Można tutaj zadać pytanie o to, dlaczego spoglądając w nocne niebo, nie widzimy codziennie roju meteorów. Odpowiedź jest jednak względnie prosta. Jakby nie patrzeć ponad 70 proc. powierzchni Ziemi to morza i oceany. Mało tego, większość z pozostałych 30 proc. powierzchni Ziemi to jednak regiony niezamieszkane. Można zatem założyć, że znaczącej części tego materiału skalnego wpadającego w atmosferę naszej planety po prostu nie ma kto zauważyć.
Od czasu do czasu jednak w atmosferę Ziemi wejdzie fragment skalny na tyle duży, że jego lot przez coraz niższe warstwy atmosfery doprowadzi do powstania zjawiska bolidu.
Tak też było w nocy z 18 na 19 maja 2024 roku. Krótko po północy nad terytorium Hiszpanii, a później także Portugalii niebo rozświetliło się wskutek przelotu obiektu, który wtargnął w atmosferę Ziemi. Pierwsze informacje wskazywały, że niezależnie od tego, co to było, szans na znalezienie meteorytów praktycznie nie ma, bowiem lot obiektu zakończył się już nad oceanem.
Czytaj więcej: Zielony meteor rozświetlił nocne niebo nad Portugalią. Rewelacyjne zdjęcia
Aby się upewnić, jak wyglądała trajektoria lotu tego obiektu, naukowcy postanowili sprawdzić dane obserwacyjne zarejestrowane przez kamery należące do zawiadywanej przez Europejską Agencję Kosmiczną sieci kamer rejestrujących bolidy na terytorium Europy. Analiza danych obserwacyjnych wykazała, że kamera zainstalowana w miejscowości Cáceres w Hiszpanii uchwyciła bardzo jasny meteor w nocy z 18 na 19 maja 2024 r. o godzinie 00:46 polskiego czasu.
Analiza szczegółowych danych obserwacyjnych pozwoliła ustalić, że obiekt mknął przez górne warstwy atmosfery z prędkością 45 kilometrów na sekundę (162 000 km/h) i ostatecznie spłonął nad Atlantykiem na wysokości 60 kilometrów nad powierzchnią Ziemi.
Nie zmienia to jednak faktu, że jeszcze na chwilę przed wejściem w atmosferę naszej planety obiekt ten miał około metra średnicy i charakteryzował się masą rzędu 500-1000 kilogramów.
Dlaczego obiektu, który spowodował zjawisko meteoru, nie wykryto wcześniej?
Naukowcy wskazują, że tak małych obiektów nie da się dostrzec w przestrzeni kosmicznej odpowiednio wcześnie, na długo, zanim zbliżą się do Ziemi. W tym przypadku jednak dodatkowo, wykrycie obiektu było utrudnione, bowiem przybył on na Ziemię z tego fragmentu nieba, który jest wypełniony gwiazdami Drogi Mlecznej, skutecznie maskującymi jego obecność.
Warto jednak pamiętać, że całe niebo jest monitorowane przez liczne kamery rozmieszczone w strategicznych miejscach na całym naszym kontynencie. Mają one za zadanie wykonywanie wysokiej rozdzielczości zdjęć wszystkich meteorów i bolidów nad terytorium Europy. Zebrane za ich pomocą dane pozwalają ustalić trajektorię lotu obiektów wchodzących w atmosferę Ziemi, miejsce, w którym można poszukiwać ewentualnych meteorytów oraz uzyskać informacje o ich pochodzeniu i składzie chemicznym.