Kalendarz gregoriański, według którego naliczamy lata, funkcjonuje na świecie od 1582 roku. W zasadzie jest to kalendarz juliański, który poddano drobnym reformom w zakresie lat przestępnych. Co ciekawe, nie był on wprowadzony równocześnie we wszystkich ówczesnych krajach. Najprędzej nową rachubę czasu przyjęły państwa katolickie takie jak Hiszpania, Portugalia i Polska. Natomiast kraje protestanckie (np. Wielka Brytania) zwlekały z pełnym przyjęciem kalendarza nawet kilkaset lat. Ostatnimi krajami europejskimi, które wprowadziły kalendarz gregoriański były Grecja (1923) i Turcja (1927).
Czytaj też: Najbardziej radioaktywne miejsca na świecie. To nie tylko Czarnobyl i Fukushima
Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja w przypadku pozaeuropejskich imperiów. Chiny używały własnego kalendarza aż do XX wieku, aż wreszcie dokonały tranzycji w 1949 roku wraz z utworzeniem Chińskiej Republiki Ludowej. Warto dodać, że w XXI wieku kalendarz gregoriański przyjęła nawet muzułmańska Arabia Saudyjska. Jak donosi brytyjski Independent, kraj zdecydował się na taki krok w 2016 roku i prawdopodobną motywacją były kwestie finansowe. Rok muzułmański liczy 354 lub 355 dni, a gregoriański odpowiednio o 11 dni więcej. Zatem pracownicy w Arabii Saudyjskiej pracowaliby dłużej w ciągu „nowego” roku, ale dostawaliby taką samą wypłatę.
Czytaj też: Ta góra dzierży nietypowy rekord. Nie ma drugiego takiego miejsca na świecie
Kalendarz gregoriański jest używany przez niemal cały świat w sprawach biznesowych, codziennych i niesakralnych. Natomiast istnieje szereg krajów, które w celach religijnych stosują własną rachubę czasu. W niektórych z nich kalendarz gregoriański pełni znikomą rolę lub jest całkowicie pomijany w codziennym użytku.
Kalendarz etiopski – 2016 rok
Jak to możliwe, że w Etiopii – kraju chrześcijańskim – liczy się lata w zupełnie inny sposób? Okazuje się, że podstawą do rachuby lat jest data narodzenia Jezusa wyliczona przez Anonniosa z Aleksandrii. Ten mnich egipski żyjący w V wieku n.e. oszacował, że Jezus musiał urodzić się w 9 roku n.e. Tym sposobem kalendarz etiopski jest niejako osiem lat wstecz względem gregoriańskiego (o siedem lat w okresie od 10/11 września do końca roku).
Czytaj też: W Etiopii zaczęła otwierać się Ziemia? Zdjęcie NASA nie pozostawia wątpliwości
Warto dodać, że Anonnios z Aleksandrii zasłynął z wielu osiągnięć z dziedziny chronologii. Sugerując się cyklami Metona liczącymi 19 lat oszacował datę początku świata. Jego zdaniem powstał on dokładnie 25 marca 5492 roku p.n.e.
Kalendarz perski – 1403 rok
Iran i Afganistan również posiadają własny kalendarz, którego nie należy mylić z religijnym, muzułmańskim jego odpowiednikiem. Perski sposób naliczania lat opracowano i wprowadzono w 1079 roku, a dokonał tego sułtan Dżalal ad-Daula Malik Szaha I. Mimo, że kalendarz perski funkcjonował przez kilkaset lat, to oficjalnie został przyjęty przez Persję (dzisiejszy Iran) w 1925 roku. Afganistan zrobił to w 1957 roku.
Czytaj też: Iran kopiuje Amerykanów. Ich najnowszy dron może latać przez 24 godziny
Kalendarz perski jest oparty na ruchu Słońca, a nie Księżyca. W związku z tym poszczególne miesiące przypadają zawsze o tej samej porze. Początek rachuby stanowi, podobnie jak w kalendarzu muzułmańskim, data hidżry – ucieczki Mahometa z Mekki do Medyny. Obecnie zatem w Iranie i Afganistanie mamy 1403 rok. Każdy nowy rok zaczyna się wraz z nadejściem wiosny – 22 marca.
Kalendarz żydowski – 5784 rok
Sposób naliczania lat przez Żydów opera się na dwóch cyklach – słonecznym i księżycowym. Rok składa się z 12 miesięcy, które liczą po 29 lub 30 dni. Różnice pomiędzy kalendarzem słonecznym i księżycowym są niwelowane poprzez dodawanie trzynastego miesiąca co dwa lub trzy lata. Co ciekawe, rok świecki rozpoczyna się jesienią, ale liturgiczny kalendarz żydowski ma swój początek wiosną.
Czytaj też: Scena narodzin Jezusa sprzed 5000 lat? Pustynne znalezisko zadziwia archeologów
Za początek rachuby lat Żydzi oznaczają dzień stworzenia świata. Jak podaje Encyklopedia Britannica, obecnie najwyższe żydowskie autorytety religijnie zgodnie przyjmują, że świat powstał 7 października 3761 roku p.n.e. Wobec tego w momencie pisania tych słów trwa jeszcze 5784 rok, a jesienią będzie to już 5785.
Kalendarz buddyjski – 2568 rok
Podstawą kalendarza buddyjskiego jest data śmierci Siddhatthy Gotamy, zwanego inaczej Buddą. Do dzisiaj nie jest ona znana, ani oficjalnie potwierdzona. Istnieją jedynie pewne przekazy i interpretacje. Stwarza to pole do różnego sposobu datowania wydarzeń w zależności od przyjętej wersji. Tradycja przekazuje, że Budda zmarł w wieku osiemdziesięciu lat w 544 roku p.n.e. Kalendarz buddyjski jest nieformalnie stosowany w kilku krajach Azji Południowo-Wschodniej, w tym Tajlandii, Kambodży czy Laosie.
Czytaj też: Co ma wspólnego Budda i starożytny Egipt? Polacy donoszą o bardzo nietypowym znalezisku
Rok buddyjski jest ściśle powiązany z ruchem gwiazd i w związku z tym jest dłuższy o 24 minuty od roku słonecznego. Z tego powodu data nowego roku nieustannie się przesuwa się do przodu. O ile jeszcze w VII wieku n.e. początek roku był w okolicach równonocy wiosennej, to w XXI wieku jest to już data w okolicach połowy kwietnia.
Kalendarz holoceński – 12024 rok
Nie jest to system rachuby czasu obowiązujący w jakimkolwiek kraju, ale warto go przytoczyć jako przykład sugerowanego rozwiązania mającego na celu unifikację wszystkich kalendarzy stosowanych obecnie na świecie. Z pomysłem jednolitego liczenia lat wyszedł w 1993 roku Cesary Emiliani – amerykański geolog i paleontolog włoskiego pochodzenia. Zasugerował on, aby za początek ery brać moment końca plejstocenu i rozpoczęcia się holocenu. Wstępnie podano datę 10 000 p.n.e. jako ewentualny początek rachuby nowej ery.
Naukowiec z USA podważył ideę liczenia początku naszej ery od narodzin Jezusa. Przede wszystkim podał za dowód najnowsze odkrycia, które wskazują, że Chrystus urodził się cztery lata wcześniej. Ponadto wskazuje on, że kalendarz holoceński opiera się czymś bardzo uniwersalnym – zatem mogłoby to znaleźć zainteresowanie zwłaszcza w tych krajach, które nie stosują gregoriańskiej rachuby lat.
Czytaj też: Świat wkroczył w nową epokę – w antropocen. Po czym go rozpoznamy teraz i za miliony lat?
Warto dopowiedzieć na sam koniec, że szacunki Emilianiego dotyczące początku obecnej epoki geologicznej były nieco nietrafione i dość ogólne. Na podstawie analiz rdzeni lodowych Międzynarodowa Unia Nauk Geologicznych przyjęła, że holocen rozpoczął się dokładnie 11 700 lat przed 2000 rokiem. (9701 r. p.n.e.), a więc 300 lat później niż podaje to naukowiec.