Te ostatnie, choć powinny być bardzo liczne w całym wszechświecie, dość skutecznie wymykają się obserwatorom. Wystarczy wspomnieć, iż nauce jest znanych sześć eksplodujących duetów złożonych z białego karła i gorącej, młodej gwiazdy, przy czym aż cztery znajdują się w Małym Obłoku Magellana.
Czytaj też: Łazik Perseverance zaobserwował zaćmienie słońca na Marsie. Nie przypomina tego na Ziemi
I to właśnie tam udało się dostrzec drugi w historii bardzo jasny wybuch pochodzący z układu podwójnego zawierającego białego karła. Takim mianem określa się obiekty stanowiące pozostałości gwiazd, pozbawione zewnętrznych warstw i mające rozmiary porównywalne do Ziemi. W porównaniu ze Słońcem – nie wspominając o znacznie większych gwiazdach – białe karłe są istnymi mikrusami.
Dalszy ciąg wspomnianej historii miał miejsce na przełomie maja i czerwca, gdy biały karzeł z kosmicznego duetu ponownie zabłysnął. Oznacza to, iż martwa gwiazda jeszcze raz o sobie przypomniała. Naukowcy wiedzą, iż utorowało to drogę do zgłębiania tajemnic tego typu układów i postanowili skorzystać z okazji. O tym, co dokładnie zrobili i jakie wynikają z tego konsekwencje piszą teraz w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Martwa gwiazda w postaci białego karła oraz młoda i gorąca gwiazda tworzą układ podwójny. Na przełomie maja i czerwca doszło w nim do bardzo silnej eksplozji, która trwała zaskakująco krótko
Wysiłkom zespołu badawczego przewodził Thomas Gaudin z Pennsylvania State University. Jak wyjaśnia autor badań, po początkowym rozbłysku rozpoczęto obserwacje z wykorzystaniem teleskopów naziemnych i kosmicznych. Dzięki nim astronomowie zyskali pewność, iż faktycznie chodzi o wybuch w obrębie jednego z rzadko spotykanych układów podwójnych.
Detekcję nazwano CXOU J005245.0-722844, a naukowcy próbowali się dowiedzieć jak najwięcej na temat układu, z którego pochodziła. Ten, choć znany nauce od niemal dwudziestu lat, okazuje się wyjątkowo słabo poznany. Autorzy badań sugerują, że biały karzeł pochłonął bardzo dużą ilość materii od swojej gwiezdnej towarzyszki. Osadziła się ona na powierzchni tego obiektu i w pewnym momencie doprowadziła do potężnej eksplozji.
Pomimo bardzo wysokiej jasności, wybuch nie trwał szczególnie długo – w skali kosmicznej, rzecz jasna. Czas jego trwania to mniej niż dwa tygodnie. Ostatecznie 12 czerwca stwierdzono spadek jasności poniżej progu wykrywalności. Tym sposobem naukowcy mieli dwa aspekty, które zdecydowanie wyróżniały CXOU J005245.0-722844. Po pierwsze, cechowała go zaskakująco wysoka jasność. Po drugie natomiast trwał relatywnie krótko. Dalsze obserwacje powinny dostarczyć poszlak na temat przyczyn takiego przebiegu eksplozji.