To właśnie Amerykanie stali za projektem Mohole, który był realizowany w latach 60. ubiegłego wieku. Sam pomysł pochodził od oceanografa Waltera Munka, który w 1957 roku zaproponował, by zebrać próbki z tzw. nieciągłości Mohorovičicia, czyli granicy między skorupą ziemską a płaszczem naszej planety. W ten sposób naukowcy mieliby uzyskać dane na temat wieku Ziemi, jej składu i procesów wewnętrznych.
Czytaj też: Oto Wielki Dziadek. Najstarsze drzewo świata ujawni sekrety naszej planety
Oczywiście nie można też pominąć aspektu rywalizacji z czasów zimnej wojny. Pojawiły się wtedy plotki sugerujące, jakoby Związek Radziecki dążył do realizacji podobnego wyczynu. I jak się później okazało, w tych doniesieniach było sporo prawdy, ponieważ w maju 1970 roku rozpoczęto odwierty, który doprowadziły do powstania wspomnianego już Supergłębokiego Odwiertu Kolskiego.
Z kolei projekt Mohole został podzielony na trzy fazy. Pierwsza miała obejmować eksperymentalny program wierceń, druga dotyczyła programu statków pośrednich, a trzecia – zakładała faktyczne odwierty w obrębie nieciągłości Mohorovičicia. Faza I rozpoczęła się wiosną 1961 roku u wybrzeży Guadalupe w Meksyku. Powstało wtedy pięć otworów wywierconych na głębokości około 3,5 kilometra pod powierzchnią wody. Najgłębszy odwiert sięgał na około 180 metrów pod dno oceanu.
Najgłębszy odwiert świata, czyli Supergłęboki Odwiert Kolski, ma 12 262 metry głębokości i znajduje się na terenie Rosji
Jak wykazały analizy wydobytych próbek, pierwsza warstwa skorupy składała się z osadów mioceńskich, pochodzących z okresu od około 23 do 5,3 mln lat. Druga warstwa skorupy została natomiast zebrana po raz pierwszy i okazała się składać z bazaltu. Mimo początkowych sukcesów, w 1966 roku, między innymi na skutek rosnących kosztów realizacji programu, podjęto decyzję o jego zatrzymaniu. Drugi i trzeci etap projektu nigdy nie zostały zrealizowane.
I choć Amerykanom nie udało się osiągnąć tego, nad czym tak ciężko pracowali, to dowiedli czegoś bardzo istotnego: możliwości wykonywania odwiertów w ekstremalnych warunkach panujących pod dnami mórz i oceanów. Kilkadziesiąt lat później naukowcy dysponują bardziej zaawansowanymi metodami, dlatego realizacja takich zadań powinna być nieco mniej wymagająca.
Czytaj też: Niesamowite! Nie ma tam ludzi, ale geny bakterii już się zadomowiły
A gra toczy się o wielką stawkę, ponieważ próbki wydobywane z tak dużych głębokości mogą dostarczać kluczowych danych na temat tego, jak w przeszłości funkcjonowały ziemskie ekosystemy oraz jak zmieniała się geologia naszej planety. Możemy się więc spodziewać, iż w przyszłości świat nauki wykona kolejne podejście do tematu, jakim są głębokie odwierty.