Miasto wypełnione kopcami zostało nagle opuszczone. Ta zagadka właśnie stała się jeszcze dziwniejsza

Niełatwe życie mają archeolodzy zajmujący się rekonstrukcją wydarzeń, które doprowadziły do gwałtownego opuszczenia Cahokii. Nazwa ta odnosi się do najstarszego znanego miasta Ameryki Północnej.
Miasto wypełnione kopcami zostało nagle opuszczone. Ta zagadka właśnie stała się jeszcze dziwniejsza

Słynie ono z obecności tajemniczych kopców. Około stu takich struktur ma zróżnicowaną wysokość – od kilku do kilkudziesięciu metrów. Wokół rozciągały się drewniane umocnienia, a w pewnym momencie Cahokię mogło zamieszkiwać nawet 30-50 tysięcy osób. I choć jeszcze w XII wieku osada rozwijała się naprawdę dynamicznie, to zebrane dowody sugerują, iż w kolejnym stuleciu rozpoczął się jej upadek.

Czytaj też: 5400 lat temu na północy Europy wyginęli niemal wszyscy ludzie. Wiemy, co się wtedy wydarzyło

Wielką zagadkę stanowi przebieg ówczesnych wydarzeń. Niektóre dowody pozwalają sądzić, jakoby wcale nie miały one gwałtownego charakteru, lecz najnowsze ustalenia wskazują na jeszcze inny scenariusz. Został on przedstawiony na łamach The Holocene. Autorzy publikacji wyjaśniają, że w okolicach połowy XIV wieku doszło do nagłego opuszczenia Cahokii. Migracja objęła kilkadziesiąt tysięcy dotychczasowych mieszkańców.

Zlokalizowane w regionie Wielkich Jezior miasto musiało doświadczyć potężnego kryzysu, ponieważ trudno sobie wyobrazić, aby tak świetnie prosperująca osada została porzucona bez powodu. W myśl jednej z hipotez źródłem komplikacji miała być dotkliwa susza, lecz członkowie zespołu badawczego – będący przedstawicielami Uniwersytetu Waszyngtonśkiego w St. Louis – proponują inne wyjaśnienie.

Miasto znane jako Cahokia mogło w pewnym momencie liczyć nawet 50 tysięcy mieszkańców. Nagle doszło jednak do gwałtownego opuszczenia tej osady, a naukowcy chcą się dowiedzieć, co do tego doprowadziło

Naukowcy twierdzą, że miejscowy krajobraz oraz warunki klimatyczne powinny zapewniać możliwość wytwarzania żywności w ilościach przekraczających zapotrzebowanie liczącej kilkadziesiąt tysięcy osób społeczności. Do takich wniosków doprowadziły autorów wyniki analiz próbek gleby zebranych na miejscu. W toku ekspertyz badacze mogli określić, jakie uprawy prowadzono w obrębie Cahokii.

Dwa konkretne izotopy, tj. węgiel-12 i węgiel-13, były obecne w glebie aż do momentu opuszczenia miasta. Oznacza to, iż rolnictwo miało się tam dobrze przez cały okres osadnictwa, nawet w chwili porzucenia Cahokii. Innymi słowy, brakuje dowodów świadczących o klęsce suszy, która zdaniem autorów wcześniejszych badań miała nawiedzić osadę.

Czytaj też: To stąd pochodzi nasza populacja. Naukowcy odnaleźli miejsce powstania europejskiego genomu

Poza tym członkowie zespołu przypuszczają, że nawet w przypadku krótkotrwałych problemów mieszkańcy byli zapewne przygotowani na takie okoliczności, magazynując żywność. Dalsze analizy mogłyby wykazać, jak dokładnie wyglądały tamtejsze uprawy. Niestety, choć w obecnej formie można wykluczyć suszę jako czynnik przesądzający o upadku miasta, to wciąż brakuje konkretnych odpowiedzi. Archeolodzy wykluczyli jeden scenariusz, lecz nadal nie potrafią powiedzieć, co przesądziło o tak nagłym opuszczeniu tej zagadkowej osady.