Morze Kaspijskie jest największym jeziorem na świecie. Jego powierzchnia wynosi około 370 tysięcy kilometrów kwadratowych (jest większa od Polski). Wody zbiornika są słone, ale mimo tego nazywamy je jeziorem. Morze Kaspijskie jest pozostałością po pradawnym Morzu Paratetydy, które rozpościerało się w epoce oligocenu miocenu (od 34 do kilkunastu milionów lat temu) od przedgórza Gór Świętokrzyskich aż po tereny dzisiejszego Kazachstanu i Uzbekistanu. Kiedy Paratetyda straciła połączenie z oceanem, zaczęła powoli się fragmentować, zostawiając pojedyncze zbiorniki.
Czytaj też: Większego giganta nie było na Ziemi. Największe jezioro w historii dosięgało Polski
Pozostałościami po mioceńskim śródlądowym morzu jest nie tylko Morze Kaspijskie, ale także Morze Czarne czy Jezioro Aralskie. To ostatnie w XX wieku padło ofiarą chciwości człowieka, który doprowadził do jego wyschnięcia wskutek zmniejszenia przepływu w rzekach zasilających zbiornik. Naukowcy alarmują, że podobnie dzieje się z największym jeziorem świata.
Największe jezioro świata wysycha. W skali roku nie jest to wcale małe tempo
Możemy się o tym dowiedzieć z kilku źródeł. Chociażby brytyjsko-szwedzki zespół na łamach czasopisma Environmental Research Letters donosi, że Morze Kaspijskie może wyraźnie zmniejszyć swój zasięg w części północnej w związku ze zmianami klimatu. Szczegółowa analiza w Central Asia – Caucasus Analyst również wskazuje, że obniżenie lustra wody o 18 metrach doprowadzi do odsłonięcia 93 tysięcy kilometrów kwadratowych dna jeziora.
Powstanie w ten sposób olbrzymia słona pustynia. Wiatry będą roznosić drobiny soli na duże odległości, zanieczyszczając źródła słodkiej wody pitnej. Ponadto olbrzymi problem wiąże się również z cofaniem samej linii brzegowej, co zresztą zaznacza sama NASA prezentująca zdjęcia satelitarne północno-wschodniego skrawka jeziora. Bez żadnych wątpliwości dostrzeżemy obniżenie powierzchni wody. Liczne nadbrzeżne miasteczka żyjące z turystyki lub rybactwa już teraz znajdują się opałach. Niektóre są zmuszone pogłębiać dno jeziora, aby utrzymać jakikolwiek zasięg jeziora.
Obniżanie się poziomu wody jest zauważalne nawet w skali roku. PAP cytuje dane turkmeńskiego niezależnego portalu. Podaje, że w 2023 roku lustro Morza Kaspijskiego spadło o 26 centymetrów, w poprzednim roku o 27 centymetrów, a w 2021 – o 20. Są to wartości olbrzymie, ponieważ zmieniają one krajobraz na tych terenach, gdzie jezioro w ogóle jest płytkie – np. w Zatoce Turkmenbaszy. Jak się okazuje w ciągu linia brzegowa wewnętrznej zatoki Turkmenistanu cofnęła się o trzy kilometry.
Jakie są przyczyny wysychania Morza Kaspijskiego?
Wysychanie Morza Kaspijskiego jest obserwowane od końca XX wieku. Winowajców, póki co, wskazuje się dwóch: zmiany klimatyczne i… tamy na Wołdze. Wyższe temperatury, intensywne parowanie oraz zmniejszone opady sprawiają, że jezioro nie ma zbytnio sposobów na zbalansowanie swoich zasobów.
Czytaj też: Urocze jezioro, a wystarczy godzina, by nas zabiło. Oto najbardziej skażone miejsce na Ziemi
Wołga okazuje się być największą rzeką wpływającą do jeziora i istnym gwarantem istnienia zbiornika. Rozbudowany system tam i jezior zaporowych na najdłuższej europejskiej rzece jednak sprawia, że do Morza Kaspijskiego wpływa o wiele mniej wody, niż mogłoby w przypadku całkowitej deregulacji rzeki.
Czytaj też: Czarna maź wypełnia całe jezioro. Natura stworzyła w tym miejscu coś odrażającego
Naukowcy nie mają wątpliwości, że najbardziej ekstremalny scenariusz wydarzeń może doprowadzić do zmniejszenia się powierzchni jeziora o 34 proc., odsłaniając szelf na północy przy Kazachstanie oraz południową część jeziora przy Iranie i Turkmenistanie. Tylko skoordynowana praca wszystkich państw mających dostęp do Morza Kaspijskiego może chociaż częściowo zapobiec ogromnej katastrofie naturalnej.
W przypadku Jeziora Aralskiego udało się zachować północną część zbiornika, w której powoli poziom wody wzrasta. Niestety kooperacja Kazachstanu i Uzbekistanu jest na tym polu wciąż niewystarczająca, a w dorzeczu Amu-Darii nadal dominują plantacje bawełny, które drenują zasoby wodne niemal do zera. Szczególnie widoczne jest to na zdjęciach satelitarnych – na środku pustyni dostrzeżemy wyraźną „zieloną plamę”.
Czytaj też: Natura przegrała tu z chciwością. Jezioro Aralskie zniknęło, a wody popłynęły w zupełnie inną stronę
Czy w przypadku Wołgi uda się ujarzmić ludzką chciwość na bezrefleksyjne korzystanie z zasobów natury? Coraz gorętsze lata i większa ewaporacja wody nie pomagają w utrzymaniu pełnego przepływu rzeki. Miejmy nadzieję, że delta największej rzeki Europy nie zamieni się w słoną pustynię, jak to się stało w przypadku Amu-Darii oraz, że Astrachań nie straci dostępu do Morza Kaspijskiego tak, jak bezpowrotnie utracił go Aralsk w Kazachstanie.