Luty 2013 roku. Yahoo ogłasza, że kończy z pracą zdalną na pełen wymiar. Amerykańska prasa ostro krytykuje to posunięcie, eksperci podkreślają, że odbije się ono przede wszystkim na kobietach. Wszyscy są oburzeni, zwłaszcza że decyzję podjęła kobieta – Marissa Mayer. Tydzień później taką samą decyzję podejmuje Hubert Joly, prezes Best Buy. Prasa jest dla niego łagodniejsza. Pisze się o „trudnej decyzji”, „uzasadnionych powodach”. Therese Huston, doktor psychologii i szefową Center for Faculty Development, zastanowiło coś innego: jak długo o tych dwóch decyzjach publicznie dyskutowano. Okazało się, że w przypadku decyzji kobiety krytyka trwała lata (temat powracał na łamy gazet jeszcze w 2015), w przypadku decyzji mężczyzny – kilkanaście tygodni. „Bez trudu akceptujemy męskie decyzje, nawet te nieprzyjemne, traktując je jako coś, co musi być zrobione. Natomiast kiedy kobieta podejmuje taką samą trudną decyzję, podchodzimy do niej bez porównania bardziej krytycznie.
“Często nieświadomie wątpimy w mądrość jej wyborów” pisze Therese Huston w książce „Jak kobiety podejmują decyzje. Co jest prawdą, a co mitem oraz jakie strategie są najlepsze”. Huston pokazuje, że mężczyźni i kobiety rzeczywiście inaczej podchodzą do decyzji, choć niekoniecznie z powodów, które nam wmawiano. Nie chodzi tu wcale o biologię, „różowy mózg i niebieski mózg”. „Rzecz w tym, że przez lata społeczeństwo nie doceniało kobiecej zdolności dokonywania rozsądnych wyborów i właśnie te wątpliwości, to szeroko rozpowszechnione kwestionowanie kobiecej oceny leżą u podstaw wielu różnic płciowych, jakie dziś obserwujemy”. W swojej książce przedstawia praktyczne strategie dokonywania rozważnych wyborów i rady, które obie płcie mogą wykorzystać.
DOPIĘTE NA OSTATNI GUZIK
Według rozpowszechnionych poglądów kobiety podejmują decyzje intuicyjnie, na podstawie przeczuć, których nie potrafią wyjaśnić, natomiast mężczyźni analitycznie, w wyniku linearnego procesu rozumowania opartego na danych i logicznych argumentach, które mogą zademonstrować w prezentacji PowerPoint. Tyle że to nieprawda. „Jeśli już ktoś myśli bardziej analitycznie i systematycznie w miejscu pracy, to kobiety, a nie mężczyźni. Wiele kobiet uważa, że muszą mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, zanim przedstawią swój pomysł, szczególnie jeśli pracują z mężczyznami i chcą mieć pewność, że zostaną wysłuchane” pisze Huston. Z jej badań jasno wynika, że kobiety, zwłaszcza na wysokich stanowiskach, wolą mieć twarde dane po swojej stronie – właśnie na wypadek, gdyby ktoś zarzucił im działanie intuicyjne.
Czym jest intuicja? Każdy to z grubsza wie. W mgnieniu oka łączymy ze sobą strzępki informacji. Intuicja pojawia się nagle i towarzyszą jej silne emocje – pozytywne lub negatywne. Czujemy, że lepiej unikać danego sąsiada, choć nic złego nam nie zrobił albo przyjmujemy kogoś do pracy, choć nie ma potrzebnych kwalifikacji. Nasze intuicyjne (nomen omen) rozumienie intuicji jest zgodne z odkryciami nauki. Istnieje jednak jeden aspekt – i być może najważniejszy – co do którego większość ludzi się myli. „Zakładamy, że przeczucia w naturalny sposób pomagają dokonać lepszych wyborów, a podświadomość pozwala dostrzec ważne wskazówki, których świadomość nie widzi. Tymczasem to wcale nie musi być prawda”.
STRZELANIE NA OŚLEP
Badania pokazują, że eksperci – niezależnie od płci czy branży – często korzystają w pracy z intuicji. Ich decyzje mogą być trafne, pod warunkiem że stoi za nimi ogromna praktyka oraz że dostawali mnóstwo informacji zwrotnych. Wyobraź sobie, że jesteś łucznikiem, który posyła strzały w ciemność. Nawet nie wiedząc, gdzie trafiają, i tak możesz ćwiczyć i stawać się coraz sprawniejszym łucznikiem. Nauczysz się szybciej napinać łuk i zwiększysz swoją wytrzymałość, tak że przestaną cię boleć nadgarstki. Twoje ciało nauczy się wielu rzeczy, tak że z czasem będziesz je wykonywać automatycznie. Ale czy będziesz dobrym łucznikiem? Nie. Skoro nie widzisz celu, skoro nie możesz natychmiast się dowiedzieć, jak blisko byłeś środka tarczy, to wszystko, czego się uczysz, nie pomoże ci osiągnąć większej celności.
To samo dotyczy intuicji. Przy pilnym ćwiczeniu możesz osiągnąć większą sprawność i łatwość dokonywania błyskawicznych osądów, ale twoje oceny wcale nie będą trafniejsze. Intuicyjny osąd nie poprawi się, jeśli jak najszybciej po podjęciu decyzji nie przekonasz się, czy dobrze wycelowałeś. Psycholog Gary Klein, autor „The Power of Intuition” zapytany czy menedżerowie mogą zaufać swoim przeczuciom ostrzegł: „Nigdy nie należy ufać intuicji. Powinieneś wziąć pod uwagę swoje odczucia jako ważną informację, ale potem musisz je świadomie i celowo przeanalizować, żeby sprawdzić, czy mają sens w tej sytuacji”.
Jeśli masz jakieś przeczucie, wykorzystaj je jako punkt wyjścia w procesie podejmowania decyzji, ale koniecznie pójdź o krok dalej. Przeanalizuj wszystkie opcje, kolejne kroki przedstaw innej osobie. Jeśli ci się wydaje, że masz tylko jedno wyjście, rozważaj sytuację tak długo, aż znajdziesz jeszcze jedno. Przeszukaj internet, żeby znaleźć więcej danych, i przyjrzyj się decyzji z różnych stron. Nie daj się wtłoczyć w stereotypy dotyczące płci – że to mało kobiece lub odwrotnie – że tak właśnie postępują niepewne siebie kobiety. Zarówno intuicja, jak i twarde dane nie mają płci.
Wciąż masz chęć postąpić impulsywnie? Therese Huston zdradza prostą sztuczkę – zmarszczenie brwi na trzydzieści sekund. „Wydaje się to dziwne, ale działa. Zmarszczenie brwi powinno wprawić cię w krytyczny nastrój, a wówczas nie działasz już tak spontanicznie i jesteś bardziej skłonny lub skłonna do rozkładania na czynniki pierwsze każdej decyzji”. Wtedy być może odkryjesz, że nielubiany sąsiad po prostu przypomina ci kolegę z podstawówki, który cię dręczył, a sympatyczna osoba bez kwalifikacji – samego siebie sprzed lat. Decyzja – już świadoma – należy do ciebie.