Czy jest w dobrej formie, czy przemęczony lub kontuzjowany? Czy stosował niedozwolone wspomaganie? Co ostatnio jadł i pił? To wszystko zapisane jest w pocie, moczu i krwi.
Krew
Kiedy sportowiec po wakacjach wraca do klubu, trener od razu chce sprawdzić, czy jego podopieczny dbał o formę podczas urlopu, czy tylko obżerał się i leżał do góry brzuchem. Może go wprost o to zapytać – ale nie musi. Wszystko zapisane jest w krwi sportowca: takiej informacji dostarczają tzw. wskaźniki erytrocytów i hemoglobiny. Jeżeli stężenie tych białek we krwi jest wyraźnie niższe niż przed urlopem, znaczy to, że podczas wakacji sportowiec się lenił. Wskaźniki erytrocytów i hemoglobiny pokazują, jak bogata jest krew w czerwone krwinki, które przenoszą tlen z płuc do tkanek. Im więcej hemoglobiny i erytrocytów w krwi ma sportowiec, tym sprawniej tlen dotrze do mięśni, co znacznie opóźni procesy zmęczenia i podniesie wydolność, zwłaszcza w takich dyscyplinach jak maraton, kolarstwo czy gry zespołowe. Badając krew można też ocenić uszkodzenie mięśnia lub przetrenowanie, czyli zbadać tzw. rabdomiolizę. W wyniku uszkodzeń mięśni do krwi dostają się rozmaite substancje, przede wszystkim znana mioglobina. Wysokie stężenie mioglobiny oznacza więc, że zawodnik jest przetrenowany lub że uraz nie został jeszcze zaleczony. To dla trenera bardzo ważna informacja. Są też inne substancje, których stężenie rośnie we krwi, gdy zostanie uszkodzony mięsień. To kinaza kreatynowa (CK), dehydrogenaza mleczanowa (LDH) i aminotransferaza asparaginowa. W sumie zbadanie poziomu wszystkich tych enzymów może powiedzieć o kontuzji bardzo wiele.
Mocz
Badania antydopingowe to dziś przede wszystkim badania moczu – a to dlatego, że są wygodniejsze niż badania krwi; pobranie próbki nie wymaga obecności pielęgniarki, sterylnej igły i strzykawki, jest też bezbolesne. Czasem fachowiec jest w stanie już gołym okiem oszacować, czy mocz jest „czysty”, czy też występują w nim jakieś substancje chemiczne. Mocz powinien mieć barwę „słomkową”, czyli lekko żółtą – jeśli jest mocno żółty czy jasnopomarańczowy (rdzawy), to prawdopodobnie zawodnik spożywał wielkie dawki witamin lub środków dopingujących. Kolor moczu nie może decydować o ocenie formy zawodnika, ale czasem mówi naprawdę dużo: wspomniana już przy okazji badań krwi rabdomioliza ma też swoje odbicie w barwie moczu. W wyniku uszkodzeń mięśni dochodzi do wzrostu stężenia mioglobiny w surowicy krwi. Następnie jest ona wydalana z moczem i zmienia jego zabarwienie w sposób widoczny dla specjalisty. Środków dopingujących możliwych do wykrycia w moczu jest sporo, różne ich rodzaje można stwierdzić w różnym czasie po zażyciu. Np. sterydy anaboliczne przyjmowane doustnie utrzymują się w moczu zwykle przez 14–28 dni, zaś iniekcyjnie (zastrzyki) przez 1–3 miesiące. Są też takie środki jak np. amfetamina, które utrzymują się od jednego do kilku dni od ich przyjęcia.
Analiza moczu pokazuje, czy organizm sportowca funkcjonuje prawidłowo. Aby sprawdzić, czy zawodnik nie jest odwodniony, bada się tzw. osmolalność (stężenie elektrolitów w płynach ustrojowych). W wynikach badań moczu wyraźnie widać, czy organizm jest wypoczęty, czy zmęczony. Po ciężkim wysiłku dochodzi często do tzw. białkomoczu (proteinurii), czyli nadmiernego wydalania białek z moczem. Białkomocz najczęściej obserwuje się u zawodników uprawiających wioślarstwo, piłkę nożną, pływanie, narciarstwo, bieganie i kolarstwo. Ustępuje zwykle po 24–48 godzinach (jeśli jest inaczej, trzeba iść do nefrologa). U sportowców po wysiłku występuje też krwiomocz, czyli nadmierne wydalanie z moczem krwinek czerwonych. Stwierdza się je u 20 proc. maratończyków, 55 proc. piłkarzy i aż u 80 proc. pływaków. Podczas długotrwałych wysiłków, takich jak bieg maratoński czy wyścigi kolarskie – zwłaszcza w wysokiej temperaturze – zawodnicy bardzo się pocą i często przewadniają organizm, pijąc wielkie ilości wody. Prowadzi do to hiponatremii, czyli zbytniego spadku stężenia sodu. O tym, że w organizmie jest za mało moczu, informują właśnie analizy moczu. Warto o tym pamiętać, bo hiponatremia prowadzi nie tylko do osłabienia organizmu, bólów głowy, kurczów mięśniowych, ale też nawet do drgawek, śpiączki czy zatrzymania oddechu i akcji serca.
Zawodnicy sportów siłowych powinni mieć badany mocz ze względu na tzw. bilans azotowy. Jest to różnica między ilością azotu przyswojonego z pożywienia a ilością wydalaną z moczem. Aby utrzymać bilans azotowy w normie, zaleca się spożywanie ok. 1 g białka na kilogram masy ciała na dobę (dla osoby ważącej 100 kg będzie to 100 g). Jeśli ów bilans jest wysoko dodatni, to znaczy, że osoba spożywa nadmierne ilości białka i jest ono wydalane z moczem, jednocześnie obciążając nerki i nijak nie wpływając na budowę masy mięśniowej. Jeśli zaś jest ujemny, świadczy to o fakcie, że zawodnik konsumuje zbyt mało białka i jego masa mięśniowa, a tym samym siła będą spadać. Zdaniem Benity Hutnik, lekarki uprawiającej wspinaczkę wysokogórską, istotne są także m.in. ciężar właściwy moczu, który może mówić o zbyt dużym odwodnieniu organizmu, oraz odczyn pH, który informuje np. o nieprawidłowej diecie. Warto zwrócić uwagę na związki ketonowe, które pojawiają się przy nadmiernym głodzeniu lub podczas stosowania diety wysokotłuszczowej. Specjalistyczne badania moczu pokazują też np. wydalanie amoniaku, mocznika czy kreatyniny, to mówi wiele o tym jak organizm przyswaja i przetwarza pokarmy.
Pot
Badanie potu ma największy sens podczas długotrwałego wysiłku i bezpośrednio po nim. Na podstawie wyników trener jest w stanie ocenić, jak szybko zawodnik się odwadnia i traci podczas wysiłku cenne minerały, a tym samym jak często i w jakich stężeniach powinien je uzupełniać. Już niedługo jedna z angielskich drużyn rugby będzie testować urządzenie do badania potu opracowane przez Benito Lopeza z Dublin City University. Jest to kawałek materiału z wszytymi czujnikami reagującymi na jony sodu i na zmiany w pH. Urządzenie wysyła zebrane dane bezprzewodowo podczas treningu do komputera trenera, dzięki temu dowiaduje się on, kiedy zawodnikowi grozi odwodnienie. Naukowiec z Dublina opracowuje już kolejną wersję tego aparatu, która będzie reagować na – również obecny w pocie – kwas mlekowy. Znaczyłoby to, że trener miałby możliwość monitorowania na bieżąco zmęczenia organizmu zawodnika. Mogłoby to oznaczać prawdziwą rewolucję w sporcie.