W kwietniu 2023 roku, na niemal rok przed trwającym obecnie maksimum aktywności słonecznej mieliśmy do czynienia z potężną burzą słoneczną, która miała całkowicie zaskakujące skutki. Plazma ze Słońca w niespotykany sposób odkształciła całą magnetosferę Ziemi tak, że dosłownie – jak wskazują naukowcy – „wyrosły jej skrzydła”.
Efektem tego zdarzenia było powstanie swoistej dwukierunkowej autostrady między Słońcem a Ziemią, którą w obu kierunkach przemieszczały się naładowane cząstki. Jak zauważają badacze cząstki te spowodowały powstanie zorzy polarnej nie tylko na Ziemi, ale także na Słońcu.
Czytaj także: Burze słoneczne mają zaskakująco lokalny charakter. To wielki problem
Naukowcy wskazują, że co do zasady, nasza planeta porusza się wokół Słońca niejako zanurzona w strumieniu wiatru słonecznego z prędkością przekraczającą prędkość Alfvéna, z jaką fale magnetyczne przemieszczają się przez plazmę. W reakcji na ten strumień pole magnetyczne Ziemi od czoła tworzy swoisty szok łukowy, dzięki któremu wiatr słoneczny niejako opływa naszą planetę.
W trakcie tzw. koronalnych wyrzutów masy, prędkość Alfvéna może przekroczyć prędkość wiatru słonecznego. W takiej sytuacji Ziemia traci szok łukowy, a magnetosfera swój charakterystyczny kształt. Powstają wtedy „skrzydła Alfvéna”, które na swój sposób łączą Ziemię z tym miejscem na Słońcu, z którego wyemitowany został koronalny wyrzut masy. W takim rzadkim przypadku jednokierunkowy przepływ plazmy ze Słońca na Ziemię zamienia się w dwukierunkowy.
Czytaj także: Słońce się rozszalało. To była najsilniejsza burza geomagnetyczna od 2017 roku
Analizując szczegółowo wydarzenia z 24 kwietnia 2023 roku naukowcy dostrzegli właśnie taką aktywność. Część pola magnetycznego Ziemi uległa rozproszeniu i doszło do swoistego połączenia pola magnetycznego Słońca z polem magnetycznym Ziemi. Przez blisko dwie godziny wysokoenergetyczne cząstki uwięzione dotychczas w polu magnetycznym Ziemi rozpoczęły ucieczkę pod prąd w kierunku Słońca. Naukowcy przekonują, że gdy owe cząstki z Ziemi docierały do atmosfery Słońca, wywoływały tam prawdziwą zorzę. Oczywiście na tle blasku Słońca zorzy tej nie dałoby się w żaden sposób dostrzec. Skąd zatem o tym wiemy? Naukowcy wskazują, iż strumień cząstek pędzących z Ziemi ku Słońcu został zarejestrowany przez sondę Magnetospheric Multiscale (MMS), która akurat w tym czasie przeleciała przez skrzydła Alfvéna Ziemi.
Zważając na to, że Słońce aktualnie znajduje się w okolicach maksimum swojej aktywności, do takich sytuacji w nadchodzących miesięcy może dochodzić częściej. Jest zatem na co czekać, wszak gdy już maksimum minie, aktywność na Słońcu zacznie spadać i będziemy mogli zapomnieć o takich fascynujących zdarzeniach na kolejną dekadę.