Triumph na sterydach. Oto najdzikszy motocykl, jaki kiedykolwiek zbudowano

Triumph Speed Triple RR to już w swojej seryjnej wersji motocykl szybki, agresywny i technologicznie zaawansowany. Ale brytyjscy konstruktorzy z warsztatu Thornton Hundred postanowili pójść o kilka kroków dalej i zamienili go w absolutnego potwora.
Triumph Speed Triple RR

Triumph Speed Triple RR

W swojej bazowej wersji Triumph Speed Triple RR to typowy café racer nowej generacji – napędzany 1,2-litrowym trzycylindrowym silnikiem o mocy około 180 KM. Łączy elegancki styl z brutalną siłą, będąc idealnym wyborem zarówno na szybką jazdę po torze, jak i na efektowne poruszanie się po mieście. Thornton Hundred postanowił jednak nie uznawać kompromisów i wycisnąć z tej maszyny wszystko, co się da – a nawet więcej.

Czytaj też: Chiński gigant szykuje rewolucję w świecie motocykli. Yamaha i Triumph powinni się bać

Pod maską ich projektu znalazł się kompresor Rotrex C30, który wywindował moc motocykla aż do 400 koni mechanicznych. To liczba, która w świecie jednośladów robi wrażenie nie mniejsze niż Bugatti Veyron w świecie samochodów. Co ciekawe, obecnie maszyna została “przysposobiona” do poziomu 230 KM – dla dobra opon, silnika i zdrowego rozsądku kierowcy.

Jakby Triumph Speed Triple RR był za słaby… Projektanci Thornton Hundred odpięli wrotki

By sprostać wyzwaniom, jakie niesie ze sobą taka moc, konstruktorzy sięgnęli po nietypowe rozwiązania. Wahacz tylnego koła został wydłużony o 180 mm i wykonany z litego aluminium – pełni też funkcję zbiornika na metanol, który zasila kompresor. Co ciekawe, układ nie posiada intercoolera, co czyni go jeszcze dzikszym.

Czytaj też: Motocykle już nigdy nie będą takie same. Szykują rewolucję, która wstrząśnie światem

Układ napędowy został dodatkowo wzmocniony kutymi tłokami i korbowodami, a wydech wykonano z tytanu – lekkiego, ale piekielnie wytrzymałego materiału. Cały motocykl waży zaledwie 186 kg, a zawieszenie zostało dostrojone tak, by przesunąć środek ciężkości do przodu. Efekt? Według twórców, nawet przy 240 km/h na szóstym biegu, wystarczy lekki ruch nadgarstka, by tylne koło zaczęło buksować.

Motocykl Triumph Speed Triple RR został ulepszony i tak powstała wersja Thornton Hundred

Konstruktorzy nie poprzestali na napędzie. Cała karoseria została wymieniona na elementy z włókna węglowego, co jeszcze bardziej odciążyło motocykl i nadało mu futurystyczny wygląd. Do tego Thornton Hundred dołożył aktywne skrzydła, sterowane komputerowo za pomocą akcelerometrów. W trakcie hamowania rozkładają się jak powietrzne hamulce, a przy przyspieszaniu chowają się, by zapewnić maksymalną prędkość. System jest w stanie wykrywać również zakręty i dostosować ustawienie skrzydeł dla większej przyczepności.

Warto dodać do tego karbonowe felgi, wyczynowe hamulce oraz… wbudowanego chatbotowego asystenta AI, który potrafi witać właściciela po imieniu i grać z nim w proste gry, gdy motocykl stoi w miejscu. To połączenie inżynierii, ekstrawagancji i odrobiny szaleństwa.

Choć maszyna jest formalnie dopuszczona do ruchu, raczej nie nadaje się do spokojnych dojazdów do pracy. To motocykl stworzony do pokonywania asfaltu bardziej bokiem niż w linii prostej. Wystarczy spojrzeć na punkt obrotu wahacza w stosunku do osi tylnego koła – geometria ewidentnie preferuje show, a nie efektywność w zakrętach.

W porównaniu z legendarnym Kawasaki Ninja H2R – maszyną o mocy 300 KM i prędkości maksymalnej 402 km/h – Triumph od Thornton Hundred robi jeszcze większe wrażenie. Stworzenie tej maszyny zajęło siedem miesięcy, a każdy element został zaprojektowany z myślą o absolutnym ekstremum. Thornton Hundred wystawił motocykl na sprzedaż – cena to 55 000 funtów, czyli nieco ponad 275 000 zł. Sporo, ale jak na jedyny w swoim rodzaju, legalny na drogach drift bike o mocy 400 koni, to może być prawdziwa okazja.