Dlaczego ten konkretny samolot E-6B Mercury wygląda tak źle? Marynarka USA szuka powodu
Amerykański E-6B Mercury znany potocznie jako „samolot sądu ostatecznego” ze względu na swoją kluczową rolę w powietrznym dowodzeniu i kontroli nad bronią jądrową, niedawno znalazł się w centrum uwagi na lotnisku w Arizonie. Powodem tego jest jego wyraźnie zaniedbany stan egzemplarza o numerze seryjnym 164387, co przejawia się w dużych fragmentach farby odpryskującej od kadłuba, ogona i osłon silników. Tak nietypowe zużycie skłoniło marynarkę USA do zbadania przyczyny tego wyglądu, bo taki stan zwyczajnie nie jest typowy dla tych samolotów, które są starannie utrzymywane ze względu na realizowaną przez nie arcyważną misję.
Czytaj też: 6 najlepiej strzeżonych miejsc na Ziemi. Nie wszystkie muszą znajdować się w USA
E-6B Mercury to wyspecjalizowany samolot zaprojektowany do służenia jako powietrzny punkt dowodzenia i przekaźnik komunikacyjny dla amerykańskich sił jądrowych. Został zbudowany na podstawie samolotu pasażerskiego Boeing 707-300 i od lat odgrywa kluczową rolę w strategicznych zdolnościach odstraszania USA, umożliwiając komunikację z okrętami podwodnymi, lądowymi pociskami balistycznymi i innymi strategicznymi aktywami. Jest wyposażony w możliwość zdalnego sterowania międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi Minuteman i tym samym zapewnia, że USA może odpowiedzieć na atak nawet wtedy, kiedy centra dowodzenia na ziemi zostaną zniszczone.
Czytaj też: Latające drony wystrzeliwane z okrętów podwodnych, czyli jak USA rewolucjonizuje swoją marynarkę
Innymi słowy, E-6B Mercury zawsze muszą być w możliwie najlepszym stanie, a choć znaczne odpryski farby nie wyglądają najlepiej, to jest to tylko kosmetyka niezwiązana z tradycyjną eksploatacją. Biuro Programów Strategicznego Dowodzenia, Kontroli i Komunikacji Lotniczej Marynarki Wojennej (PMA-271) aktywnie bada teraz ten problem, podkreślając, że pomimo takiego niewyjściowego stanu, samolot i tak jest w pełni zdolny do misji i kontynuuje realizację swoich strategicznych zadań. Potwierdza to fakt, że po pojawieniu się w Tucson, samolot powrócił na bazę lotniczą Tinker w Oklahomie, czyli główną bazę floty E-6B.
Czytaj też: Broń barbarzyńców znaleziona w Polsce. Archeolodzy weszli w posiadanie obiektów z czasów Jezusa
E-6B nie będą jednak służyć w nieskończoność. Już teraz amerykańska marynarka planuje wprowadzenie samolotów opartych na C-130J-30 Hercules, aby ostatecznie zastąpić flotę E-6B w misjach TACAMO, które zapewniają ciągłość i bezpieczeństwo dowodzenia i kontroli nad amerykańskimi siłami jądrowymi. Podobne plany obejmują flotę samolotów E-4B Nightwatch, które również odgrywają rolę w dowodzeniu i kontroli nad bronią jądrową i mają zostać zastąpione nowymi samolotami Survivable Airborne Operations Center (SAOC).