Zmiany, nad którymi pracują posłowie, przyznają służbom takim jak policja, straż pożarna, wojsko i służby specjalne prawo do niszczenia, unieruchamiania, a nawet przejmowania kontroli nad dronami. To nie wszystko — nowe przepisy przewidują, że pilot bezzałogowego statku powietrznego będzie ponosił odpowiedzialność za potencjalne skutki działań podjętych przez służby w celu unieszkodliwienia maszyny. Chodzi tutaj o uporządkowanie odpowiedzialności i jasno określenie, kto ponosi konsekwencje.
Co to oznacza dla operatorów dronów? Przede wszystkim konieczność większej ostrożności i znajomości przepisów. Liczba osób latających dronami rośnie, a nie każdy z nich zna zasady, jakie obowiązują w przestrzeni powietrznej. Dlatego nowelizacja wprowadza także nowe kary dla tych, którzy nie przestrzegają zasad. Mandaty będą proporcjonalne do zarobków, co oznacza, że im większy przychód, tym wyższa kara. Dodatkowo posiadacze dronów będą musieli wykupić ubezpieczenie OC.
Dlaczego drony stają się coraz większym problemem?
Według danych Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej liczba operacji z udziałem dronów rośnie o 23% rocznie. Drony są coraz popularniejsze, ale niestety nie wszyscy operatorzy stosują się do zasad. Ryzyko związane z nieodpowiedzialnym korzystaniem z bezzałogowych statków powietrznych jest realne. Drony mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi, zwierząt, a także bezpieczeństwa publicznego. Dlatego nowe przepisy mają na celu lepszą kontrolę nad tym, co dzieje się w powietrzu.
Coraz częściej mam wrażenie, że drony są wszędzie. Trafiam na nie, gdy leżę na plaży, piję kawę w ogródku restauracji, czy spędzam czas we własnym ogrodzie. Nie raz zastanawiałam się, kto siedzi po drugiej stronie ekranu i podgląda, co robią inni ludzie. Jasne, drony to super sprawa – można robić niesamowite zdjęcia, dostarczać paczki, prowadzić badania. Ale z drugiej strony, nie każdy chce być filmowany podczas odpoczywania czy spaceru z psem. Wprowadzenie możliwości zestrzeliwania dronów przez służby to może i drastyczne rozwiązanie, ale jak się okazuje, coraz bardziej potrzebne. Chodzi o nasze bezpieczeństwo i prywatność, bo kto chce czuć się jak na planie filmu szpiegowskiego? Czy te przepisy nie zahamują rozwoju technologii dronów w Polsce? Może trochę, ale czasem trzeba postawić granice. Mam nadzieję, że znajdziemy złoty środek, który pozwoli na rozwój technologii, ale jednocześnie da nam poczucie, że nie jesteśmy cały czas obserwowani. W końcu, kto chciałby mieć obcego drona zaglądającego do ogródka, kiedy grilluje się z rodziną?