Badacze wyraźnie odnotowali podatność państw na upadki, identyfikując wzorzec, który może wyjaśniać, gdzie leżało źródło tego fenomenu. Co więcej, wydaje się, iż może to mieć zastosowanie względem obecnie słabnących społeczności. Zjawisko to jest napędzane między innymi przez nierówności społeczne.
Czytaj też: Metropolia sprzed tysięcy lat nagle opustoszała. Co się stało z dawnym megamiastem?
Ze względu na trudności w odniesieniu do definiowania cywilizacji i społeczeństw, członkowie zespołu badawczego skoncentrowali się na obszarach mających scentralizowany charakter funkcjonowania i egzekwujących zasady względem określonego terytorium oraz zamieszkującej go populacji.
Ostatecznie pod lupę wzięto 324 społeczności funkcjonujące na przestrzeni niemal 4000 lat. Ich datowanie obejmowało okres od 2000 roku p.n.e. do 1800 roku. W celu wyciągnięcia jak najbardziej miarodajnych wniosków, członkowie zespołu badawczego posiłkowali się zróżnicowanymi źródłami, od dokumentów historycznych, po internetowe bazy danych.
Członkowie zespołu badawczego przeanalizowali społeczności oraz ich długowieczność, aby zrozumieć, jakie czynniki mogą prowadzić do upadków
Wśród czynników objętych ekspertyzami naukowcy wskazali na starzejące się dynastie sprawujące rządy. Odnotowali w ten sposób wzór, który wcześniej wydawał się niezauważony. Okazało się bowiem, że ryzyko upadku wzrastało w ciągu pierwszych dwóch stuleci, aby potem ulegać stabilizacji na wysokim poziomie.
Dowody objęte analizami odnoszą się między innymi do pierwszych rolników w neolitycznej Europie i z tzw. kultury Pueblo w południowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych. Kryzysy toczące te społeczności wiązały się z konfliktami i wojnami, po których następował spadek populacji czy odchodzenie od uprawy zbóż. W tym przypadku cykle wzrostu i spadku populacji były bardzo wyraźne, z kryzysami następującymi w okolicach 700, 890, 1145 i 1285 roku.
Czytaj też: Niezwykłe odkrycie w poznańskiej bibliotece. Dzieła należące do autorów legendarnych baśni!
W każdym przypadku dochodziło do spadku liczebności populacji, ograniczenia produkcji rolnej, problemów natury urbanistycznej oraz nasilonego zjawiska przemocy. Średni czas trwania każdego z cykli wynosił dwa stulecia. Szczególnie powolne odbudowywanie populacji następowało tuż przed ich upadkiem. W odniesieniu do obecnych realiów, ustalenia autorów mogą okazać się szczególnie zatrważające. Wszystkie czynniki, z którymi mamy do czynienia współcześnie, tj. nierówności społeczne, niszczenie środowiska i rywalizacja elit, napędzały upadki dawnych społeczeństw.
Z drugiej strony, na naszą korzyść może działać globalizacja. Poszczególne państwa i regiony są obecnie bardziej od siebie zależne, niż kiedykolwiek przedtem. Pozwala to wierzyć, że cała ludzka cywilizacja w zasadzie nie mogłaby upaść ze względu na czynniki wewnętrzne. Ale gdyby doszło do poważnego zachwiania, na przykład poprzez poważny kryzys u hegemona, takiego jak Stany Zjednoczone? Sytuacja mogłaby się wtedy okazać zgoła odmienna.