Mieszkały tam tysiące ludzi, którzy nagle zniknęli. Nikt nie wie, co się wydarzyło

W 1922 roku archeolog John Marshall natrafił na pozostałości miasta, które nazwano Mohendżo Daro. Szacuje się, że swego czasu zamieszkiwane przez nawet 40 000 ludzi, zostało w pewnym momencie opuszczone w tajemniczych okolicznościach.
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Osada ta znajduje się na terenie tego, co obecnie nazywamy Pakistanem i powstała wiele tysięcy lat temu, być może aż 4600 lat wstecz. Prężnie rozwijające się miejsce w pewnym momencie popadło w kryzys, który doprowadził do jego gwałtownego opustoszenia. Zbiega się to z realizacją podobnego scenariusza również w okolicznych miastach z tego samego okresu.

Czytaj też: Wielkie skarby w polu marchwi. Rolnik znalazł obiekty sprzed tysięcy lat 

Mohendżo Daro, co można przetłumaczyć jako Kopiec Umarłych, był świetnie zaplanowaną osadą. Zdecydowanie nie zbudowano jej przypadkowo, lecz musiał to być odpowiednio przemyślany proces. W czasie stawiania tamtejszych zabudowań korzystano z jednolitych wypalanych cegieł, dlatego można założyć, że ówcześni budowniczy mieli dostęp do materiałów produkowanych na dużą skalę. 

Na miejscu nie brakowało też infrastruktury spotykanej nawet w największych obecnie metropoliach. Znajdowały się tam drogi, ośrodki kultury, miejsca kultu, magazyny wykorzystywane do przechowywania żywności, system odpowiedzialny za odprowadzanie wody czy też łaźnie publiczne. 

Swego czasu na terenie Mohendżo Daro mogło mieszkać nawet 40 tysięcy ludzi. Osada rozwijała się mniej więcej od 2500 do 1800 roku p.n.e.

I choć brzmi to naprawdę kusząco, to dobrobyt w Mohendżo Daro nie trwał wiecznie. Już w okolicach 1800–1700 roku p.n.e. miasto zamieniło się w ruinę. Zdaniem badaczy znacznie bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym doszło do błyskawicznego upadku na skutek katastrofy, aniżeli powolnego niszczenia i wymierania lokalnej ludności. Oczywiście pojawia się pytanie: co stało za tym gwałtownym zjawiskiem?

W tym miejscu robi się wyjątkowo ciekawie. Archeolodzy nie odnaleźli bowiem poszlak, które wskazywałyby na problemy pokroju powodzi bądź pożaru. Nie widać nawet śladów bitwy, choć w mieście odnaleziono liczne szkielety. Wydaje się, że istotną informację w kontekście poszukiwania odpowiedzi jest to, co wydarzyło się w innych osadach rozsianych w dolinie Indusu.

Czytaj też: Jaskinie na tej wyspie zawierają dziwne rysunki. Są na nich zwierzęta, które nie występowały w tej części świata

Te upadły w podobnym okresie, dlatego naukowcy wysunęli pewną zbiorczą hipotezę, mającą wyjaśniać kryzys, jaki w okolicach 1800 roku p.n.e. zaczął dotykać lokalne miasta. Jaki scenariusz proponują? W grę wchodzi potężna susza, która miałaby doprowadzić do wielkiego kryzysu, przede wszystkim w kontekście uprawy żywności. 

Wydają się to potwierdzać tegoroczne wyniki badań poświęconych stalagmitom z pewnej himalajskiej jaskini. To właśnie tam przedstawiciele Uniwersytetu w Cambridge znaleźli oznaki długoletniej suszy, która mogła wystąpić w okolicach Himalajów w okresie zbiegającym się z czasem upadku Mohendżo Daro. Niewykluczone, że taki kryzys miał niemal globalny charakter, ponieważ w podobnym czasie upadały nawet miasta położone w innych częściach świata.