Tedros Adhanom Ghebreyesus, szef WHO, mówi:
Zdecydowałem, że globalna epidemia małpiej ospy stanowi zagrożenie dla zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym. W ocenie WHO ryzyko wystąpienia ospy małpiej jest umiarkowane na całym świecie i we wszystkich regionach, z wyjątkiem regionu europejskiego, gdzie oceniamy ryzyko jako wysokie.
Komitet ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) zebrał się na posiedzeniu 21 lipca, ale nie osiągnął konsensusu w kwestii oceny zagrożenia małpiej ospy. W związku z tym, decyzja o ogłoszeniu stopnia alarmowego należała bezpośrednio do Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa. Sytuacja jest coraz poważniejsza i niewykluczone, że jeszcze się pogorszy.
Małpia ospa atakuje
Gwałtowny wzrost zarażeń małpią ospą odnotowano na początku maja – i to poza krajami Afryki Zachodniej oraz Środkowej, gdzie choroba ta ma charakter endemiczny. Od tego czasu zaczęła pojawiać się także w krajach nieendemicznych. Aż 98% zarażonych to geje lub biseksualni mężczyźni, a ponad 30% chorych w ciągu miesiąca poprzedzającego infekcję, odwiedziło miejsca związane z usługami seksualnymi.
Czytaj też: Odsypianie w weekend nie pomoże. Już jedna niedospana noc pogarsza kondycję fizyczną i psychiczną
Tedros Adhanom Ghebreyesus dodaje:
Epidemia jest skoncentrowana wśród mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami, zwłaszcza tych z wieloma partnerami seksualnymi, co oznacza, że może być zatrzymana dzięki odpowiednim strategiom w odpowiednich grupach.
Małpia ospa to infekcja wirusowa przypominająca ospę, która po raz pierwszy wykryto u człowieka w 1970 r. Jest ona mniej groźna i zaraźliwa od ospy prawdziwej, która eradykowano w 1980 r.
Badania opublikowane w czasopiśmie New England Journal of Medicine wskazują, że aż 95% obecnych przypadków małpiej ospy zostało przeniesionych przez aktywność seksualną. Europejska Agencja Leków zarekomendowała zatwierdzenie Imvanexu, szczepionki przeciwko ospie wietrznej, w celu leczenia małpiej ospy. Preparat ten od 2013 r. jest zatwierdzony w UE do zapobiegania ospie wietrznej i już jakiś czas temu był rozważany jako potencjalna szczepionka przeciwko małpią ospę ze względu na duże podobieństwa obu wirusów. Taka taktyka może okazać się skuteczna, przynajmniej na wczesnym etapie zagrożenia patogenem.
Czym jest małpia ospa?
Wirus ospy małpiej należy do rodzaju Orthopoxvirus, i wywołuje chorobę o objawach podobnych, ale mniej poważnych, do ospy. Wyróżnia się dwa odrębne klady małpiej ospy: klad zachodnioafrykański i klad basenu Konga, znany również jako klad środkowoafrykański. Małpia ospa to zoonoza, czyli choroba przenoszona ze zwierząt na ludzi. Przypadki często występują w pobliżu lasów tropikalnych, gdzie żyją zwierzęta przenoszące wirusa. Dowody na zakażenie wirusem małpiej ospy znaleziono u zwierząt, w tym u wiewiórek, wielkoszczurów gambijskich czy różnych gatunków małp.
Przenoszenie wirusa z człowieka na człowieka jest ograniczone, a najdłuższy udokumentowany łańcuch wynosi 6 pokoleń, co oznacza, że ostatnia osoba zakażona w tym łańcuchu była oddalona o 6 ogniw od pierwotnie chorej osoby. Może być przenoszona przez kontakt z płynami ustrojowymi, zmianami na skórze lub na wewnętrznych powierzchniach śluzówki, np. w jamie ustnej lub gardle, kropelkami z dróg oddechowych i zanieczyszczonymi przedmiotami.
Czytaj też: Co wyjdzie z wiecznej zmarzliny? Wąglik, ospa prawdziwa – zamrożone nie znaczy martwe
Potencjalną infekcję diagnozuje się poprzez standardowe badania PCR – podobne, jak w przypadku COVID-19. Najlepszym materiałem diagnostycznym są próbki bezpośrednio z wysypki.
Dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, uspokaja:
Nie jest to powód do niepokoju, a tym bardziej do paniki. Sytuacja raczej się znacząco nie pogorszy w skali globalnej, jako że wirus ospy małpiej ma niski potencjał epidemiczny.