Metoda edycji genetycznej rozbudza coraz bardziej wyobraźnię i apetyt na przełomowe odkrycia. Motywacją badaczy, tak w tym przypadku jak i na przykład modyfikowanych genetycznie dzieci z eksperymentu He Jiankui, było uodpornienie ludzkości na niebezpieczne choroby, tak deklarują. Jednak nie rozwiewa to obaw.
W najnowszym odcinku tej opowieści chiński zespół dołączył ludzki gen MCPH11 do genomu rezusów by poznać lepiej proces rozwoju ludzkich mózgów. Wcześniejsze badania pokazały, że brak tego genu może spowodować urodzenie się dzieci z małymi mózgami. Sam proces umieszczania genów ludzkich w zwierzętach był fascynujący. Badacze użyli do tego wirusów, które miały w sobie odpowiednią informację. Wstrzyknęli je małpim embrionom, a następnie po prostu poczekali na naturalny rozwój wypadków. Jedenaście zmodyfikowanych genetycznie małp przyszło na świat, jednak tylko pięć przetrwało. Te były badane pod kątem tego czy i jak ludzki gen wpłynął na ich rozwój i umiejętności. Wyniki pokazały, że u żadnego z okazów mózg nie rozwinął się ponad normę, choć wszystkie miły lepsze wyniki niż średnia na testach pamięci i przetwarzania informacji.
Poprzednim głośnym chińskim eksperymentem na małpach był ten z 2018 roku. Pięć zwierząt (na zdjęciu w laboratorium) odziedziczyło cechy po modyfikowanym genetycznie rodzicu. Wszystkie urodziły się z wadami serca, takimi samymi jakie miał ich przodek. Eksperyment wykonany w Instytucie Neurologii Chińskiej Akademii Nauk w Szanghaju. Badanie pokazało, że wprowadzone do genotypu dodatkowe cechy mogą przenosić się dalej i być dziedziczone przez kolejne pokolenia.
Najnowsze chińskie badanie budzi sporo kontrowersji. W większości krajów świata nie byłoby możliwe do wykonania ze względów prawnych. Mieszanie ludzkich genów z małpimi jest w bioetyce przekroczeniem pewnej granicy, za którą większość środowisk nie chce się znaleźć. Nie chodzi wcale o groźbę urzeczywistnienia fabuł „Planety Małp” czy opowieści o doktorze Moreau. Kolejnym krokiem od takich badań może być choćby bezpośrednia inżynieria genetyczna na ludziach, bez etycznego parasola ochronnego.
Zresztą, nawet jeden z naukowców z grupy wykonującej wspomniany eksperyment, Martin Styner – Amerykanin z North Carolina University ma swoje wątpliwości. Zapewniając, że jedynie asystował przy magnetycznym rezonansie w celu sprawdzenia objętości mózgów stwierdził, że tworzenie małp z ludzkimi możliwościami umysłowymi „to nie jest dobry kierunek”.
Źródło: Medical Express