Sercem nowej konsoli ma być układ AMD Ryzen trzeciej generacji o ośmiu rdzeniach. Procesor graficzny – zmodyfikowana wersja Radeon Navi – da sobie radę z raytracingiem w czasie rzeczywistym, czyli tworzeniem fotorealistycznych obrazów przez śledzenie odbić promieni światła, co ma dać spektakularny efekt realizmu w grach. PS5 oczywiście obsługuje również rozdzielczość 8K – o ile ktoś dysponuje takim telewizorem. Dane mają być przechowywane na dysku SSD, co skróci czas ładowania gier i scen do nich. Wykorzystanie pamięci SSD oznacza również szybsze dogrywanie tekstur – nie będzie efektu początkowego rozmycia obrazu lub zacinania się akcji.
PS5 ma mieć możliwość uruchamiania gier dla starszych generacji (w tym również z oryginalnej PlayStation), co powinno być dobrą wiadomością dla wszystkich, którzy zainwestowali we własną bibliotekę. Co ważne – PS5 nadal będzie obsługiwać „fizyczne media” (czytaj: płyty), które uzupełniają opcję pobierania gier przez sieć. Jednak tym, co ma przyciągać nowych klientów jest obsługa wirtualnej rzeczywistości. Analiza patentów zgłaszanych przez Sony wskazuje, że do konsoli mogą być dołączane bezprzewodowe gogle VR wysokiej rozdzielczości korzystające ze sprytnego algorytmu ostrego wyświetlania tylko tych elementów obrazu, na które patrzy gracz (dzięki temu do gogli można przesyłać mniej danych).
Nowa konsola ma tez współpracować z obecnie dostępnymi goglami Sony. W tym samym kierunku ma iść udoskonalenie systemu audio – dźwięk będzie uzupełniał wirtualną rzeczywistość widziana w goglach. Konsola dostanie też nowy kontroler DualShock prawdopodobnie współpracujący w jakiś sposób w goglami VR. Większość tego co wiemy obecnie o nadchodzącej premierze pochodzi od Petera Rubina, reportera serwisu „Wired”, którego do amerykańskiej centrali Sony w Kalifornii zaprosił Mark Cerny – architekt nowej konsoli. Jednak informacje, które Cerny ujawnił to głównie reakcja na gigantyczny wyciek danych, z których część dotyczyła właśnie nowej PlayStation. Potwierdzają one również domysły ekspertów opierających się na historii patentów zgłaszanych przez Sony.
Start marketingowej machiny może mieć również związek z rosnącą popularnością usług streamowania gier. Takie rozwiązanie ma niższe wymagania sprzętowe – mówiąc wprost eliminuje konsole z rynku lub zastępuje je prostszymi, tańszymi urządzeniami. Wszystkie złożone operacje związane z wyświetlaniem grafiki czy skomplikowaną mechaniką gry bierze na siebie usługodawca, a konkretniej jego potężne serwery. Takie rozwiązanie oferuje już od dawna NVidia, a niedawno własny pomysł na gry przez sieć zapowiedziało Google – pod nazwą Stadia.
Co wiemy o dacie premiery i cenie? Po pierwsze, PlayStation 5 zapewne nie pojawi się na rynku w tym roku, a prawdopodobnie dopiero w połowie 2020. Z drugiej strony Avi Greengart z GlobalData przewiduje, że PS5 trafi na rynek wkrótce po swoim największym konkurencie – nowej konsoli Microsoft Xbox. A Microsoft swoje urządzenie może zademonstrować już w połowie tego roku. Analitycy przewidują, że cena nowej generacji konsoli nie będzie odbiegać – w dniu premiery – od cen urządzeń starszych generacji w chwili, gdy trafiały na rynek. Ze względu na bardzo zaawansowane podzespoły, cena może być jednak nieco wyższa. Amerykanie przewidują, że będzie to 499 – 599 dolarów.
Ach – i jeszcze jedno. Nie wiadomo, czy nowe urządzenie będzie się rzeczywiście nazywało PlayStation 5. Mark Cerny używał tylko określenia „konsola nowej generacji”.