To była najmroźniejsza zima w Europie od 600 lat. Anomalia dosięgła nawet Polski

Obfite opady śniegu, rzeki zamarznięte przez ponad pół roku, ekstremalne powodzie wiosenne oraz masowa śmierć bydła i ryb. Tak wyglądała rzeczywistość w Europie w latach 1739-40, kiedy panowała najmroźniejsza zima w ciągu ostatnich 600 lat. Naukowcy ze Szwajcarii i Polski spróbowali znaleźć przyczynę tak anomalnych warunków pogodowych – co mogło spowodować ekstremalną zimę w Europie?
Opady śniegu we Włoszech

Opady śniegu we Włoszech

W ostatnim czasie cały świat doświadcza rekordowo wysokich temperatur. Od minionego roku każdy miesiąc okazuje się być najgorętszym w historii pomiarów. Co innego jednak powiedzielibyśmy blisko 300 lat temu, kiedy to Europę nawiedziła prawdopodobnie najmroźniejsza zima w ciągu ostatnich 600 lat. Trwała ona ponad pół roku (od października do czerwca) i doprowadziła do szeregu katastrof naturalnych. Anomalne zimne warunki dosięgały wtedy również terytorium Polski.

Czytaj też: Wyjątkowo gorące lato pali półkulę północną. Zima także może się nam dać we znaki

Międzynarodowy zespół naukowców przy współudziale Janusza Filipiaka z Uniwersytetu Gdańskiego postanowił zbadać przyczyny tej nietypowej sytuacji. Artykuł w formie preprintu pojawił się na stronie czasopisma Climate of the Past. Przedmiotem badań był dokładnie okres od 1739-40, kiedy to na naszym kontynencie zaobserwowano bardzo dużo nietypowych zjawisk pogodowych.

Góra: mapa anomalii temperatury w Europie od października do grudnia 1739. Dół: mapa anomalii ciśnienia atmosferycznego w Europie w analogicznym okresie / źródło: https://doi.org/10.5194/cp-2024-40, CC-BY-4.0

Najmroźniejsza zima od XV wieku miała miejsce w sezonie 1739-40

W tamtych czasach prowadzono już w niektórych miejscach pomiary instrumentalne, ale badacze skorzystali w swojej pracy nie tylko z tych danych, lecz także z cennych informacji zawartych w dziennikach pogodowych. Takowe były pisane m.in. w Gdańsku, Berlinie, Wersalu oraz szwajcarskim Saint-Blaise. Okazuje się, że średnia temperatura wówczas wynosiła cztery stopnie Celsjusza poniżej dzisiejszej normy. Miało to związek z pojawieniem się dużego ośrodka wysokiego ciśnienia nad Skandynawią, który następnie przesunął się nieco w stronę Irlandii.

Czytaj też: Śnieżna zima w tym roku? Nie oznacza to, że z klimatem nie dzieje się nic niepokojącego

Takie ustawienie wyżu barycznego jest gotowym przepisem na transport mroźnego powietrza z Arktyki i północnego Atlantyku daleko na południe i zachód Europy. Niskie temperatury spowodowały, że rzeki nie tyle zamarzały, co lód na nich powstający liczył ponad pół metra miąższości. Obfite opady śniegu przyczyniły się do dużej akumulacji wody w przyrodzie, które podczas późnych, wiosennych roztopów doprowadziły do ekstremalnych powodzi. Z tego powodu niektóre regiony Europy dosięgła klęska głodu – naukowcy uważają, że niedobór jedzenia w Irlandii w latach 1740-41 miał związek z anomalią pogodową.

Czytaj też: Rekordy temperatur dopiero się zaczną! Czym są mrozowiska i czego możemy spodziewać się zimą w Tatrach?

Skąd w ogóle mogło dojść do tak potężnego i długotrwałego zablokowana cyrkulacji powietrza nad Europą? Oczy uczonych zwróciły się w stronę kilku czynników: wpływu wulkanizmu, anomalii El Niño oraz oscylacji północnoatlantyckiej ze wzorcem wschodniego Atlantyku. Ten pierwszy rozważano w kontekście eksplozji wulkanu Tarumae w Japonii w sierpniu 1739 roku. Analizy wykazały znikomy wpływ tamtego wybuchu na klimat w Europie. Rekonstruując anomalię El Niño dla ostatnich 300 lat, naukowcy nie doszli do żadnych pewnych wniosków – statystycznie nie ma żadnej istotnej korelacji pomiędzy El Niño a rekordową zimą na naszym kontynencie.

Mapa synoptyczna z 1874 ukazują dodatnią NOA, kiedy jest duży gradient ciśnienia nad Europą i pojawiają orkany. Zimą 1739-40 warunki były dokładnie odwrotne / źródło: Fröléens konversationslexikon Vol III, p. 856, Wikimedia Commons

Wzorzec wschodniego Atlantyku odpowiedzialny za układ niżów i wyżów ściągający mrozy nad Europę

A może tak naprawdę za ekstremalną ujemną fazę klimatu odpowiadała przede wszystkim oscylacja północnoatlantycka (NOA)? Jest to specyficzny cykl oceaniczny charakteryzujący się zmiennymi warunkami barycznymi nad północną częścią Oceanu Atlantyckiego. Dodatnia faza wskazuje na duże różnice ciśnienia i wzmożoną aktywność prądu strumieniowego. Ujemna – na dokładnie odwrotne warunki. I takie, jak się okazało, właśnie panowały w 1740 roku.

Czytaj też: Ludzkość znów pobiła niechlubny klimatyczny rekord. Jest w tym też dobra wiadomość

Uczeni odkryli w końcu, że to tzw. wzorzec wschodniego Atlantyku (ang. East Atlantic Pattern, EAP) miał kluczowy wpływ na to, co się działo w Europie. EAP jest pewną odmianą oscylacji północnoatlantyckiej, ale zlokalizowaną bardziej w południowej części północnego Atlantyku. Wiosną 1740 roku zaczęła się silna faza ujemna tego zjawiska. Układ niżów i wyżów był sprzyjający dla napływów mroźnych mas powietrza. Ponadto północ Europy doświadczała wtedy dodatkowo suszy, a południe – ogromnych opadów deszczu.

Czytaj też: Dach i okna, które chłodzą latem, a oszczędzają ciepło zimą. Jak to możliwe? Dzięki nowemu materiałowi

Ujemna faza EAP była główną przyczyną mroźnej zimy. Utrzymywała się ona przez niespełna rok. Niestety mechanizm stojący za powstaniem takich warunków wciąż pozostaje zagadką. Rekordowe mrozy nie skończyły się wtedy w 1740 roku. Naukowcy tłumaczą, że przez kolejne dwa lata w Europie wciąż panowały temperatury poniżej średniej. Co ciekawe, anomalne mrozy poprzedziła wyjątkowo ciepła dekada lat 30. XVIII wieku.