co może być w niektórych porach roku dość wymagające.
Czytaj też: Jest nie tylko najstarsze, ale i najgłębsze. W tym jeziorze mieszkają kanibale
Altiplano charakteryzuje się chłodnym klimatem jak na swoje położenie blisko zwrotnika. Latem, które panuje tutaj od listopada do stycznia, średnia temperatura osiąga 21 st. C, a zimą (czerwiec) około 13 st. C. Ze względu na suchy klimat z nikłymi opadami poza porą mokrą i niską wilgotność powietrza notuje się duże różnice temperatur w ciągu doby. Nierzadko nocami mogą pojawiać się przymrozki. Zatem warto zabrać ciepłe kurtki ze sobą, jeśli będziemy planować pobyć na Salar de Uyuni trochę dłużej.
Podczas wizyty na solnisku możemy przeżyć także przygodę… filmową. Niemal księżycowy krajobraz płaskowyżu był scenerią do niejednego filmu. W „Gwiezdnych Wojnach: Ostatnim Jedi” z 2017 roku solnisko grało rolę planety Crait. Chociaż ekspertem filmowym nie jestem, to raczej jestem pewien, że gigantyczna solniczka odegrała swoje zadanie w amerykańskim hicie niemal oscarowo.