Co ważne, nie chodzi mi tutaj o obiekty, których nie widzimy tylko ze względu na odległość. Wszak jeżeli galaktyka, czy gwiazda znajduje się wystarczająco daleko, to choć ona tam jest, to do nas dociera za mało światła, aby ją dostrzec. Chodzi natomiast o to, że spoglądając w niebo, jesteśmy w stanie za pomocą swoich oczu dostrzec jedynie promieniowanie widzialne, które stanowi tylko niewielki wycinek całego spektrum promieniowania elektromagnetycznego. Oczywiście, do przeżycia na powierzchni Ziemi, taki aparat wzroku całkowicie wystarczy, natomiast do badania bogactwa obiektów kosmicznych jest on już wysoce niewystarczający. Jakby człowiek wzroku nie wytężał, i tak nie zobaczy żadnych obiektów świecących w naszą stronę w zakresie promieniowania podczerwonego, rentgenowskiego, ultrafioletowego, czy gamma. Oczy po prostu nie są do tego przystosowane.
Doskonałą okazją do uświadomienia sobie ograniczeń naszego wzroku, jest moment publikacji najnowszej mapy wysokoenergetycznych źródeł promieniowania na nocnym niebie. Autorem tejże mapy jest kosmiczny teleskop eROSITA wyniesiony w przestrzeń kosmiczną kilka lat temu. Ów teleskop ignoruje bowiem promieniowanie w zakresie widzialnym, ale rejestruje wszystkie promienie rentgenowskie, które docierają do naszej planety.
eROSITA, choć nie wdarła się w świadomość szerokiej opinii publicznej tak jak Kosmiczny Teleskop Hubble’a czy Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, jest naprawdę spektakularnym urządzeniem, które na swój własny sposób rewolucjonizuje naszą wiedzę o wszechświecie obserwowanym w zakresie promieniowania rentgenowskiego.
Czytaj także: Fenomenalne zdjęcia z IXPE. Tak wygląda wszechświat w zakresie rentgenowskim
Najlepszym dowodem na to jest fakt, że eROSITA była w stanie wykryć w ciągu sześciu miesięcy pracy więcej źródeł wysokoenergetycznego promieniowania niż wcześniej naukowcy byli w stanie zidentyfikować na przestrzeni sześćdziesięciu lat badania kosmosu w zakresie rentgenowskim.
Mówiąc inaczej, takiego nieba jeszcze nigdy nie widzieliście. W opublikowanej właśnie mapie znajduje się jedynie połowa nieba. Mimo to jest to już największa mapa wysokoenergetycznych źródeł, jaką kiedykolwiek ludzkość stworzyła.
W toku obserwacji prowadzonych od końca 2019 do połowy 2020 roku eROSITA była w stanie zidentyfikować w przestrzeni kosmicznej 900 000 źródeł promieniowania rentgenowskiego. Znaczącą większość z nich, bo aż 710 000 stanowiły supermasywne czarne dziury znajdujące się w centrach odległych galaktyk. Oprócz tego w danych znalazło się 180 000 gwiazd emitujących promieniowanie rentgenowskie w naszej galaktyce oraz 12 000 gromad galaktyk w odległym wszechświecie. Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że w samym centrum mapy znajduje się pulsar Vela, który także emituje wysokoenergetyczne promieniowanie.
Czytaj także: Gigantyczne bąble w centrum galaktyki bardziej skomplikowane, niż się wydawało. Skąd one się wzięły?
Można zatem śmiało powiedzieć, że dla naukowców zajmujących się astronomią rentgenowską mapa ta stanowi swoiste trzęsienie ziemi.
„W ciągu sześciu miesięcy wykryliśmy więcej źródeł, niż duże flagowe misje XMM-Newton i Chandra wykonały przez prawie 25 lat” – przyznają autorzy.
Wraz z mapą do recenzji i do publikacji trafiło pięćdziesiąt nowych artykułów naukowych opisujących odkryte na niej źródła. Warto przy tym zwrócić uwagę na fakt, że dotychczas eROSITA spowodowała powstanie 200 innych artykułów naukowych, rewolucjonizując powoli tę fascynującą dziedzinę astronomii.
Czy jednak naukowcom w tych danych udało się odkryć cokolwiek naprawdę ciekawego? Jak to mawiał jeden ze znanych Janów Pawłów w polskiej historii (i to nie ten z niezasłużenie popularnego serialu): “a pewnie! jeszcze jak!” W danych obserwacyjnych znajdują się m.in. włókna łączące gromady galaktyk, rozbłyskujące okresowo czarne dziury i ponad 1000 supergromad galaktyk, co wiele mówi o skali wszechświata.