Znalezisko miało miejsce w okolicach Marstrand na zachodnim wybrzeżu Szwecji. Wstępne datowanie sugeruje, jakoby armata pochodziła z XIV wieku. Odlana ze stopu miedzi armata spoczywała na głębokości około 20 metrów. Zdaniem archeologów mowa o broni pokładowej, a nie takiej, która byłaby jedynie przewożona w formie ładunku. Świadczy o tym fakt, iż komora prochowa wciąż jest wypełniona. Setki lat temu armata była więc przygotowana do wystrzału.
Czytaj też: Czy istnieją dowody na istnienie Jezusa? Niektóre z nich nie pozostawiają żadnych wątpliwości
Niestety, najwyraźniej nie wszystko poszło zgodnie z planem, ponieważ statek zatonął, a wraz z nim wszystko to, co znajdowało się w momencie katastrofy na pokładzie. Gdy tylko nurkowie wydobyli znajdujące się pod wodą artefakty, wykorzystali technikę datowania radiowęglowego do określenia ich wieku. W ten sposób uznali, że mowa o XIV-wiecznej armacie, być może najstarszej znanej nauce w całej Europie.
Później przyszła pora na zastosowanie innych technik badawczych. Dzięki analizom chemicznym członkowie zespołu byli w stanie określić skład metalu wykorzystanego w produkcji tej broni. Jak się okazało, był to stop miedzi zawierający około 14% ołowiu oraz niewielkie ilości cyny. Taki skład jest zdaniem ekspertów mało optymalny i nie zapewniał odlewanemu metalowi odpowiedniej wytrzymałości. Armata mogła więc być skazana na zniszczenie nawet bez zatonięcia.
Armata spoczywała na głębokości około 20 metrów. Sposób jej wykonania pozostawia sporo do życzenia
Pokazuje to, jak wiele czasu było potrzeba na rozwinięcie sztuki odlewania metali, aby osiągnąć zadowalający poziom. Zdaniem naukowców ruda miedzi wykorzystana do produkcji armaty pochodziła z terenów dzisiejszej Słowacji, podczas gdy ołów mógł być wydobywany w Anglii bądź na pograniczu Polski i Czech.
Jeśli chodzi o miejsce dokonanego znaleziska, to Marstrand był w XIV wieku świetnie prosperującym portem. Miasto to stanowiło bowiem węzeł komunikacyjny dla żeglugi pomiędzy Europą Zachodnią a obszarem Morza Bałtyckiego. Oczywiście za wielkimi możliwościami szły także poważne konsekwencje, ponieważ morze otwierało drogę do różnego rodzaju ataków. Z tego względu w artylerię okrętową wyposażano nie tylko jednostki wojenne, ale również handlowe. Jak podsumowuje główny autor badań, teraz on i jego współpracownicy chcieliby zlokalizować i lepiej poznać statek, z którego pochodzi armata. Dotychczasowe ustalenia w tej sprawie zostały natomiast zaprezentowane na łamach The Mariner’s Mirror.