Ta mumia nie była człowiekiem. Szczątki sprzed tysięcy lat skrywały wielką tajemnicę

Wizerunek mumii jest kojarzony przede wszystkim ze zmarłymi ludźmi, ale odkrycie dokonane na terenie Egiptu pokazuje, że nie było to regułą. Dzięki współczesnej technologii naukowcy byli w stanie dowiedzieć się czegoś interesującego na temat szczątków sprzed niemal trzech tysięcy lat.
Ta mumia nie była człowiekiem. Szczątki sprzed tysięcy lat skrywały wielką tajemnicę

Starożytni Egipcjanie uznawali zwierzęta za swego rodzaju łączników między światem ludzi i bogów. Na przykład jastrzębie łączono z czczonym wtedy Horusem, podczas gdy koty utożsamiano z Bastet. Próbując zrozumieć, w jaki sposób i dlaczego mumifikowano gatunki inne niż nasz własny, archeolodzy wykorzystali tomografię komputerową. Dzięki niej szczegółowo przebadali znalezione szczątki.

Czytaj też: Wody Tamizy skrywały XVII-wieczną broń. To pamiątka po wielkiej tragedii

Skala zjawiska, jakim było mumifikowanie zwierząt, była naprawdę ogromna. Takim rytuałom poddawano miliony zwierząt, a jednym z nich okazał się pewien… krokodyl. Poza zgłębianiem sekretów starożytnego Egiptu, tego typu analizy mają także inny aspekt: dostarczają informacji na temat ówczesnego świata przyrody. Część gatunków poddawanych mumifikacji już nie istnieje, bądź zamieszkuje inne obszary, niż miało to miejsce w poprzednich epokach.

Dzięki tomografii komputerowej naukowcy dowiedzieli się, co skrywała mumia krokodyla ze starożytnego Egiptu

W przypadku krokodyli było podobnie jak w odniesieniu do kotów i jastrzębi. Kojarzono je z Sobekiem, czyli bóstwem odpowiedzialnym za wodę, armię i władzę królewską. Aby zyskać jego przychylność, Egipcjanie poddawali krokodyle mumifikacji, a następnie składali je w ofierze. W zamian – przynajmniej według starożytnych wierzeń – Sobek zapewniał mieszkańcom tego regionu dostęp do wody z wylewającego Nilu. Rzeka przy okazji nanosiła bogate w substancje odżywcze składniki, co miało dodatkowo korzystny wpływ na uprawę roli. 

Same krokodyle bez wątpienia nie miały łatwego życia, wszak mumifikowano je, wykonywano z nich talizmany, a nawet wieszano nad drzwiami czy wykorzystywano ich skóry w formie ubrań. Co istotne, mumifikowane osobniki były zazwyczaj młode i niewielkich rozmiarów, co sugeruje, że specjalnie hodowano ja na tę okazję. Zebrane dowody sugerują wręcz, że wykorzystywana w tym celu infrastruktura była zaskakująco rozbudowana. Część zwierząt dożywała sędziwego wieku i pławiła się w zwierzęcych luksusach.

Na podstawie tomografii naukowcy doszli do wniosku, że zwierzęta te zabijano uderzeniami w głowę. Jedna z mumii, która znajdowała się na wystawie w Birmingham Museum and Art Gallery, ma 223 centymetry długości. Przeprowadzone obrazowanie wykazało, iż przewód pokarmowy tego osobnika był wypełniony małymi kamieniami. Takie obiekty nie trafiły tam jednak przypadkowo. Krokodyle mają w zwyczaju ich łykanie, co pomaga im w trawieniu pokarmu oraz ułatwia poruszanie się pod wodą. 

Czytaj też: Szczątki dzieci i pradawne rytuały. To miejsce liczy 2500 lat

Poza tym archeolodzy dowiedzieli się, że osoby odpowiedzialne za mumifikację nie usuwały tym zwierzętom narządów wewnętrznych, co było powszechną praktyką w przypadku ludzi. Takie podejście miało na celu opóźnienie gnicia i rozkładu szczątków. Poza tym badacze dostrzegli pozostałości metalowego haczyka. Na tej podstawie zasugerowali, jakoby większe i starsze osobniki były chwytane na wolności z wykorzystaniem haczyków, na które nabijano na przykład ryby.