Chodzi o nieznane wcześniej organizmy, którym poświęcony jest artykuł zamieszczony w Nature Communications. Zacznijmy jednak od początku. Atakama znajduje się w Ameryce Południowej, na północy Chile. Obszar ten jest niezwykle ubogi w opady, a na miejscu można spotkać głównie tereny pustynne, słone jeziora lub pokłady… lawy. Pustynię tę określa się mianem jednego z najsuchszych miejsc na Ziemi. Taki opis powinien wystarczyć do przekonania was, że nie jest to oaza życia.
Czytaj też: Ziemia ma zaskakujący i natychmiastowy wpływ na przylatujące do nas meteoryty
Mimo wszystko można tam spotkać mikroorganizmy, a ich zróżnicowanie okazuje się nawet wyższe, niż przez długi czas sądzono. Wśród próbek przekazanych do analiz i pochodzących z Atakamy członkowie zespołu badawczego oszacowali, że dziewięć procent tamtejszego materiału genetycznego pochodziło od organizmów nieznanych wcześniej nauce.
Być może w przeszłości Mars wyglądał nieco mnie postapokaliptycznie niż ma to miejsce obecnie. Naukowcy podejrzewają, że jeszcze przed milionami lat mogły tam płynąć rzeki i znajdować się oceany. Atmosfera prawdopodobnie zapewniała większą ochroną przed promieniowaniem, a temperatury były wyższe, dzięki czemu woda utrzymywała się w stanie ciekłym. Niestety, to już przeszłość. Współcześnie Czerwonej Planecie znacznie bliżej do Atakamy, choć ostatnie ustalenia w tej sprawie pozwalają sądzić, że nawet w tak skrajnie nieprzyjaznym środowisku mogłoby przetrwać życie.
Pod wieloma względami warunki panujące na Marsie przypominają te, które występują na pustyni Atakama
Dodatkowe podobieństwo między Marsem a wspomnianą pustynią stanowi struktura geologiczna, w obrębie której prowadzono poszukiwania. Instrumenty wykorzystane przez naukowców były takie same jak te, które albo już teraz są używane do lokalizowania życia na Marsie albo pewnego dnia będą. Badacze mieli natomiast możliwość przekonania się, na ile owe narzędzia poradzą sobie w kontekście identyfikacji biomarkerów i DNA.
Czytaj też: Lód pokrywający te księżyce jest inny, niż na Ziemi. Jego nowe formy zmieniają nasze pojęcie o chemii
Jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć? Przede wszystkim, instrumenty zamontowane na łazikach mogą mieć problemy z rozpoznaniem dawnego marsjańskiego życia. Jeśli ilości DNA będą śladowe, to raczej nie mamy co liczyć na pozytywną ich identyfikację. Być może warto będzie więc rozważyć usprawnienie technik wykorzystywanych do identyfikacji materiału genetycznego, tak, by marsjańskie łaziki nie przegapiły tego, co na nie czeka na Czerwonej Planecie?