Sonda Mars Express została wystrzelona z kosmodromu Bajkonur w kierunku Marsa 2 czerwca 2003 roku, a do celu swojej misji dotarła 25 grudnia tego samego roku. Od tego czasu, a więc przez ponad dwie dekady orbiter bezustannie krąży wokół Czerwonej Planety, fotografując jego powierzchnię, badając jego historię, atmosferę, a nawet dwa niewielkie księżyce: Fobosa i Deimosa.
19 października 2023 roku sonda zakończyła okrążenie Marsa nr 25000. Aż trudno sobie wyobrazić, że choć dla nas wszystkich na Ziemi Mars jest przede wszystkim tajemniczą planetą, istnieje sonda kosmiczna, która zdążyła go okrążyć już tyle razy i nadal kontynuuje swoją misją.
Niejako świętując tę okrągłą liczbę, zespół inżynierów analizujących dane zbierane za pomocą instrumentów zainstalowanych na pokładzie sondy, opublikował fantastyczne zdjęcie wykonane za pomocą wysokiej rozdzielczości kamery HRSC. Mimo tego, że mamy do czynienia z sondą, która budowana była jeszcze na przełomie wieków, jakość i szczegółowość zdjęcia wciąż zachwyca.
Czytaj także: Powierzchnia Marsa poprzecinana “śladami pazurów”. Skąd się wzięły?
Na tym jednym kadrze jesteśmy w stanie przyjrzeć się rozległej równinie Tharsis, która tak naprawdę pokrywa jedną czwartą całej powierzchni planety. Obszar ten jest stosunkowo jednorodny, dzięki czemu bardzo wyróżniają się na nim ciemniejsze od otoczenia gigantyczne wulkany. Znajdziemy tutaj nie tylko największy wulkan w Układzie Słonecznym, czyli Olympus Mons o wysokości 22 kilometrów, ale także ustawione niczym w szeregu Arsia Mons, Pavonis Mons oraz Ascraeus Mons.
Sonda Mars Express od dwóch dekad spogląda bezustannie na powierzchnię Marsa. W całym swoim życiu spędziła więcej czasu przy Marsie, niż na Ziemi.
Oprócz wulkanów uwagę tutaj mogą zwracać także liczne kaniony obszaru Noctis Labirynthus (Labiryntu nocy) rozciągającego się na południe od nich. Jest to niezwykle rozległy system głębokich i stromych dolin rozciągających się na długości niemal 1200 kilometrów. Za ich powstanie, według naszej najlepszej wiedzy, odpowiada intensywna aktywność wulkaniczna znajdujących się wyżej wulkanów. To właśnie procesy wulkaniczne sprawiły, że rozległe obszary skorupy Marsa zostały od spodu wypchnięte i po prostu popękały wskutek naprężeń tektonicznych. Noctis Labirynthus jest pozostałością po tych pęknięciach. Swego czasu sonda Mars Express przeleciała nad tym obszarem, rejestrując go z bliska. Choć znajdujące się tam kaniony z daleka wyglądają na niewielkie pęknięcia, to jednak trzeba sobie uświadomić, że w rzeczywistości mają one nawet po 30 kilometrów szerokości i sześć kilometrów głębokości.
Nie są to jednak jedyne kaniony zawarte na najnowszym zdjęciu z europejskiej sondy. Na północ od Olympus Mons można zobaczyć gigantyczne osuwisko Lycus Sulci, a po prawej doliny obszaru Tantalus Fossae.
Warto zwrócić także uwagę na ciemną plamę w dolnej części zdjęcia. Nie jest to artefakt, a jest to Fobos, większy z dwóch księżyców Marsa. Warto jednak tutaj pamiętać, że księżyce Marsa w niczym nie przypominają naszego Księżyca. Są to obiekty niezwykle małe, znajdujące się bardzo blisko Czerwonej Planety. Do dzisiaj naukowcy nie są pewni, czy nie są to jedynie planetoidy przechwycone z pobliskiego Pasa Głównego. Fobos, większy z dwójki ma w najszerszym miejscu zaledwie 27 kilometrów szerokości. Księżyc ten znajduje się także na wysokości zaledwie 6000 km od powierzchni Marsa. Dla porównania Księżyc znajduje się ponad 380 000 km od Ziemi.
O ile jednak „nasz” Księżyc stopniowo oddala się od Ziemi, o tyle Fobos stopniowo opada ku powierzchni Marsa. Na jego powierzchni widać już uskoki spowodowane siłami pływowymi znajdującego się nieopodal Marsa. Naukowcy przypuszczają, że zaledwie za 50 milionów lat Fobos zostanie rozerwany przez grawitację swojej planety. Część jego szczątków zapewne opadnie na powierzchnię planety, a część może utworzyć delikatny pierścień wokół niej. Zanim jednak do tego dojdzie, sonda MMX wysłana z Ziemi dotrze za kilka lat do Fobosa, wyląduje na jego powierzchni, pobierze próbki, a następnie przywiezie je na Ziemię.
Jak widać powyżej, na podstawie zaledwie jednego zdjęcia wykonanego przez sondę Mars Express można opowiedzieć kawał historii Czerwonej Planety. Zważając na to, że sonda w ciągu dwudziestu lat wykonała miliony zdjęć, można założyć, że zawarte w nich informacje mogłyby nam szczegółowo opowiedzieć historię tej planety, na której być może już za kilkadziesiąt lat wyląduje pierwszy człowiek.