Uprzedzając pytania, spieszymy z wyjaśnieniem: nie chodzi o to, że jest nudna i maluchy po prostu padają ze znużenia. Szwedzki psycholog Carl-Johan Forssén Ehrlin w bajce na dobranoc zastosował znane techniki relaksacyjne.
Zmęczyć może już sam tytuł: “The rabbit who wants to fall asleep”. Każdy z nas zna przecież to uczucie, kiedy usilnie próbuje zasnąć, przez co staje się dosłownie wyczerpany. Z podobnym problemem zmaga się królik Roger, więc mama wysyła go do Wujka Ziewa na wyprawę w poszukiwaniu snu. Napotykane w drodze bajkowe postaci radzą: “Myśl wolno, oddychaj wolno i spokojnie, pozwól swojemu ciału poczuć się ciężko, tak ciężko, aby miało wrażenie, że spada, spada jak liść, powoli coraz niżej i niżej…”.
Śpicie? Wytrzymajcie dosłownie jeszcze chwilę. Jeśli jakimś cudem udało wam się dotrwać do końca, Wujek Ziew posypie was teraz magicznym pudrem, który sprawi, że po powrocie do domu z pewnością padniecie w objęcia Morfeusza.
W książce znalazły się nawet wskazówki, w jaki sposób czytać poszczególne słowa, aby zmaksymalizować szanse na sukces. Autor radzi także, żeby uważnie obserwować dziecko i wracać do fragmentów bardziej je męczących, a pomijać te, które pociechę rozbudzają.
Bajka została wydana w siedmiu językach. Rodzice z całego świata przesyłają autorowi zdjęcia śpiących maluchów z okładką książki i wyrazami wdzięczności za skrócenie… czasu… usypiania… dzieciii…