Ci dokonali bowiem nowych odkryć w obrębie stanowiska, na którym dawniej zlokalizowano pozostałości fenickiej jednostki. Dzięki ostatnim odkryciom członkowie zespołu badawczego za nimi stojący zyskali możliwość poznania tajników handlu morskiego prowadzonego ponad dwa tysiące lat temu. Ten konkretny wrak jest natomiast szacowany na około 2600 lat.
Czytaj też: Sensacyjne odkrycie nad Bałtykiem. Złota moneta z czasów średniowiecza!
Kto jak kto, ale akurat Fenicjanie świetnie znali się na żegludze. Nieprzypadkowo już w czasach starożytnych uznawano ich za ekspertów w tej dziedzinie. Poznawaniem ich sekretów zajęli się niedawno przedstawiciele Uniwersytetu w Walencji. Jak wyjaśnia główny autor tych działań, Agustín Diez Castillo, trwają wysiłki mające na celu odzyskanie tego, co spoczywa głęboko pod powierzchnią wodą.
Ostatnie działania poświęcone wrakowi Mazarrón 2 mają sprawić, że pozostałości statku zostaną odpowiednio zabezpieczone i wydobyte. Archeolodzy odzyskują też artefakty nawet starsze od samego wraku
Istnieje szansa, że na tym samym stanowisku członkowie zespołu badawczego natkną się na nawet starsze artefakty, sięgające wcześniejszych epok. Przedstawiciele różnych dziedzin podjęli współpracę, aby z jednej strony doprowadzić do odzyskania znalezisk z głębokości, a z drugiej zadbać o ich odpowiednie zabezpieczenie. Biorąc pod uwagę sędziwy wiek tych obiektów, bez wątpienia jest na co uważać.
Czytaj też: ORP Hetman Żółkiewski odnaleziony! Dlaczego Polacy chcieli go zatopić za wszelką cenę?
W próbach zachowania lokalnego dziedzictwa kulturowego mają pomóc technologie takie jak obrazowanie pozwalającego na tworzenie fizycznych modeli trójwymiarowych. Na ich podstawie da się uzyskać dość realistyczny obraz statku. Po tym, jak wybrane obiekty zostały odpowiednio zabezpieczone, rozpocznie się szczególnie istotna faza działań. Będą się one przejawiały co najmniej 5-letnimi wysiłkami mającymi na celu uniknięcie wszelkich uszkodzeń. Mazarrón 2, którego geneza sięga lat 610-580 p.n.e., ma 8,15 długości. Jego szerokość to natomiast 2,25 m. Na pokładzie w momencie katastrofy przewoził sztabki ołowiu. Z zapowiedzi wynika, iż minie co najmniej sześćdziesiąt miesięcy, zanim statek będzie mógł zostać wystawiony na widok publiczny.