U niektórych osób panuje błędne przekonanie, jakoby nowotwory były problemem XX i XXI wieku. Istnieje jednak wiele doniesień sugerujących nie tylko, że tego typu zmiany pojawiały się u naszych przodków sprzed tysięcy lat, ale nawet u innych gatunków, które żyły na Ziemi na długo przed tym, jak pojawił się na niej człowiek. Najnowszych dowodów w tej sprawie dostarczają polscy naukowcy zrzeszeni w ramach Warsaw Mummy Project.
Czytaj też: Wisiorki z ludzkich kości. Naukowcy na tropie kanibali sprzed tysięcy lat
O ich działalności zrobiło się głośno już wcześniej, między innymi na początku tego roku, kiedy to tomografia komputerowa wykorzystana do przebadania wspomnianej mumii wykazała, iż w jej wnętrzu znajdował się również płód. Ten zachował się w bardzo dobrym stanie, ponieważ wysoce kwaśne i niskotlenowe środowisko doprowadziło do jego… “ukiszenia”.
Nie było natomiast jasne, w jakich okolicznościach doszło do śmierci kobiety. Aby odpowiedzieć na to pytanie, archeolodzy wykonali tomografię komputerową jej czaszki. Skany wykazały istnienie nietypowych sygnatur w kości, wskazujących na możliwość chorowania kobiety na raka. Jednym z najbardziej prawdopodobnych kandydatów wydaje się rak nosogardła – rzadko spotykany, lecz występujący również współcześnie.
Historia zmumifikowanej kobiety sprzed 20000 lat
Na tomografii komputerowej, w kości za lewym oczodołem, widać niewielką zmianę patologiczną, o średnicy około 7 milimetrów, okrągłą strukturę otaczającą pustą przestrzeń. Jest to najprawdopodobniej zmiana wykonana przez guz, być może miejsce przerzutowe. […] Ponadto w kościach twarzy znajdują się duże ubytki, w tym w jamie nosowej, zatokach szczękowych, części podniebiennej kości szczękowych. wyjaśnia Wojciech Ejsmond z Warsaw Mummy Project
Czytaj też: Powszechne bakterie pomogą w walce z nowotworami. Trzeba je podgrzać… ultradźwiękami
O tym, czy faktycznie naukowcy mają do czynienia ze zmianami o charakterze nowotworowym przekonamy się dopiero po wykonaniu badań histopatologicznych. Zidentyfikowanie komórek rakowych w obrębie rzeczywistych tkanek mogłoby dać przy tym kilka innych możliwości. Chodzi na przykład o określenie sygnatury molekularnej zmian oraz porównanie jej z występującymi u współczesnych pacjentów. W ten sposób pojawiłaby się szansa na wykrycie pewnych zmian, do jakich doszło na przestrzeni dwóch tysięcy lat.