Google przyznaje się, że atakuje osoby korzystające z programów blokujących reklamy
Reklamy są jednym z najistotniejszych źródeł dochodów Google’a. Nic więc dziwnego, że przybywa w praktycznie wszystkich usługach i aplikacjach firmy, w tym oczywiście też na YouTubie. Dzięki temu też możemy korzystać z niej za darmo, choć przy obecnej ilości spotów reklamowych, trudno mówić o komforcie użytkowania. Do niedawna nie było jeszcze aż tak źle, bo bez problemu można było omijać reklamy przy pomocy programów blokujących, takich jak bardzo popularny Adblock. Niestety po wprowadzeniu zmian w serwisie, takie działania zostały mocno utrudnione.
Czytaj też: Instagram znów chce być jak TikTok. W aplikacji pojawia się kolejna nowość
Gigant z Mountain View na różne sposoby stara się zniechęcić użytkowników do korzystania z blokerów reklam. Przede wszystkim robi to poprzez blokowanie oglądania po wykryciu działających wtyczek tego typu. Użytkownik ma wówczas do wyboru – albo wyłączyć bloker, albo przejść na subskrypcję Premium. Warto jednak wiedzieć, że o ile w przeglądarce Chrome takie działania są skuteczne, o tyle na konkurencyjnych przeglądarkach z tym blokowaniem jest już różnie.
Czytaj też: Google wprowadza nowość w swojej wyszukiwarce. Do czego służą Notatki?
Jak donoszą użytkownicy, Google najwyraźniej zaczął szczególnie mocno uderzać w użytkowników konkurencyjnych przeglądarek, takich jak Firefox, Edge czy Safari. O ile na Chrome wyświetla jedynie monit, o tyle u konkurencji jeszcze mocniej uprzykrza życie. W sieci pojawiły się nagrania ekranów, na których widać, że te gasły na około pięć sekund po odpaleniu nowego filmiku. Ma być to kolejne działanie mające na celu wymuszenie rezygnacji z blokerów reklam. Firma co prawda wypiera się i twierdzi, że jej działanie „nie jest ukierunkowane na żadną konkretną przeglądarkę”.
Czytaj też: To już w przyszłym tygodniu. Google usunie miliony kont Gmail
Jednocześnie w mailu do Evening Standard Google potwierdził, że celowo stara się zapewnić użytkownikom blokerów „nieoptymalne” wrażenia. Najwyraźniej, jeśli nie może im całkiem zablokować dostępu, robi to właśnie w ten sposób. Gigant twierdzi, że „reklamy są ostatnią deską ratunku” zarówno dla samej firmy, jak i twórców, bo przecież pomagają im w prowadzeniu kanałów i są źródłem zarobku. Oczywiście nie zabrakło przypomnienia o nowych zasadach, wedle których blokery reklam są po prostu niedozwolone.
Czytaj też: Google Bard staje się coraz mądrzejszy. Będzie oglądał za Ciebie filmy na YouTubie
Wydaje się, że to tak naprawdę tylko kwestia czasu, aż Google opracuje skuteczniejsze narzędzia i całkowicie uniemożliwi korzystanie z blokerów. Na razie to wciąż początki, ale nie ma się co łudzić, z tego pomysłu gigant z pewnością nie zrezygnuje.