Nauczyciel ceramiki podzielił uczniów na dwie grupy. Członkom pierwszej powiedział, że na koniec semestru mają zaprezentować mu jak najwięcej naczyń. Mieli zostać ocenieni za ilość, nie jakość. Członkowie drugiej grupy na zaliczenie mieli przynieść tylko jedno naczynie swojego autorstwa – oczywiście to, które uznali za najlepsze.
Eksperyment dał jednoznaczny rezultat: wszystkie naprawdę dobre naczynia pochodziły z grupy, która nastawiona była na ilość. David Bayles i Ted Orland, którzy opisali to doświadczenie w książce „Art and Fear”, podkreślają, że osoby z grupy ilościowej uczyły się na błędach, podczas gdy grupa jakościowa zajmowała się głównie teoretycznymi rozważaniami nad perfekcją, a na koniec zajęć nie miała do zaprezentowania nic „poza wydumanymi teoriami i kupą wyschniętej gliny”.
Perfekcjoniści spędzają tak wiele czasu na projektach i rozmyślaniu o strategii, że nie dają sobie okazji do działania. Kiedy po raz pierwszy wychodzą na jaw ich błędy, jest już a późno, żeby im zaradzić. Funkcjonują nie tyle w układzie zamkniętym, ile zamkniętym prewencyjnie. Perfekcjonista tak bardzo się przejmuje, że sobie nie poradzi, że w ogóle nie podejmuje gry.